Ukryte przesłanie, jest szarą rzeczywistością.
„Drogi Martinie” to pierwsza książka Nic Stone. Wydawnictwo Niezwykłe po raz kolejny udowodniło, że książki jakie wydaje mają ukryte przesłanie, które można odczytać między wierszami lektury, a przy okazji szerzej pomyśleć o dzisiejszym świecie.
Zanim jednak przejdę do krótkiego opisu fabuły tej pozycji, chciałam Wam przytoczyć słowa z Wikipedii, kim był tytułowy Martin.
Martin Luther King Jr.(ur. 15 stycznia 1929 w Atlancie, zm. 4 kwietnia 1968 w Memphis) – pastor baptystyczny, lider ruchu praw obywatelskich, działacz na rzecz równouprawnienia Afroamerykanów i zniesienia dyskryminacji rasowej, laureat pokojowej Nagrody Nobla z roku 1964, człowiek roku 1963 magazynu „Time”. Zamordowany 4 kwietnia 1968 przez przeciwników politycznych.
Pewnej nocy, po ostrej imprezie Melo, była dziewczyna Justyce, zalana w trupa nie może dotrzeć do swojego samochodu, aby wrócić do domu. Co gorsza, chce prowadzić w stanie ogromnej nietrzeźwości. Justyce, mimo że nie powinien interesować się tym, co robi jego ex, próbuje pomóc jej wsiąść do auta oraz zabrać kluczyki, aby sam mógł odwieźć dziewczynę do domu.
Kiedy Melo podnosi krzyk, zza rogu wyjeżdża radiowóz policji i Jus zostaje skuty, bez praw do obrony. On jest czarny, ona jest biała. Policjanci szybko wyciągają wnioski, bez zadawania pytań. Albo chciał ją okraść, albo chciał ją zgwałcić.
Kilkanaście godzin później i interwencji wielu osób, Jus zostaje zwolniony z aresztu i wypuszczony na wolność. Chłopak będący w głębokiej traumie zastanawia się, dlaczego policja bez słowa skuła go i zaprowadziła do aresztu. Podejmuje się eksperymentu „Być jak Martin”. Zaczyna pisać listy do Luthera Kinga Jr., których ten nigdy nie odczyta i zachowywać się, zadając sobie pytanie „co zrobiłby Martin?”.
Po incydencie z policjantami, kilka dni później okazuje się, że Castillo, jeden z policjantów zostaje zabity. Cień podejrzeń pada na czarnych, mieszkających w ciemnej dzielnicy miasta.
Między białymi, a czarnymi rozpoczyna się wojna.
O równouprawnienie.
O władzę.
O prawdę.
„Minęły
czasy osobnych kraników z wodą dla „kolorowych”, a
dyskryminacja jest ponoć bezprawna, lecz skoro ktoś może zmusić
mnie do siedzenia na betonie w za ciasnych kajdankach, pomimo że nie
zrobiłem nic złego, to najwidoczniej jednak coś jest na rzeczy. Ta
równość, o której wszyscy mówią, wcale nie obowiązuje.”
Sama nie wiem, co mam napisać.
„Drogi Martinie” to książka pełna ukrytej prawdy, którą możemy do dzisiaj spotkać na ulicach. To pozycja, która pobudza myślenie o dzisiejszym świecie i zabiera w podróż do świata, gdzie nic nie jest sprawiedliwe, a biały ma władzę nad czarnym.
A przecież każdy z nas jest równy.
Tę książkę się je. Tak po prostu. Pożera się ją w kilka godzin.
Mająca raptem dwieście stron książka wydaje się być po skończeniu za krótka, bo chciałoby się czytać o Justyce dalej i więcej.
Poznać go bardziej, jego osobowość, dalsze życie i to, czy pogodził się z prawdą, albo czy walczył o lepsze jutro.
„Drogi Martinie” porusza bardzo ważny problem różnic międzyrasowych i dyskryminacji.
Pokazuje jak wygląda wyciąganie konsekwencji z czynów u białych i u czarnych.
Jaka różnica jest między tymi pierwszymi, którym uchodzi na sucho nawet najgorsze przestępstwo, a tymi drugimi, którzy za drobną kradzież otrzymują najwyższą karę.
W dzisiejszym świecie także możemy to zauważyć. Wystarczy popatrzeć na naszych zachodnich sąsiadów, którzy wpuścili arabskich imigrantów.
Nie chce tu poruszać kwestii politycznych, bo nie o to tutaj chodzi, ale popatrzcie na masowe gwałty, bądź ataki z nożami.
Czy niemiecki sąd wyciąga konsekwencje?
Czy sprawy cichną i życie toczy się dalej, jak gdyby nigdy nic?
Niezależnie od koloru skóry, każdy z nas jest człowiekiem. Zbudowanym z krwi i kości, pokrytych skórą. Każdy z nas ma swoje zainteresowania i pasje. Wszyscy jesteśmy wobec siebie równi i ludzie, odpowiedzialni za wystawianie wyroków, nie powinni patrzeć na kolor skóry podczas ich obwieszczania. Każdy z nas jest równy wobec prawa i każdy haniebny czyn, powinien zostać osądzony identycznie, czy popełni go czarny, biały, czy żółty.
„Drogi Martinie” to książka, która obudzi wiele kontrowersji i mam nadzieję, że pobudzi do rozmów na ten temat, albo chociaż do własnych przemyśleń.
Za egzemplarz dziękuję