„Wszystko pochłonie morze” - Magdalena Kubasiewicz


Dejta te syreny!

Ej, ostatnio coraz więcej syrenowatych książek zaczyna pojawiać się na polskim rynku. A może to ja mam szczęście do syren i sięgam po lektury z nimi w fabule? Hm...
W każdym razie, wydawnictwo Uroboros także pokusiło się o temat syren i tak oto „Wszystko pochłonie morze” od Magdaleny Kubasiewicz wchodzi na salony.

Krążą legendy, że kiedyś syreny chodziły między śmiertelnikami. Krążą też takie, że na pamiątkę tych czasów powstała trucizna, na którą nie ma lekarstwa.
Pocałunek Syreny nie brzmi niebezpiecznie, prawda? Ale kiedy go spróbujesz możesz się już nie obudzić. Kiedy książę zostaje otruty i zapada w śpiączkę, Leto i alchemiczka Aletha łączą siły, aby odnaleźć nieosiągalne – lekarstwo, które uratuje księcia.
Nie wiedząc kto jest sojusznikiem, a kto wrogiem oboje próbują przywrócić ład w Księstwie, co nie jest sprawą łatwą.
Czy Aletha uratuje księcia i odnajdzie lek na śmiertelną truciznę?
Dokąd zaprowadzą poszukiwania Leto?
A przede wszystkim kto otruł księcia i jaki miał w tym interes?

„Wszystko pochłonie morze” dosłownie mnie pochłonęło! Miałam przyjemność czytać dwie książki autorstwa Magdaleny Kubasiewicz, zatem kiedy dostałam tę historię, usiadłam do niej od razu, bo wiedziałam, że się nie zwiodę. No i miałam rację! Nie zawiodłam się, a autorka pokazała, że pracuje nad swoim piórem i z każdą kolejną książką jest coraz lepsza!
Oby tak dalej!

Historia Leto i Alethy dzieje się na dwóch płaszczyznach. Raz jesteśmy z alchemiczką i załatwiamy sprawy lekarstwa, a raz szukamy śladów zamachowców z Leto. Oba wątki są tak dobre, że nie jestem w stanie wybrać, z kim lepiej mi się spacerowało.
Zarówno Aletha, jak i Leto są postaciami barwnymi. Podobały mi się ich kreacje, a ich działania tylko dolewały oliwy do ognia, wróć... ciekawości do fabuły.

Świat, jaki zbudowała Magdalena Kubasiewicz we „Wszystko pochłonie morze” to świetne dopracowane otoczenie. Ciekawa jestem, czy papierowa wersja książki (piszę tę opinię opierając się o ebooka) będzie miała mapkę, bo w zasadzie to jedyna rzecz, jakiej naprawdę mi w tej pozycji brakowało. Mam nadzieję, że tak, bo świetnie zwizualizowałaby ona przemieszczanie się naszych bohaterów.

„Wszystko pochłonie morze” to iście morska historia! Nie ma tutaj statków i piratów, ale są trucizny i najemnicy, którzy nie zawahają się tych trucizn użyć. Sięgnijcie po tę książkę koniecznie i poznajcie czym naprawdę jest Pocałunek Syreny i, czy można się z niego uratować.
Dajcie się ponieść syrenom w ich świat, ale pamiętajcie żeby nie poddać się ich urokom, bo źle się to dla Was skończy.

Za książkę do opinii dziękuję wydawnictwu Uroboros.

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com