Pages

niedziela, 21 grudnia 2025

„Ladies with Guns” #4 - Olivier Bocquet


Nowy towarzysz.

Niespodzianką dla mnie było to, że wydawnictwo Non Stop Comics tak szybko od oryginalnej premiery wypuściło czwarty tom „Ladies with Guns” u nas. Nie, żebym była z tego powodu zła. Wręcz przeciwnie. Uwielbiam tę historię i chciałam poznać jej kontynuację, jak najszybciej.
Niemniej jednak 7 marca tego roku, odbyła się premiera za granicą, a już możemy się cieszyć tym tomem w Polsce to coś, co naprawdę warte jest owacji.

FABUŁA

Dziewczyny lądują w pustym domu na uboczu, gdzie na strychu Cassie rodzi chłopca. Niemowlę jednak krwawi od odłamka, który musiał wbić się w niego przez strzelaninę w ów domku, gdy do głównej izby weszli mężczyźni szukający łupów. Dziewczyny postanawiają udać się do doktora, który potrafi operować niemowlaki, jednak aby tam dotrzeć muszą złapać pociąg. Co przy okazji oznacza skok do wagonu z wozu ciągnietego przez konie. Oczywiście nasze bohaterki są na tyle sprytne, a przede wszystkim zdesperowane, aby znaleźć lekarza, że nie ma dla nich rzeczy nie do przejścia.
Czy uda się im dotrzeć na czas?
Czy uratują niemowlę Cassie?
Jakie sekrety wyjawi przed nim świeża matka?

OPRAWA GRAFICZNA

Czwarty tom „Ladies with Guns” nie zaskakuje. Wszystko jest tak, jak w poprzednich tomach. Z drugiej strony, jeżeli coś jest dobre, to po co to zmieniać? Mamy tutaj dynamiczne kadry pełne barw. Dialogi, które nie męczą oczu tekstem w dymkach. A przede wszystkim kolory. Kolory, w których dominuje żółć, czerń i czerwień, ale i tak ma się wrażenie, że komiks jest pełen całej palety barw. Twarda oprawa i powiększony format idealnie pasują i nie ukrywam, miło mieć wszystkie tomy na półce.

OPINIA OGÓLNA

Powrót do XIX- wiecznej Ameryki, gdzie Dziki Zachód nie ma litości był dla mnie przemiłym czasem. Najsmutniejsze jest to, że nie ma piątego tomu i czekanie na niego będzie na pewno dłuższe, niż dotychczasowe. A czwarty tom skończył się tak, że kiedy zamknęłam komiks od razu poszłam sprawdzić goodreads i zrobiłam „argh” widząc, a raczej nie widząc żadnej informacji na temat kolejnej części. Uwielbiam tę piątkę dziewczyn, które nie boją się nikogo i niczego. Uwielbiam ich różne charaktery, które się dopełniają. Uwielbiam ich powolne otwieranie się na siebie i opowiadanie o swojej przeszłości. Jestem ciekawa, co będzie dalej z naszymi pannami z bronią, które poszukiwane są listami gończymi. Tym bardziej, że teraz mają pod opieką malucha, który nie potrafi być cicho, kiedy te muszą się ukrywać.
Nie mogę się doczekać kolejnej przygody z „Ladies with Guns”. Mam też nadzieję, że następny tom będzie dłuższy, niż ten tutaj, bo tym razem podbijanie Dzikiego Zachodu skończyło się zdecydowanie za szybko.