Pages

niedziela, 5 stycznia 2020

„W jego oczach” - Alicja Sinicka


Pamiętacie oczy Artura?


Alicja Sinicka kupiła mnie swoim debiutem, czyli „Oczami wilka”, potem wyszła „Winna”, a teraz miałam okazję przeczytać kontynuację jej debiutu, czyli „W jego oczach”. Muszę przyznać, że musiałam sobie lekko odświeżyć poprzednią pozycję, bo nie pamiętałam dokładnie, jak się zakończyła, ale szybko wróciłam na dobre tory. 
Czy „W jego oczach” sprostało wymaganiom po pierwszym tomie?

Lena wprowadza się na stałe do rezydencji Mangano. Jej życie z Arturem nabiera diamentowych barw, bo taki właśnie otrzymała pierścionek zaręczynowy od mężczyzny, który ją uratował i wiernie czekał na jej powrót do zdrowia. Dziewczyna nadal pracuje, gdzie pracowała, nadal koleguje się z Jolantą, która nie przepada za Arturem i vice versa, i nadal zastanawia się, czy podejmuje dobre decyzje w swoim życiu.
Bowiem życie z Arturem nie należy do najłatwiejszych, szczególnie kiedy mężczyzna, którego się kocha, każdego dnia ma coraz więcej tajemnic. 
W rezydencji Mangano pojawia się jeden ze współpracowników Artura – Borys. Obaj mają zadanie w laboratorium, a czas, który mu poświęcają sprawia, że Lena praktycznie non stop jest sama. 
W dziewczynie zaczyna narastać niepewność, a wydarzenia, które mają miejsce w domu potęgują ją jeszcze bardziej. 

„W jego oczach” to udana kontynuacja pierwszej części, aczkolwiek nie ustrzegła się ona błędów, a w zasadzie to jednego. O tym jednak za chwilę. 

Z miłą chęcią wróciłam do Artura, który jest zimniejszy niż lodowiec na biegunie północnym. Poważnie. Ten bohater ma w sobie coś, co mnie do niego przyciąga. Dawno nie spotkałam takiej postaci, w dodatku męskiej, której chłód emanowałaby ze stron książki, a zamiast odrzucać, przyciąga. Alicja Sinicka już w pierwszym tomie pokazała, że wie, jak pisać o męskich bohaterach i wychodzi jej to naprawdę dobrze. Artur, choć zapewne nie jest ulubieńcem każdej czytelniczki, jest tajemniczą postacią o której, mimo drugiego tomu dalej mało wiemy. 
Ciekawa jestem, co będzie dalej i jak autorka rozwiąże jego historię. 

Lena... cóż, wiecie że nie przepadam za postaciami żeńskimi w książkach. Młoda dziewczyna zaczyna rozumieć w jakie życie się wpakowała, ale nie do końca jest przekonana, czy dalej chce to ciągnąć. Przez co ma odpały, kolokwialnie pisząc. To stwierdza, że Artur jej nie ufa, to pakuje walizki i wyjeżdża do przyjaciółki, a najlepsze jest to, że z każdą głupotą, jaką robi, chce aby jej narzeczony poleciał za nią, jak pies. Ale ja zawsze narzekam na bohaterki w książkach, także nie zwracajcie na to uwagi. 

Problem miałam w rozmieszczeniem akcji w tej pozycji. Niby cały czas coś się dzieje, ale tak naprawdę przez spory kawałek książki mamy tylko tajemnice Artura i jego pracy oraz zwidy Leny, które sprawiają, że zaczyna ona wierzyć, że także cierpi, jak jej ciotka na schizofrenię. Choć od początku książki czuje się tajemnicę i muszę przyznać, że jak miałam dreszczyk emocji i niepokoju podczas czytania, to zachowanie Leny mocno wytrącało mnie z rytmu całej fabuły. 
Oczywiście moje podejrzenia okazały się prawdziwe, także nie zostałam zaskoczona rozwiązaniem akcji. 

„W jego oczach” to dobra książka. Napiszę nawet, że jest to godny następca „Oczu Wilka”, które polecam. Drugi tom co nieco rozwiązuje, ale końcem końców pytań jest znacznie więcej, niż odpowiedzi. Jestem naprawdę ciekawa, co Alicja Sinicka planuje sprezentować naszym bohaterom, szczególnie że można ująć, iż mamy tutaj szczęśliwe zakończenie. Aczkolwiek podświadomie czuję, że to tylko ułuda i ich świat szybko rozsypie się na drobny mak ponownie. A czy dadzą sobie radę? Cóż, to wie tylko autorka. Na razie. 

Za egzemplarz do opinii dziękuję autorce - Alicji Sinickiej.