„Woła mnie ciemność, choć w mojej duszy wstaje nowy dzień.
Zamierzam odpowiedzieć na jej zew.”
W zapowiedziach wydawnictwa Initium pokazała się ciekawa okładka, która przyciągnęła moje oko. Białe ciało, czerwone usta i czarna koronkowa maska na oczach dziewoi to klimaty, które lubię.
„Woła mnie ciemność” to pierwszy tom z serii „Daję ci wieczność” napisany przez Agatę Suchocką. Nie miałam wcześniej do czynienia z tą autorką, ani nawet nie widziałam, że książka została już wydana wcześniej przez Novae Res z obrzydliwą okładką, na którą w życiu nie zwróciłabym uwagi. Dziękuję wydawnictwu Initium za tajemnicze zdjęcie na okładce, które jest o niebo lepsze od pierwowzoru.
Armagnac Jardineux, który dostał imię od nazwy wina po winnicach prowadzonych przez jego dziadka we Francji miał wszystko, czego pragnął od dziecka. Jego ojciec był plantatorem z Luizjany, a cały interes po śmierci ojca miał trafić do Armagnaca. Chłopiec będąc mały każdego dnia słuchał gry na fortepianie, a smukłe palce wygrywające utwory na instrumencie należały do jego matki. Kiedy Jardineux wyjechał do Europy, aby poznać inny świat, kulturę, a przede wszystkim zaś nabyć stosownego wykształcenia w Ameryce rozpoczyna się wojna secesyjna, która pochłania cały rodzinny majątek oraz rodzinę młodego mężczyzny. Załamany osiada w Londynie w zapchlonym barze i pijany gra na pianinie bezmyślnie nie wiedząc, że jest obserwowany. Młody blondwłosy anioł po głosie śpiewnym jak kanarek zaczyna z nim rozmawiać i opowiadać o wybitnej karierze pianisty, w którym on, jako będzie uczestniczył jak skromny skrzypek. Armagnac, który chce zacząć zarabiać pieniądze i wyprowadzić się od starej krewnej zgadza się na układ, a pierwszy raz, gdy wraz z Lotharem grają na swoich instrumentach zaczyna rozumieć, że to chciał zawsze robić. Grać na fortepianie, który zabiera wszystkie jego lęki i niepokoje. W dodatku umiejętności skrzypcowe Lothara są wybitne i obaj mężczyźni zgrywają się ze sobą bez używania zbędnych słów.
Armagnac dołącza do Lothara przed jego mecenasem, którym jest lord Edgar Francis Huntington.
Młodzi mężczyźni dzięki swojemu talentowi i dobremu protektorowi opływają we wszystkie rarytasy i udogodnienia, jakie tylko zapragną.
Między muzykami rodzi się uczucie, głębsze niż przyjaźń.
Lothar zaś, zna prawdę o lordzie, której nie może powiedzieć Armagnacowi.
Ten jednak, dzięki notatnikowi swojej babci zaczyna rozumieć, że lord kryje w sobie tajemnice, dzięki której jest wiecznie młody.
„I spójrz, co się z nami stało. Nienawidzimy
się, a przecież jeszcze wczoraj się kochaliśmy.”
Ta książka nie jest dla wszystkich.
Zdecydowanie.
Trzeba mieć ogromną tolerancję oraz nie rozmyślać nad wątkiem fantastycznym, jaki pojawia się w tej pozycji.
„Woła mnie ciemność” to pozycja specyficzna, ale w jej specyficzności jest coś, co mnie do niej ciągnie.
Umieszczenie w historii związków homoseksualnych, a do tego opisywanie orgii, jakie działy się w posiadłości lorda Huntingtona sprawiają, że książka jest typowym erotykiem. Jednak wątek fantastyczny, wprowadzony do tej pozycji nadaje jej tajemniczy wydźwięk, co więcej sprawia, że książka okrutnie wciąga, gdyż chcemy poznawać świat Armagnaca bardziej i bardziej. Dać się ponieść pełnej erotyzmu historii, okraszonej rozbrzmiewającą w tle muzyką fortepianu i skrzypiec, a przede wszystkim odkryć sekrety i wyciągnąć wszystkie karty na stół.
„I oto
perspektywa odbicia się od dna siedziała przede mną w osobie eterycznego,
bezczelnego chłopaka o białych włosach i czarnych oczach.”
Armagnac tak samo jak i Lothar są postaciami, którzy zachwycili mnie swoim myśleniem oraz zachowaniem. Oboje zachowują się wobec siebie dość niepewnie, aby następnie rzucić się w pełni pożądania i spędzić cały dzień w łóżku. Dodatkowo to, jak oddziałuje na nich muzyka oraz czar, jaki roztacza lord Edgar są opisane niemalże poetycko i to jest naprawdę piękne!
Czytając „Woła mnie ciemność” miałam przyjemność zagwarantowaną podczas całej lektury. Jednak tak ja pisałam gdzieś wyżej, książka zdecydowanie jest dla osób niebojących się poznania czegoś nowego. Cała historia jest inna i ciekawa, ale jeżeli nie czujesz się dobrze z czytaniem miłości dwóch (trzech) mężczyzn, to ta pozycja zdecydowanie nie jest dla ciebie.
Chyba, że lubisz próbować czegoś nowego to jak najbardziej polecam tę pozycję.