Pages

piątek, 22 listopada 2024

„Jak ja go nie cierpię” - Meghan Quinn


Zakochać się we wrogu?

Wychodzi na to, że Meghan Quinn już na stałe zagościła na polskich półkach. Wydawnictwo Insignis sięgnęło po pierwszy tom dylogii „Almond Bay”, czyli „Jak ja go nie cierpię”. Tytuł nie jest chwytliwy, ale tłumaczenie z angielskiego na nasze inne być nie mogło. Czy nowa książka autorki okaże się idealnym romansem na wieczór po pracy?

Hattie przez problemy prywatne zawaliła ostatni rok studiów. Z podkulonym ogonem dziewczyna postanawia wrócić do rodzinnego miasta, znaleźć jakąś pracę i poszukać pocieszenia w ramionach swojego chłopaka. Problem w tym, że ów chłopak zostawia ją, ze słowami, że jest po prostu nudna. Singielka Hattie postanawia zemścić się na byłym chłopaku, a to się dobrze składa, ponieważ właśnie trzyma w rękach pudełko, w którym znajdują się najcenniejsze rzeczy jej byłego, które tak naprawdę nie są jego, ponieważ je ukradł. Dziewczyna wpada na bystry plan oddać wszystkie skradzione rzeczy do prawowitego właściciela, wydać złodzieja i pokazać mu, że wcale nie jest nudna. Niestety jej plan nie idzie zgodnie z życzeniem i Hattie zostaje posądzona o przestępstwo.
Hayes Farrow to zrzęda, arogant i największy wróg brata Hattie. Przy okazji jest też niezwykle atrakcyjny i przystojny. Hayes postanawia zaproponować Hattie układ – zacznie dla niego pracować, a ten nie wyda jej policji i nie wniesie oskarżenia. Dziewczyna chcąc nie chcąc zgadza się na układ i zaczyna pracować dla Farrowa. Szybko okazuje się, że praca dla tego aroganckiego dupka, wcale nie należy do najgorszych. Nienawiść Hattie zaczyna przeradzać się w coś zupełnie innego. W coś, czego Hattie w życiu by nie chciała. Jak zareaguje brat dziewczyny, który dowie się dla kogo pracuje? Co kryje siostra Hattie? Czy życie dziewczyny wróci na dobre tory po oblaniu ostatniego roku studiów?

„Jak ja go nie cierpię” to historia, która znajdzie powodzenie u fanów hate-love i age gap. Mamy tutaj romans z 12- letnią różnicą wieku, a nasi bohaterowie autentycznie nie cierpią się od samego początku. Wraz z biegiem czasu ich znajomość zaczyna przeradzać się w coś zupełnie innego i choć sami do końca nie rozumieją, co się dzieje, nie zamierzają z tym walczyć.

Meghan Quinn pisze swoje historie w sposób prosty, ale niezwykle sympatyczny. Nie jest to pierwsza pozycja jej autorstwa, którą miałam okazję czytać. I choć każda z nich jest naprawdę świetną lekturą, z którą można miło spędzić wieczory, to niestety zauważyłam, że są one pisane na jedno kopyto. Czyli krótko pisząc, można czytać Quinn, ale lepiej nie jedną jej książkę za drugą, bo szybko będziemy znudzeni powtarzalnością.

„Jak ja go nie cierpię” to książka lekka do przeczytania i nie wymagająca poświęcenia jej całego wieczoru. Można sobie ją czytać powoli, bez wyścigów. Historia Hattie i Hayesa nie jest fabułą, której nie mieliśmy jeszcze okazji spotkać, dlatego nic odkrywczego tutaj nie znajdziecie. Niemniej jednak jest to całkiem przyjemna opowieść o dwójce wrogów, którzy dziwnym trafem skończyli zupełnie inaczej, niż na ringu bokserskim.