„Train Wreck” – Elise Faber



I to odwieczne pytanie: Dlaczego znowu nie ma tego w papierowej wersji?

Tak. Zaczynając od pytania będącego wstępem do tego postu „Train Wreck” autorstwa Elise Faber jest dostępny tylko po angielsku i tylko w wersji elektronicznej. Autorka ma na swoim koncie parę książek, ale jak mam być szczerza, żadna nie zainteresowała mnie bardziej, niż wyżej wspomniana. 
Przeczytanie „Train Wreck” wypadło w sumie przez losowanie, a uwierzcie mi na czytniku mam, w czym wybierać. Stwierdziłam, że skoro tak wyszło to słowa dotrzymam. Książka wciągnęła mnie na dwa dni, ale na szczęście dało się ją odłożyć po zakończonym rozdziale, żeby wrócić później do dalszej lektury.

„Derek. Annoying persistent man. Ruiner of perfectly average and acceptable kiss memories.”

Pepper O’Brien jest czarną owcą w rodzinie. Jest także chodzącą katastrofą. Gdzie się nie pojawi, coś musi się wydarzyć oczywiście za jej sprawką. Dziewczyna robi to nieświadomie, a z racji, że jej ojciec jest sławnym filmowcem Pepper ciągle jest na językach plotkarzy razem ze swoimi wyczynami. Jej brat Paul jest za to chodzącym ideałem. Pepper przyjeżdża do Stoneybrook z zamiarem podjęcia pracy, aby móc utrzymywać się samej i odciąć się od rodziny. Podejmuje się pracy w burgerowni, która polega na staniu na rogu ulicy z tabliczką i polecaniu zestawu burgera z frytkami. Dla umilenia stania w upalnym słońcu dziewczyna ma w uszach słuchawki i tańczy na ulicy robiąc reklamę. Jednak nie zauważa samochodu starszej pani jadącej prosto na nią i kiedy już widzi siebie potrąconą przez samochód zostaje uratowana. 
Tajemniczym wybawicielem okazuje się Derek Cashette – przyjaciel jej starszego brata oraz jej zauroczenie od dziecka. Dziewczyna zauważa nawet małą bliznę na buzi, jaka mu kiedyś niechcący zrobiła. Zaczynają ze sobą rozmawiać i spotykać się każdego dnia.
Derek ma jednak interes z ojcem Pepper – Peterem. W zamian za opiekowanie się jego chodzącym nieszczęściem, zwanym córką ma dostać pieniądze na swój pierwszy film. I nawet, jeżeli na początku cały plan idzie zgodnie z założeniami, w pewnym momencie wszystko zaczyna się walić. 
Ten moment to pocałunek Dereka i Pepper.

Stało się tak, że czytając tę pozycję stwierdziłam, że chciałabym ją w sumie mieć na półce ze względu na jej inność, jeżeli chodzi o fabułę i poznanie głównych bohaterów. Nie miałam okazji czytać jeszcze takiej, bądź podobnej książki, więc byłam ucieszona „wreszcie coś innego”. Internet rozwiał moje wątpliwości mówiąc, że „Train Wreck” jest dostępne tylko na czytniki e-booków. Dobre i to, szczególnie, że książka warta jest przeczytania. 
Derek jest typowym „chłopakiem z sąsiedztwa”, który po latach spotyka siostrę swojego przyjaciela i za bardzo nie wie jak się zachować, gdyż dziewczyna znacząco zmieniła się i wydoroślała. Podoba mu się od samego początku, ale chłopak nie wie jak zjeść ciastko i mieć ciastko. Mieć kontrakt i mieć Pepper. Decyduje się jednak na postawienie swojej kariery na jedna kartę, za co musze go pochwalić.
Pepper, ah ta Pep. Dziewczyna od początku książki ma pecha, który zwiększa się z każdym kolejnym rozdziałem, a kiedy jej brat ogłasza ślub w miejscu i dniu, w którym ona sama miała wyjść za mąż ze swoim zdradzającym ją partnerem jej niepomyślność sięga zenitu ( ślub też jest pechowy ). To bohaterka, z którą śmiejesz się i jednocześnie jej współczujesz. Muszę przyznać, że jeszcze z taką nie miałam okazji się spotkać. Jak wiecie, zazwyczaj nie cierpię książkowych bohaterek.

“His previuoys life was fake.

This one was real. It was full to the brim with hurts and hopes and possibilities and failures, but it was real. 
And it had Pepper.”

„Train Wreck” można podciągnąć bardziej pod romans, niż erotyk. W sumie sceny zbliżeń są opisane bardzo delikatnie i intuicyjnie, ale nie ma ich dużo, przez co nie będziecie przesyceni ciągłymi stękami i jękami bohaterów. Pomysł na fabułę jest oryginalny, a jego rozwinięcie wyszło naprawdę świetnie. 
Z ręką na sercu mogę polecić Wam tę pozycję. Zdecydowanie warto!

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com