Pages

wtorek, 6 lutego 2024

„Czynnik królika” - Antti Tuomainen


Rozłóżmy to na czynniki pierwsze.

„Czynnik królika” jest moją trzecią książką od Anttiego Tuomainena. „Mała Syberia” bardzo mi się podobała i wiedziałam, że kiedy wydawnictwo Albatros sięgnie po raz kolejny po tego autora, to ponownie skuszę się na lekturę. Długo czekać nie musiałam, ponieważ „Czynnik królika” pojawił się bardzo szybko na sklepowych półkach. Czy i tym razem fiński autor porwał moje serce?

Henry Koskinen prowadzi całkiem spokojne życie aktuariusza ubezpieczeniowego. Mężczyzna w zasadzie jest w miarę szczęśliwy ze swojego istnienia, dopóki pewnego dnia wszystko wali mu się na głowę. Zostaje wyrzucony z pracy, a jednocześnie dowiaduje się, że jego brat nie żyje. Jakby tego było mało, okazuje się, że Henry odziedziczył po bracie park rozrywki, który pogrążony jest w ogromnych problemach finansowych. Chcąc, nie chcąc Henry zgadza się na przejęcie parku rozrywki. Nie mija dużo czasu, kiedy wierzyciele zaczynają upominać się o wcześniej pożyczone pieniądze. Czy Koskinenowi uda się wyprowadzić odziedziczony park na prostą?

Ależ ta ksiażka jest dziwna. W sensie, nie dziwna w złym słowa znaczeniu. Po prostu dziwna. Autor już w poprzednich dwóch pozycjach pokazał mi, że ma specyficzne poczucie humoru i tutaj po raz kolejny otrzymałam kwintesencje jego humoru.

Henry to typ outsidera, samotnika, którego życie jest poukładane w każdym aspekcie. Bohater niespodziewanie wpada w wir akcji. Nie dość, że w jego życiu wszystko się zmienia, to jeszcze wraz z parkiem rozrywki musi wyjść do ludzi, co dla introwertyka jest dość... kłopotliwe – pisząc delikatnie.
Niemniej jednak analityczny mózg Henryego jest czymś, co sprawdza się idealnie w stawianiu parku rozrywki na nogi. Mężczyzna szybko zaczyna zauważać niedoskonałości i wady, choć nie przeszkadza mu, że pieniądze z kasy parku znikają, a jedna pracownica nie przychodzi do pracy, a wynagrodzenie otrzymuje (kto by tak nie chciał?). Klimat tej historii jest specyficzny, czasami poważne rzeczy są śmieszne i odwrotnie. Nie ukrywam, że Antti Tuomainen to autor, którego albo się kocha, albo nienawidzi.

„Czynnik królika” to lektura, która zyska ekranizację i nie ukrywam, że jako osoba totalnie nie filmowa, jestem bardzo zainteresowana. Historia mnie wciągnęła i kupiła. I tak, jak pisałam wyżej Tuomainena można albo lubić, albo nienawidzić. Sięgnijcie i sami się przekonajcie, w której grupie będziecie.