„Zrodzeni z Legendy” - Tracy Deonn


Gęsto!

O „Zrodzonych z Legendy” chodziły opinie, kiedy tylko pojawiła się za granicą. Obiecałam sobie, że kiedyś przeczytam, ale bez większego ciśnienia. Kiedy wydwnictwo YA! zdecydowało się przedstawić nam tę pozycję po polsku, stwierdziłam że to chyba już czas, aby sięgnąć po „Zrodzonych” i zobaczyć o co tyle krzyku.

Szesnastolenia ciemnoskóra Bree Matthews traci matkę w wypadku. Po tym wydarzeniu, dziewczyna chce znaleźć się, jak najdalej od domu rodzinnego. Na pomoc przychodzi jej program dla uzdolnionych uczniów w Chapel Hill. Bree zaczyna wątpić w swój pomysł, kiedy widzi atak potwora na kampusie. W lesie koło szkoły pojawił się demon, który gustuje w ludzkiej energii. W obronie uczniów przed demonem stają członkowie tajemniczego stowarzyszenia, którzy wołają na siebie: Zrodzeni z legendy.
Jeden z nich, nastolatek o przeszywającym spojrzeniu i arystokratycznych rysach próbuje nie tylko ratować uczniów, ale też wymazać z pamięci Bree wszystko, co ta widziała ów feralnej nocy. Niestety bezskutecznie. Użyty przez niego czar nie tylko nie usunął wspomnienia ataku demona, ale przy okazji pozowlił Matthews przypomnieć sobie więcej szczegółów z nocy, w której zginęła jej matka. Kiedy rodzicielka dziewczyny umierała, w szpitalu znajdowała się osoba władająca magią. Bree postanawia rozpocząć śledztwo, które ma na celu ukazać prawdę, co faktycznie się wtedy stało i czy śmierć jej matki rzeczywiście była nieszczęśliwym przypadkiem.

„Zrodzeni z Legendy” to książka, która na początku, przez dłuższy czas wymaga od czytelnika bardzo dużo cierpliwości. Dlaczego? Dlatego, że autorka rzuca nas na głęboką wodę, prosto w akcję, ale ta jest tak rozciągnięta, że jeżeli nie będziecie mieć samozaparcia w czytaniu, to zwyczajnie odłożycie tę pozycję na bok. Ale jeżeli jesteście wytrwali i przebrniecie przez początek, to zostaniecie wynagrodzeni.

Historia Bree pod powłoką zwykłej opowieści o nastolatce, kryje w sobie masę ważnych tematów, jak rasizm, żałoba po zmarłej osobie czy nawet niewolnictwo. Wszystko to zostało ukryte pod „pierzyną”, a jakby trudnych tematów było Wam dość to dodam, że mamy tutaj retelling legend arturiańskich i Rycerzy Okrągłego Stołu. Po komiksie „Raz i na zawsze” myślę, że doskonale wiecie, jak bardzo lubię ten temat i tutaj zostałam bardzo pozytywnie zaskoczona. A muszę dodać, że jestem ostatnią osobą, która napisze, że lubi retellingi.

„Zrodzeni z Legendy” to mimo poważnych tematów, nadal młodzieżowa fantastyka. Jeżeli patrzymy na tę pozycję właśnie w taki sposób to śmiało mogę napisać, iż jest to naprawdę dobra lektura, która potrafi przekazać wiele wartości, pod magią i walkami z demonami. Pytanie czy chcemy te wartości znaleźć? Sięgnięcie po legendy arturiańskie okazało się być strzałem w dziesiątkę, gdyż w końcu mamy coś innego, niż podstawowe bajki, które znamy w milionie różnych wydań. Zatem czy warto sięgnąć po książkę Tracy Deonn? Warto, ale przyszykujcie się psychicznie na ciężki start, za którym kryje się jednak dużo dobroci.

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com