Pages

czwartek, 14 marca 2024

„Wybór Damy” - Kitty Curran & Larissa Zageris


Interaktywny romans?

Na fali „Bridgertonów” polskie wydawnictwa sięgają po romanse historyczne, które ponownie wracają do łask. Wydawnictwo Insignis poszło kilka kroków dalej, ponieważ to właśnie za ich sprawą trafia do nas „Wybór damy”, czyli romans interaktywny. Czy to się może udać?

Bohaterką tego romansu jesteśmy my, Czytelnicy. Zostajemy wrzuceni w XIX wiek, nie mamy grosza przy duszy, ale za to odwagi mamy aż nadto. Nasza przyszłość zależy od wyboru dżentelmena, który skradnie nasze serce. Czy zaczniemy flirtować z sir Benedictem Granville'em? Może szukając prawdziwej miłości zdecydujemy się na kapitana Angusa MacTaggarta? A może naszym marzeniem jest życie ze skandalistą, który zakrawa na szaleńca? Lord Garraway Craven czeka na propozycję. A u naszego boku, za przyzwoitkę i towarzyszkę podróży będzie lady Evangeline Youngblood. Czy jesteście gotowi na własną podróż pełną przygód?

„Wybór damy” to pozycja, która zapowiadała się naprawdę dobrze, a wyszła zupełnie inaczej. Jeżeli mam być szczera to moja historia skończyła się po trzech wyborach i naprawdę... zobaczyłam po opisie podsumowującym „KONIEC”. Okej..., czyli książka zajęła mi dosłownie dziesięć minut.
Spróbowałam ponownie, ale im głębiej w ten las, tym gorzej i końcem końców z przewróceniem oczami odłożyłam tę pozycję stwierdzając, że wcale nie bawię się tak dobrze, jak myślałam, że będę. Szkoda. Był tutaj naprawdę ogromny potencjał na świetną, różnorodną przygodę, ale wyszedł cyrk na kółkach, a ciarki żenady czułam zbyt często.

Nie będę się rozpisywać na temat tej pozycji. Jest ona bardzo nijaka. Podejrzewam, że znajdzie swoich fanów, ponieważ nadal jest to coś zupełnie nowego na rynku. Sami możemy kierować głównymi wyborami, czyli w zasadzie coś jak roleplay gaming w grach, tylko bez mechanik i zasad, których trzeba się trzymać.

„Wybór damy” to pozycja, która zależy od podejścia Czytelnika. Mam wrażenie, że autorki pisały ją dla zabawy. Z przymrużeniem oka. Nie należy jej brać poważnie i wnikliwie zastanawiać się nad naszymi wyborami. Z drugiej zaś strony, ciężko nie myśleć, którą opcję wybrać, kiedy te prowadzą nas dalej. Niemniej mimo wielu wyborów i decyzji do podjęcia jest to pozycją do przeczytania na dwa, góra trzy razy. Momentami nie kleją się te przeskoki w fabule i wyborach, momentami jest dość dziwnie, ale dalej – kiedy już osiągniecie to, czego oczekujecie i zobaczycie napis „Koniec” to odłożycie tę pozycję na wieczne zakurzenie. Podsumowując; zajebisty pomysł spalił na panewce.