Pages

sobota, 27 lipca 2024

„Pieśń Zemsty” - Grzegorz Wielgus


Droga zemsty zawsze jest krwawa.

Kończąc opinię o „Pieśni Pustyni” napisałam, że ledwo odłożyłam pierwszy tom „Ostrza Erkal”, a od razu sięgnęłam po drugi. Tak też właśnie było. „Pieśń Zemsty” miała swoją premierę stosunkowo niedawno, dlatego trochę ubolewam, że nie ma jeszcze trzeciej części. Jeżeli tylko się pojawi to na pewno po nią sięgnę, ponieważ Grzegorz Wielgus kupił mnie kolejny raz.

Zirra ma przed sobą jeden cel – wbić Brzytwę w pierś Eristi, aby wyzwolic duszę swojej siostry z objęć kultu Wszechśmierci. Zwycięstwo ma jednak swoją cenę. A o tym, że każde ostrze ma dwie strony przekonał się już Karamis. Ale, gdy staje się oko w oko z Relikwiarzami wyjścia są dwa – walczyć, albo zginąć. Zemsta zawsze zostawia za sobą krwawą ścieżkę.
Kapitan Stauros wie już, że dochowanie wierności ideałom często kończy się sięgnięciem po broń. Do miasta rządzonego przez jego ojca zbliżają się wojska Lwicy Sagilei, a następca tronu zanim nimi się zajmie musi zniszczyć jeszcze Znakodawców. Tymczasem Astris prześlizguje się między kolejnymi intrygami, choć wie, że przebywanie w ich środku jest wyjątkowo niebezpieczne. Każdy z bohaterów będzie musiał wiele poświęcić, aby osiągnąć cel swojej misji. Najważniejsze jest przeżycie, aby uniemożliwić Eristi, przewodniczącej kultu Wszechśmierci wydobycie z piasków pustyni tajemnicy, która zachwieje całym Dominium.

Otwierając drugi tom, obawiałam się „klątwy”, jaka to zwykła padać na autorów w trakcie pisania właśnie kontynuacji. Szybko jednak zostałam uspokojona, ponieważ Grzegorz Wielgus skutecznie odparł ataki tego złego ducha i „Pieśń Zemsty” okazała się pozycją jeszcze lepszą, niż poprzedniczka. Jestem w lekkim szoku i myślę, że Wy także jesteście z tego powodu zdziwieni.

Nasi bohaterowie stoją po obu stronach barykady, ale każdy z nich musi postawić na szali wiele, aby móc zapobiec wyjawieniu tajemnicy, której pragnie Eristi. Wielowątkowość i różnorodność bohaterów to coś, czego autorowi nie można odmówić. Każdy znajdzie coś dla siebie, a jakby połączyć wszystkie postaci w drużynę, to dostaniemy ekipę na medal.

Z każdej strony bucha w nas pustynne gorąco, ale wydarzenia, jakie mają miejsce w środku sprawiają, że robi nam się zgoła zimno. Jakby tego było mało, nie brakuje tu akcji i sensacji, co jeszcze mocniej podkręca oba te uczucia – ciepła i zimna. Przeczytałam w swoim życiu dużo książek z gatunku fantasy i śmiało mogę stwierdzić, że „Ostrze Erkal” plasuje się bardzo wysoko w moim osobistym rankingu. A jakby to Was nie przekonało to dodam, że Grzegorz Wielgus nie tylko pociągnął w tym tomie historię, którą rozpoczeliśmy w „Pieśni Pustyni”, ale też rozwinął bohaterów, przez co mamy okazję poznać ich lepiej i jeszcze bardziej polubić, lub znienawidzić.

Pióro autora pozostaje bez zmian. Czytało mi się tę historię wyjątkowo lekko i dobrze. Całość napisana jest w sposób przyjemny dla oka i duszy, a przy okazji książka ponownie wciąga w fabułę i kolejny raz nie ma się co bać jej objętości.

„Pieśń Zemsty” to kolejny kawałek naprawdę świetnego fantasty, które zabiera nas w piaski pustyni, intryg i walk pełnych zaciekłości. I tak, jak pisałam na początku – jeżeli Grzegorz Wielgus postanowi napisać trzeci tom, to na pewno po niego sięgnę. Jest to seria, nad którą warto się pochylić, jeżeli szukacie historii pełnej dynamiki i akcji okraszonej piaskiem i gorącem.