Pages

poniedziałek, 25 lutego 2019

„Głębia: Iluzja nadziei” - Remender, Tocchini (1)


Apokalipsa nadchodzi!


Kiedy zobaczyłam okładkę „Głębi” stwierdziłam, że chce to przeczytać. Potem odwróciłam komiks na drugą stronę, aby przeczytać opis (a rzadko to robię) i pierwsze pięć słów sprawiło, że skierowałam się do kasy. A idą one tak: „Promieniowanie wywołane przedwczesną eksplozją Słońca...”.
Reszta była nieważna.

FABUŁA
Promieniowanie słoneczne stało się zabójcze i ludzie, chcąc przeżyć musieli zejść do miast, zbudowanych na dnie oceanu. Zanim jednak zniknęli w odmętach wody wysłali w kosmos sondy, które miały za zadanie szukać planety, na którą ludzkość mogłaby się przenieść i żyć tak samo, jak na Ziemi. Cisza, jaką sondy pokazywały przez tysiące lat jest wymowna, a w podwodnych miastach ludzkość zbliża się do wyginięcia. Filtry powietrza przestają działać, przez co powietrze robi się coraz bardziej zanieczyszczone. W całej rzece pesymizmu, jaka opanowała ludzi, żyje Stel Caine, która jest chodzącą optymistką i ma nadzieję na cud, który nie ma racji bytu. Pewnego dnia, po upojnych chwilach ze swoim mężem kobieta odkrywa sygnał od sondy, który oznajmia, że planeta do życia została znaleziona. Kobieta chce natychmiast wyruszyć z misją, ale spotyka ją tragedia i jej mąż zostaje zabity przez piratów, a obie córki zostają przez nich porwane. Pozostaje jej jedynie syn – Marik, który nie za bardzo przepada za swoją matką i nie ma zamiaru ułatwiać jej nawiązywania rodzinnych więzi. Po przekonaniu paru wpływowych osób kobiecie udaje się wyruszyć na misję, aby zbadać sygnał z sondy, a ze sobą bierze właśnie swojego syna. 
Oboje wpadają jednak w niejedne tarapaty.
Czy uda im się z nich wybrnąć?

OPRAWA GRAFICZNA
No muszę napisać, że jestem pod wrażeniem tego, jak „Głębia” wygląda. To naprawdę świetnie narysowany komiks, przy którym wiele razy zostawałam dłużej na rysunkach nie tylko dla podziwiania kunsztu Tocchiniego, ale też żeby odnaleźć się w tych pociągnięciach ołówka (czy czego tam używano). Rysunki są naprawdę piękne, a niektóre potrafią zatrzymać dech w piersi. Nie brak tutaj też nagości, o której opowiem za chwilę, ale została ona narysowana w bardzo przystępny sposób, który niczego nie pokazuje, także nie poczujecie się zgorszeni (jakby ktoś był wrażliwy). 
Malownicze rysunki, pełne szczegółów, chociaż czasami miałam wrażenie, że to technika „pociągnięcia niedbale pędzla ” sprawia, że komiks wygląda bajecznie. Jeżeli kolejne tomy wyglądają tak, jak pierwszy, albo i lepiej to będę się jeszcze bardziej zachwycać. 

BOHATEROWIE
Z początku myślałam, że będzie to opowieść o mężczyźnie, ale autorzy postawili na kobietę. I dobrze! Ileż można czytać o mężnych rycerzach. Rycerki też muszą być. Stel jest matką, żoną i kochanką, a do tego naukowcem. Kobieta chce za wszelka cenę odnaleźć nową planetę dla ludzi i wyrwać się z toni wodnej. Każdego dnia sprawdza odczyty sond i analizuje je. Kiedy jednak przychodzi sytuacja, w której musi obronić swoją rodzinę, walczy jak lwica za swoje dzieci i męża. Fakt, nie udaje jej się to, ale nawet po latach stara się odnaleźć swoje córki i sprowadzić je do domu. Muszę przyznać, że równa z niej babka i podoba mi się. Mam nadzieję, że będzie jeszcze lepsza, niż w „Iluzji Nadziei”.

OPINIA OGÓLNA
„Głębia” to komiks, który pokazuje, jak z ludzi wychodzi wszystko co najgorsze. Możemy zobaczyć polityków i innych oficjeli, którzy oddają się rozpuście, orgiom i narkotykom. W Salusie, w którym żyje Steal te przyjemności są na porządku dziennym. W innych miastach jest hazard i walki gladiatorów. Nikt nie przejmuje się tym, że powietrze jest coraz gorsze i, że ludzkość umrze. Ot, normalka. Cała ta historia jest oparta na schematach, ale wiadomo, że teraz, kiedy na rynku jest już chyba prawie wszystko, nie ma szans, aby stworzyć coś, co mogłoby być zupełnie innego. Zawsze coś, gdzieś będzie powielone. 
Pierwszy tom „Głębi” zachęcił mnie do sięgnięcia po kolejne. Na pewno prędzej czy później wrócę do tej historii. Jestem bardzo ciekawa, jak Stel poradzi sobie ze swoją misją.