[Manga, też książka] Rycerz, czy samobójca?| „Rycerze Sidonii” – Tsutomu Nihei (TOM 4,5)


Pustelniaki wygrają?
Jak pisałam Wam w poprzedniej recenzji po skończeniu pierwszych trzech tomików mangi „Rycerze Sidonii” wzięłam od razu kolejne, aby poznać dalsze losy Tanikaze. I muszę Wam napisać, że autor zaciekawił mnie jeszcze bardziej.

Walki z Pustelniakmi trwają w najlepsze. Statek-arka, jakim jest Sidonia broni się przed ostateczną zagładą jak tylko może. Nagate wykazuje największą odwagę w zespole i nie boi się ruszyć na wroga, mając słabszy sprzęt i małą wiedzę o przeciwniku. Kiedy Szkarłatna Ćma, czyli pustelniak, który przejął ciało znanej nam ze wcześniejszych tomów Hoshijiro atakuje Izunę, bardzo bliską przyjaciółkę głównego bohatera, ten rusza do akcji ratunkowej od razu i na szczęście, pilotkę udaję się uratować. Niestety przez stratę ręki i nogi, zostaje półcyborgiem. Tymczasem dwudziesta ósma kapitan całego statku mianuję Tanikaze na bohatera. Chłopak oddany sprawie i kochający wszystkich na pokładzie obiecuje, że zrobi wszystko, co w jego mocy, aby uratować Sidonię przed zagładą.
W wolnym czasie wybiera się ze znajomymi do miejsca, w którym nie powinni się znaleźć, a gdy zostają złapani, na jaw wychodzi prawda o siostrze Izuny i jej pracy na pokładzie. Po powrocie do swoich Nagate zostaje skierowany do laboratorium, gdzie głowią się nad nową, tajną bronią. Chłopak zostaje pierwszym kandydatem do jej wypróbowania. Reszta zespołu czuje się trochę wyobcowana, ale póki, co nikt nie robi mu z tego powodów wyrzutów. 
Nasz bohater chce utrzymać dobre kontakty z rodem Kunato, jednak, kiedy zaprasza swojego dawnego przyjaciela pilota Norio na kolację, ten się na niej nie pojawia. Chłopak, skrywa tajemnicę, która zmieni całą sytuację na statku.
I co gorsza, zaczyna szukać sojuszników.
Tymczasem pustelniak, który przybrał ciało Hoshijiro podejmuje próbę komunikacji, jednak jedynie z Tanikaze. Nie jest to może, wielki krok w porozumieniu między ludźmi, a kosmitami, ale nawet mała rzecz w tym momencie cieszy. 
Nie mija chwila jak Sidonia napotyka ogromny statek klasterowy, który posiada tysiące rdzeni mogących kształtować łożyska na różny sposób. 
Rozpoczyna się walka o przetrwanie, które ze swojej rezydencji obserwuje Nirio. Tanikaze, mający prototyp nowej gwardy zostaje sam na placu boju i do od niego będzie zależeć, czy Szkarłatna Ćma umrze, czy on sam zginie.

Tę mangę się dosłownie wciąga. Dawno nic mnie tak nie wkręciło, żebym siedziała cały dzień i sięgała, co chwilę po kolejny tom, aby dowiedzieć się, co dalej. Próbowałam przekonać się do anime, ponownie i po raz kolejny muszę Wam napisać, że podejście jest nieudane. No naprawdę. Przyzwyczajona jestem do klasycznego anime i zdecydowanie to, jak zrobiona jest wersja „Rycerzy Sidonii” mi kompletnie nie odpowiada. 
Manga za to jest świetna. Ponownie możemy obejrzeć kosmiczne starcia, gdzie na każdym rysunku naprawdę wiele się dzieje, a przy okazji zobaczyć jak mały jest człowiek w przestrzeni kosmicznej. 
Rysunki Nihei nie są w żaden sposób upiększone i pokazują prawdziwość, brutalność i bohaterstwo. 
Autor nie kwapi się w oszczędzanie bohaterów i wystawia ich na bardzo ciężkie próby, a przy okazji pokazuje, że każda bitwa może zakończyć się śmiercią

Jedynymi kolorami pojawiającymi się w tej mandze, jak i w anime ( przynajmniej we fragmentach, które widziałam) to czerń, biel i czerwień. Nic nie jest przekoloryzowane, co sprawia, że manga jest określmy to słowem „poważna”. 

O dziwo, żaden bohater, ani bohaterka mnie nie irytują, co jest cudem i doskonale o tym wiecie. Wręcz przeciwnie, jestem ciekawa, co będzie dalej i jak rozwinie się wątek miłosny, skoro nasz bohater zyskuje coraz więcej u płci przeciwnej. Mam nadzieję, że autor o tym nie zapomniał, podczas planowania kolejnych bitew kosmicznych, które swoją drogą też robią ogromne wrażenie.

Z jednej strony jestem bardzo ciekawa ile cała opowieść ma tomów, z drugiej zaś chce pozostać w nieświadomości, aby móc delektować się każdą minutą spędzoną z Sidonią i jej pasażerami. Nie ukrywam, że manga bardzo przypadła mi do gustu, z kosmicznych powodów (dosłownie) i bardzo chce wiedzieć jak skończy się wojna między Pustelniakami, a ludźmi. Szczególnie teraz, kiedy stawka została podniesiona bardzo wysoko.

Za egzemplarze do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com