Okazało się, że w konkursie w którym brałam udział nagle wygrałam 'MINE". Nie mogłam w to uwierzyć. Szok wywołany wygraną..i to jeszcze w dodatku książki trwał przez długi czas.
Czekałam i czekałam na tę książkę. Pierwszego tomu nie miałam i stwierdziłam, że przeczytam go na czytniku. Po czym jednak kupiłam papierową, bo nie ma jak to powąchać nową książkę prawda?
Końcem końców pewnego dnia...kiedy to grałam sobie w League of Legends zadzwonił domofon. Listonosz. Do mnie. Zaskoczona, bo całkowicie zapomniałam o tym, że ma przyjść cokolwiek. Poszłam otworzyć. Po pieczątce wydawnictwa znajdującej się na kopercie zrozumiałam co nadano. Wiekopomna chwila! Książka! Jest!
Czym prędzej skończyłam grać, aby sięgnąć po lekturę. Otworzyłam paczkę i przysunęłam nos do świeżego druku.
Minęła chwila i wzięłam się za "REAL", które mimo że, zamówione pózniej - przywędrowało szybciej. Przeczytałam listę utworów, włączyłam dobrze mi znane "Iris" Goo Goo Girls i słuchając na pętli mojej ulubionej piosenki zaczęłam czytać. Czytać... czytać... czytać... po dwóch dniach miałam już obie książki za sobą i stwierdziłam, że to najlepiej wygrany konkurs w moim życiu. Jeżeli mam coś wygrywać to chce właśnie tak wygrywać!
Katy Evans kompletnie mnie uwiodła. Seria Real jest jak uzależnienie, czytasz, kończysz. Masz ochotę zaczynać od nowa. Historia Brooke i Remyego jest inna, niż wszystkie, Trudna, wymagająca, a sam Remy jest facetem, którego mam ochotę analizować bez ustanku. Autorka sprytnie połączyła wątek miłosny z orderczymi treningami bokserskimi, wprawnie wprowadziła Brooke - zwykłą dziewczynę która marzyła o karierze sportowej, jednakże kontuzja zaważyła na tym. Wkracza ona z hukiem do świata Remingtona, który przez boks wyrażał siebie. Niebieską stronę, gdy był sobą oraz czarną, gdy nie był do końca sobą. Czytając, nie sądziłam, że i on będzie miał swoje drugie oblicze ( jak każdy przystojny facet w tych książkach) jednak jego zła strona objawia się inaczej, lepiej mogłabym napisać. Nie chce jednak zdradzać jak. Najlepiej siegnąć po tę książkę samemu i dowiedzieć się prawdy i historii. O Brooke, Remym i wszystkim co ich spotkało.
Z niecierpliwością czekam października, w którym nastąpi polska premiera trzeciego tomu "REMY", który zapewne, jak dwa pierwsze, pochłonie mnie na cały dzień. Już ćwiczę silną wolę, gdyż mam ją na czytniku po angielsku. Póki co, czekam. Ale wiem, że się doczekam.
Laure
PS. zdjęcie ukradłam z google.