Pages

piątek, 25 maja 2018

„Skradzione laleczki” - K. Webster, Ker Dukey


Kogo kocha Benny?


„Byłam kiedyś dziewczynką. 
Bardzo grzeczną dziewczynką. 
Potem zostałam laleczką. 
Bardzo niegrzeczną laleczką.
Kim jestem?
Nikim.
Czym jestem?
Słodką laleczką, która ucieka.
Ucieka, od kogo?
Od swego pana. Nie chce już dłużej być u tyrana”
Kim jest ten tyran?
Benny. Benjamin.
Lalkarz, kochający wszystkie swoje lalki. 
Co Benny zrobi, gdy lalka ucieknie?
Zniszczy, zabije, zemści się i wścieknie.”

„Skradzione Laleczki” od pierwszych stron trzymają w niepewności i strachu. Książka, choć z wyglądu niepozorna, jest bestialsko agresywna, zabójczo piękna i nienormalnie oryginalna. Wyróżnia się na tle wszystkich „darków” jakie można spotkać na rynku zagranicznym, a jeżeli chodzi o rynek polski to nie ma sobie równych. Mocna, brutalna, trudna i fantastyczna. Ciągle twierdzę, że ta książka jest chora psychicznie i to właśnie z tego powodu, po skończeniu „Skradzionych laleczek” dokupiłam kolejne trzy tomy serii, bo po TAKIM zakończeniu, wiem, że długo nie wytrzymam, w oczekiwaniu na kolejny polski tom. Choć cisną mi się na usta niecenzuralne słowa postaram się napisać to dla Was kulturalniej. 

K. Webster wraz z Ker Dukey stworzyły świetną fabułę, gdzie nic nie jest oczywiste, a w każdej chwili wszystko może się zmienić. Jade będąc policjantką, pragnie pomóc wszystkim porwanym dziewczynom, gdyż kiedyś wraz, ze swoją siostrą przeżyła to samo. Jej życie teraźniejsze przeplata się ze wspomnieniami z przeszłości, które mrożą krew w żyłach i zatrzymują pracę serca. Prawda, którą spotyka po drodze okazuje się być całkiem inna, niż myślała, a chęć odzyskania siostry przesłania jej wgląd na swoje zachowanie i życie „tu i teraz”. 

Autorki niesamowicie dobrze rozbudowały psychikę głównej bohaterki. Pokazały głęboko skrywane wątpliwości. Strach jaki zakorzenił się w jej głowie na stałe, po tym co przeszła. Podczas lektury można „poczuć” Jade. Chce się jej współczuć, a jednocześnie chce się jej pomóc wymierzyć sprawiedliwość. Nie będzie to niczym dziwnym, kiedy podczas czytania będziecie czuć skrajnie różne od siebie emocje. Ta książka nie jest dla osób wrażliwych i delikatnych, to intensywna i głęboka historia, która porywa od pierwszej strony, a zostawia z dziwnymi myślami i ciarkami na plecach pod koniec. 

„Skradzione laleczki” to majstersztyk. Dawno nie czytałam książki, która wykręciłaby mój mózg na drugą stronę i zostawiła mnie w stanie szoku. Piekielnie dobra pozycja, mroczna jak najgłębsze lochy i okrutnie wstrząsająca. Zdecydowanie to jedna z lepszych książek, jakie czytałam i nie mogę się doczekać dalszych części po polsku, aby wszystkie cztery laleczki stały obok siebie na półce. 

Jeżeli dalej nie wiecie o czym są „Skradzione Laleczki” to dobrze. 
Nie macie wiedzieć. 
Macie sami się przekonać. 

PS. Poeta ze mnie żaden, ale starałam się.

Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu