Pages

czwartek, 24 maja 2018

„Obrączka Diabła” - Vidar Sundstol


Jak wygląda prawda?


Doskonale wiecie, że nie czytam thrillerów i kryminałów, a jak czytam to zawsze są one z serii wydawanej przez wydawnictwo Media Rodzina, czyli „Gorzka czekolada”. Kiedyś dałam szansę jednej z ich książek i tak bardzo mi się ona spodobała, że teraz prawie każdą nowość tego cyklu muszę przeczytać. „Obrączka diabła” nie była wyjątkiem. 

W norweskiej wiosce Eidsborg w 1985 roku za zaginioną uznaje się badaczkę, która zajmowała się miejscową historią folkloru. Mija trzydzieści lat od tego zdarzenia, kiedy w tą samą noc przesilenia letniego ginie studentka Cecile Wiborg, która także zainteresowana była tutejszą historią. 
Max Fjellanger przyjeżdża do rodzinnego miasteczka, aby pochować swojego dawnego partnera z policji, który rzekomo popełnił samobójstwo. Mężczyzna znając dobrze swojego starego towarzysza, wie, że to mało możliwe, aby Knut Abrahamsen zabił się, rzucając się do rzeki, pod pretekstem wyjazdu na ryby, skoro za życia nie lubił, tych ryb łowić. Max chcąc, nie chcąc zaczyna poszukiwać poszlak, aby znaleźć prawdziwą przyczynę śmierci partnera, a przy okazji dowiaduje się o czymś, znacznie poważniejszym. Pomaga mu w tym zapalona bibliotekarka, której nikt nie chce wierzyć Tirill Vesterli. Oboje zaczynają zgłębiać historię nie tylko tajemniczych zaginięć i zabójstw, ale też mistycyzmu i folkloru. 
Okazuje się, że kościół jest głównym czynnikiem. 
Nie budowla, a wierzenia niektórych mieszkańców. 

Ten thriller nie zaskoczył mnie tak jak poprzednie z tej serii, ale też nie do końca wszystko było zupełnie jasne podczas czytania. Kiedy skończyłam ostatni rozdział byłam w połowie prawdy do celu, zatem „Obrączkę diabła” określę, jako średniaka, jeżeli chodzi o rozwiązanie zagadki. 

Podobało mi się, że autor usadził byłego policjanta, a teraz detektywa w roli przewodnika całej akcji, a do tego dołożył wesołą i odrobinę szaloną bibliotekarkę. Postaci drugoplanowe są dobrze napisane, ale więcej nie mogę o nich napisać, bo nie zostały rozwinięte. W sumie główni bohaterowie też nie są rozwinięci i zastanawiam się troszkę dlaczego, Sundstol potraktował ich „po macoszemu”. 

Panuje powszechne, choć błędne przekonanie, że przeszłość minęła (…). Prawda jest jednak taka, że ona nigdy się nie kończy.”

Mam też wrażenie, że książka jest jakby ucięta, jeżeli chodzi o końcówkę, gdyż rozwiązali sprawę, zostało wytłumaczone wszystko, co miało zostać, a potem posprzątali po sobie i koniec. Nie wiem, może to ja jestem przyzwyczajona do jakiś składniejszych zakończeń. Ten koniec nie jest zły, jest konkretny, bez zbędnego rozpisywania się, ale jakoś nie do końca mi pasował.

Bardzo podobało mi się to że Sundstol poza wprowadzeniem wątku kryminalnego, dorzucił też pogańskie wierzenia oraz zasięgnął języka w folklorze wioski. Co więcej, w posłowiu mamy też wytłumaczenie, co jest prawdą, a co fikcją literacką. Muszę przyznać, że jak folkloru nie lubię, tak tutaj bardzo dobrze mi się o nim czytało. 


„Obrączka diabła” różni się od innych pozycji z serii „Gorzka czekolada”, w sumie może nawet jest troszkę słabsza, niż pozostałe książki z tego cyklu. Nie byłam tak zaskoczona, kiedy ją skończyłam, jak miało to miejsce we wcześniejszych pozycjach, zatem stwierdzam, że to taki średniak, warty przeczytania dla rozrywki. Nie jest może zachwycający i wprawny czytacz gatunku będzie wiedział, kto jest winny, ale też nie jest słaby, żeby nudził. Książka ta wciąga, jednak nie na tyle, żeby nie można się było od niej oderwać, kiedy trzeba coś zrobić.

Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję wydawnictwu