Piraci!
Jak wiecie, miałam przyjemność czytać już książki naszej rodzimej autorki Pauliny Jurgi, ale zaszczyt, jaki kopnął mnie podczas prac Pauliny nad „Czarnymi żaglami” to coś, z czego mogę być dumna. Nie wiem, czy czytaliście „od autorki” w podziękowaniach, ale jestem tam wspomniana, jako człek, który radził autorce w morskich sprawach.
Gdy Marcos Noir miał trzynaście lat widział, jak wieszano jego ojca, który był piratem. Niedaleko pada jabłko od jabłoni i Marcos poszedł w ślady ojca także zostając żeglarzem czarnej bandery. Noir poprzysiągł zemstę na markizie Rodrigo, który wydał wyrok na jej ojca w dzień egzekucji. Marcos wiedział, że markiz ma córkę Franciscę i postanowił, że zabierze jej to, co dla dziewczyny najważniejsze – rodzinę.
Cztery lata po śmierci ojca, podczas abordażu Noir dokonał upragnionej zemsty i zabił rodziców Franciski. Przyjaciel dziewczyny przebrał ją za okrętowego chłopca, ale na nic się to nie zdało – Marcos szybko przejrzał podstęp i zabrał ją na swój statek. Po pewnym czasie w czarnym i zimnym sercu Noira, zaczyna gościć uczucie, którego do tej pory nie znał. Miał nienawidzić Franciski i zmienić jej życie w piekło, a tymczasem zakochał się w dziewczynie, która na statku przynosi pecha.
„Czarne żagle. Kłamstwo” to pierwszy tom trylogii zawartej w tytule, czyli „Czarne żagle”. Wszystkie te trzy pozycje są już dostępne na rynku, także jeżeli zdecydujecie się na lekturę historii Marcosa i Franciski to nie będziecie musieli czekać na kolejny tom, co jest ogromnym plusem i wszyscy o tym wiemy.
Podoba mi się pomysł na książkę. Choć jest to typowy romans/erotyk, elementy piracko – marynarskie są miodem na moje serduszko. Mogę się przyczepić za nazywanie statków okrętem, co nie jest prawidłowe, ale to mały pikus. Zasadniczo autorka wtedy jeszcze o tę podstawową rzecz mnie nie zapytała, więc wybaczam. Ale dla wszystkich z Was, którzy czytają tę opinię: każdy okręt jest statkiem, nie każdy statek jest okrętem. Okręt może być wojenny i jest też statkiem, ale handlowy zawsze będzie statek, nigdy okręt. Ot, teraz już wszystko jasne.
Syn pirata i córka markiza brzmi trochę, jak moi ulubieni „Piraci z Karaibów”, których oglądam raz na rok. Chociaż historia tej dwójki jest zgoła inna, nadal wciąga. Zostajemy zabrani na statek, a autorka nie ustaje w staraniach, aby jak najbardziej przybliżyć nam życie na żaglowcu, kiedy to trzeba skakać po rejach, aby rozłożyć żagle. Poczułam się na wolnym prawie, jak w moim drugim domu, jakim jest statek, choć u mnie większe luksusy, niż u Noira.
Paulina Jurga jakby czytała mi w myślach, bowiem te „zapychacze”, które przeszkadzały mi w „Worowce” tutaj zniknęły. Cały czas mamy akcję, akcję i akcję, a historię czyta się szybko i przyjemnie. Lekkie pióro autorki nie pozwala nam się oderwać od lektury, póki jej nie skończymy.
„Czarne żagle. Kłamstwo” to pierwsza część morskiej przygody, w jaką zabiera nas Paulina Jurga. Dacie się zaprosić na trap pirackiego statku, aby polerować mosiądze i czyścić drewniany pokład?
Czy pozostaniecie szczurami lądowymi i popatrzycie, jak inni dobrze się bawią z daleka?
Czekam na pokładzie!
PS do autorki: Nie zabijam za okręty, mogę tylko zrobić „nu nu”!