Pages

niedziela, 8 marca 2020

„Coda” - Simon Spurrier & Matias Bergara



Kolorki, kolorki!

Na „Codę” czatowałam od kiedy pierwszy raz zobaczyłam okładkę. Myślę, że szybko zgadniecie, co konkretnie przyciągnęło mnie do tego komiksu. Tak właśnie! Kolory! Uwielbiam, kiedy świat jawi się w każdej możliwej barwie, a okładka „Cody” jest spełnieniem moich marzeń! 
Ale czy środek jest tak samo barwny?

FABUŁA 

Hum jest bardem na emeryturze. W świecie po apokalipsie ciężko odnaleźć cokolwiek, a co dopiero kogokolwiek. Mężczyzna włóczy się po krainach, spotykając dziwne osobistości, ale w całej tej wędrówce przyświeca mu jeden cel. Hum chce znaleźć sposób, który pozwoli mu na uratowanie duszy swojej żony, która opętana przez demona, ślepo wykonuje każde jego polecenie. Kiedy były bard znajduje sposób na zrealizowanie swojej misji, szybko okazuje się, że został wciągnięty w walkę o władzę, która zadecydować ma, kto stanie na czele Dziwnego Pustkowia. 


OPRAWA GRAFICZNA

O rajuśku! Jaki ten komiks jest piękny! Fantastyczny świat w postapo to coś, z czym jeszcze nie miałam okazji się spotkać i niezmiernie cieszę się, że „Coda” był pierwszym komiksem, który wpadł mi do rąk z tym właśnie motywem. Na każdej strony mamy piękne, barwne rysunki, które zapierają dech w piersi i na dłużej zajmują wzrok. Muszę przyznać, że podziwiałam i podziwiałam ten komiks, a czasami zapominałam o tym, że mam go czytać, a nie jedynie oglądać. Nie ukrywam, że nawet teraz, pisząc tę opinię nie jestem w stanie przedstawić Wam, jak ogromne wrażenie wywarł na mnie „Coda”. Zarówno fabuła, jak i właśnie te barwy są tak dobrze dobrane/napisane, że szok! Jestem zakochana w tym komiksie i już teraz mogę napisać, że czekam na drugi tom i mam nadzieję, że jest tak samo kolorowy, jak ten! 


OPINIA OGÓLNA 

Zmutowane jednorożce!Akcja! Kolory! Małomówny bohater! Wszystko to i wiele innych w „Codzie” splata się na komiks, który wciąga od pierwszej strony, ale też kradnie bardzo dużo czasu! Na początku jest nieco tajemniczo, jednak z każdą kolejną stroną dowiadujemy się kolejnych rzeczy, a notatnik, który Hum pisze dla swojej żony sprawił, że moje serce zrobiło się wyjątkowo miękkie. No bo wyobraźcie sobie drogie panie, która z nas nie chciałaby otrzymać zapisków ukochanego, który opisywał prawie każdy dzień, kiedy był sam w wielkim świecie? Niech mi ktoś powie, że to nie jest romantyczne, to oberwie kamieniem! 
„Coda” to komiks, który rozbudził moją ciekawość i niecierpliwość. Czekam na drugi tom, bo chce ponownie ujrzeć tę różnorodność barw, a także poznać dalszy ciąg komiksu. Szczególnie, że ten skończył się... no po prostu się skończył. A gdy wybiegłam w przyszłość i zobaczyłam kolejne okładki na goodreads to... rany! Dajcie mi 11 część na już!
Polecam! Nawet bardziej, niż od serca!


Za komiks do opinii dziękuję wydawnictwu


PS. Grafiki pochodzą ze strony wydawcy