Pages

sobota, 7 marca 2020

„Układ Idealny” - Emilia Szelest


Kierowniczko, mamy tego więcej?


Pamiętacie, jak w opinii „Niebezpiecznej Gry” pisałam, że Emilia Szelest kupiła mnie swoim debiutem i z chęcią przeczytam kolejne przygody Weroniki Kardasz? Jak zapowiadałam, tak zrobiłam. Czy „Układ Idealny” jest idealny?

Weronika będąc zastępczynią szefa ABW planuje kolejną misję. Tym razem kobieta chce rozbić grupę przestępczą, która podejrzewana jest o handel ludźmi, a kryje się za skórzanymi kamizelkami klubu motocyklowego Braci Peruna. Dziewczyna skłonna jest uczynić niemalże wszystko, aby rozbić przestępców i posłać ich za kratki. Tylko jedna osoba może pomóc jej w tej misji, a jest nią Łukasz „Loki” Trachman – jej były. 
Kardasz prosi Łukasza, dla którego motocykle to chleb codzienny o pomoc. Mężczyzna ma wejść w szeregi gangu motocyklowego i dowiedzieć się prawdy o działalności jego członków. 
Wszystko byłoby piękne i łatwe, gdyby nie to, że na drodze między Łukaszem, a Braćmi Peruna staje córka samego prezesa gangu – Ewa, która nie zamierza tak łatwo oddać Lokiego w ręce innych osób.

Jakby tu zacząć...
Hm...
„Układ Idealny” to książka po prostu zajebista. 
A dowodem na to niech będzie moja wiadomość do Emilii (potwierdzi!) o 0230, kiedy to miałam 240 stronę i pisałam, że muszę iść spać, bo oczy mi łzawią i mnie już bolą od czytania. 
Dawno nie wciągnęła mnie tak żadna pozycja, abym przysiadła na kawałek nocy nad nią (no dobra, „Angry God” w styczniu też to ze mną zrobił). 

„Układ Idealny” ma w sobie wszystko, co lubię i co chciałabym częściej widzieć w książkach. 
Konkretny gang motocyklowy, gdzie kobiety nazywane są stosownie (nie będę pisać, bo zaraz mnie zbanują za przekleństwa), a nie delikatnie i tu przytoczę słowo klucz: dama. No sorry, ale tak to się chyba we wiktoriańskiej Francji wołało. A przepraszam, wtedy nie było jeszcze gangów motocyklowych. 
Bracia Peruna, z których każdy z nich jest innym bytem, a wszystkich łączy miłość do skóry i barw. Emilia Szelest nie tylko opowiedziała nam o każdym członku gangu na podstawie policyjnych akt, ale też w ich zachowaniu i momentach, w których byli w fabule zostało to pokazane. 
Szemrane interesy, jakie prowadzą Bracia Peruna także nie zostały tutaj tylko wspominane, a naprawdę dobrze rozwinięte. Tutaj ukłon w stronę autorki, bo szczegółowość jest dobra, jeżeli jest rozsądnie napisana i nieprzesadzona. 

Mamy też Ewę, która choć niezwykle irytująca, a momentami infantylna sprawiła, że polubiłam ją, choć nie wiem za co, jak na razie. Ale pewnego dnia się dowiem. 
Łukasza „Lokiego”, który skradł moje serce w tej książce (tak Przemku, masz konkurenta). Jego rola w „Układzie Idealnym” jest największa. Tym razem to właśnie on prowadzi całą akcję, a Kardasz jest tylko tłem, ale za to bardzo dobrym tłem.
A skoro mowa o Weronice. Już w „Niebezpiecznej Grze” Emilia Szelest pokazała, że wie jak prowadzić dialogi między postaciami męskimi i żeńskimi. Umizgi Przemka do Wery i odwrotnie tutaj, w „Układzie Idealnym” wyciągnięte są na jeszcze wyższy poziom, a teksty, jakimi przerzucają się wzajemnie sprawiły, że bolał mnie brzuch. Naturalnie ze śmiechu. 
Przy okazji, chyba nie muszę wspominać, że Weronika to moja ziomeczka i uwielbiam tę bohaterkę najbardziej? 

„Układ Idealny” to książka, która od razu rzuca nas w misję. Wprawdzie mamy szybki wstęp do misji, bo to otrzymuje Łukasz od Weroniki, ale nie zmienia to faktu, że od samego początku w tej książce coś się dzieje. A jakby tego było mało, to koniec jest... powiedzmy, że miałam ochotę zabić autorkę, kiedy przeczytałam ostatnie zdanie. 

Cztery razy tak! Za fabułę, bohaterów, pomysł i przedstawienie całości na papierze! „Układ Idealny” to udana kontynuacja „Niebezpiecznej Gry”. Jedyne co mi teraz zostało to poczekać na trzecią część o ile w międzyczasie nie umrę z niecierpliwości. 
Emilio, nie wiem, jak Ty to robisz, ale robisz to dobrze. Tak trzymaj! A przy okazji pozwalam Ci zdewastować moje serce podczas lektury ostatniego tomu!

Za książkę dziękuję autorce - Emilii Szelest.