Pages

czwartek, 5 lipca 2018

„Zmysłowa Idealna Żona” - Meredith Wild, Helen Hardt


Książka, której tytuł mnie niezmiennie zadziwia.


Z czystej ciekawości zdecydowałam się, na sięgnięcie po Meredith Wild. Na naszym rynku mamy już całkiem pokaźną ilość jej książek, dlatego stwierdziłam, że może warto spróbować. 
Wydawnictwo Edipresse wyszło mi naprzeciw z propozycją ich najnowszej pozycji, właśnie tej autorki, zatem zaryzykowałam. 
O. BOŻE.

Kate i Price Lewis byli małżeństwem, niczym ze snu. On, makler zarabiający krocie, ona dziennikarka pracująca dla topowej gazety. Mieszkali w apartamencie i jedyne czego do pełni szczęścia potrzebowali to dziecko, do którego się nie spieszyli. 
To miał być kolejny zwykły wyjazd Price'a z pracy, na konferencję w Zurychu. Okazało się jednak, że samolot w którym mąż Kate leciał spadł do wody, jak kula ognia (hehe, meteoryt). Kobieta w jeden dzień straciła miłość swojego życia, sens swojego istnienia i jedyne co pragnęła to egzystować i nikogo nie oglądać. 
Siostra Price'a nie dała się jednak wyrzucić z domu i kiedy wpadła do Kate, siłą kazała się jej spakować, obiecując, że jadą na wakacje, aby się wyluzować. 
Kate niechętnie się zgodziła i razem z Chelle leci na egzotyczną wyspę. 
Już pierwszego dnia okazuje się, że kobiety zatrzymały się w ekskluzywnym domku, który posiada pięć sypialni, co dla Kate jest trochę podejrzane, gdyż jej szwagierka nie zarabia tak dużo. Kiedy kobieta idzie się przejść po plaży widzi Price'a. 
Ducha?
Zjawę?
Czy swojego męża, całego i zdrowego?

Wiedziałem, że na pewnym etapie zażąda odpowiedzi. Najpierw jednak musi dokonać wyboru. Wyboru, który uratuje lub zniszczy naszą przyszłość”

Słuchajcie (czytajcie), chyba się starzeje. Kiedy romans w połączeniu z lekkim wątkiem kryminalnym mnie śmieszy, zamiast wciągać w swój świat, to coś musi być nie tak. Albo ze mną, albo z tą książką. 

Nawet nie wiem od czego zacząć! 
Okazuje się, że Price ma wrogów, którzy chcą go zabić i dlatego sfingował własną śmierć, ale to nie koniec, bo tamci źli, dalej go szukają i chcą dokończyć dzieła. Co więcej Kate też zaczyna być na ich celowniku. Zatem odrodzone małżeństwo zaczyna uciekać, jednocześnie obmyślając plan przyszłego życia. 
W sumie do tego wątku nie mogę się przyczepić. Był trochę bezbarwny dla mnie, ale przełknęłam i dałam radę go przeczytać, dlatego bez zastrzeżeń. 

Głównym problemem tej książki jest... seks. 
Seks. 
Seks. 
Seks.
I mogłabym to napisać jeszcze... 260 razy, bo tyle stron liczy sobie ta książka.
Ja wiem, że bohaterowie nie widzieli się rok, że Kate przeżywała żałobę, po żyjącym mężu, ale żeby się bzykać CAŁY CZAS? Rozdział w rozdział, a czasami nawet dwa razy na rozdział?
Ta książka to w 3/4 opisy zbliżeń bohaterów, opisanych na kilkanaście stron. 
Może znowu ja jestem dziwna, ale odniosę się tutaj do Logana Chance'a i jego książek. 
U niego seks jest raz, góra dwa razy na książkę i trzeba na niego poczekać prawie do samego końca, kiedy wszystkie zawiłości są już rozwiązane między bohaterami. I przypominam, że podobno to mężczyźni myślą ciągle o seksie.
No, czytając „Zmysłową Idealną Żonę” mam wrażenie, że dobrały się do niej dwie niewyżyte autorki. 
Zresztą, mniejsza z samym seksem. Pominę nawet fakt, że autentycznie zapisywałam, w którym rozdziale jest stosunek płciowy i wyszło, że tylko w ostatnich dwóch go nie ma. Spokojnie, nie martwcie się. W epilogu nie zbiedniejecie. 

Opisy części intymnych bohaterów i tym podobne to, coś niesamowitego.
Pozwolę sobie przytoczyć niektóre określenia:
„[...] parząc mnie żarem knykci”
„Jego esencja trysnęła na moje podniebienie” 
„[...] po brązową gwiazdkę między jej pośladkami” 
„spazmująca szparka”
Może... pozostawię to bez komentarza, odnieście się do tego sami.

Oczywiście nie będę tutaj zwalać winę na tłumacza tej pozycji, bo jak znam życie to inaczej się nie dało przetłumaczyć, a jak dało to jeszcze gorzej. Nie czytałam tego po angielsku, więc nie mam zielonego pojęcia jak autorki określiły „brązową gwiazdeczkę” po angielsku, ale na pewno nie była to „brown star”. No wybaczcie. 

'Prawda była jednak taka, że walczyłbym o nią do ostatniego tchu,walczyłbym bezwzględnie, gdybym mógł dzięki temu zatrzymać ją przy sobie” 

Wiecie, co? 
Wbrew temu, co napisałam wyżej, to „Zmysłową idealną żonę” czytało mi się bardzo szybko i bardzo przyjemnie. Nie byłam zniesmaczona tymi określeniami. Wręcz przeciwnie, śmiałam się z nich w głos. Mam wrażenie, że autorki miały dobry pomysł na fabułę, ale napaliły się za mocno i stąd ten ciągły seks między Kate, a Pricem, który wszystko psuje.

Za to podoba mi się okładka, a konkretnie napisy na niej jak i na grzbiecie. Są jakby matowe, ale chropowate i przyjemnie się to „smyrało” podczas lektury. A czcionka tej książki jest tak duża, że mogłam zdjąć okulary i czytać bez nich, czując powrót do przeszłości, kiedy nie byłam ślepa. 

Kończąc, sama nie wiem jak mam ocenić tę pozycję. Pomysł 5/10, wykonanie 2/10. Fanom autorki pewnie ta pozycja się spodoba, ale ja po pierwszym razie z Meredith Wild i Helen Hardt, jednak poprzestanę. Trzeba znać umiar w opisach seksu, bo inaczej robi się on zwyczajnie nudny. Autorki popłynęły i to zdrowo w tej pozycji, psując cały klimat wątku kryminalnego. Także, jeżeli lubicie Meredith Wild to na pewno się nie zawiedziecie. Jeżeli nie lubicie... albo nie czytaliście to sami zdecydujcie. co z tym zrobicie. 

Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu