Seria gruzińska.
Mam w domu dwie trylogie autorstwa Pauliny Jurgi. Obie, wyleżały się wystarczająco długo, abym w końcu dojrzała do sięgnięcia, choć po jedną z nich. Na pierwszy ogień poszła „Seria Gruzińska”, która rzuca nas w dobrze znany motyw mafijny. Czy Paulina Jurga napisała coś, co różni się od innych mafijnych pozycji?
W domu, w którym dorastał Igor nie było miejsca na miłość. Od najmłodszych lat chłopak przyzwyczajony był do przemocy i zapachu krwi, a sam uczony był brutalnych zasad. Nikogo zatem nie zdziwił fakt, że wstąpił do gruzińskiej mafii. Jako członek mafii musiał podporządkować się całkowicie zwierzchnikom. Nie miał prawa do własnych decyzji, własnego życia, a już na pewno nie buntu, jakim będzie miłość.
Jednak gdy Igor poznał Sofię, jego zimne, kamienne serce zadrżało. Zaczął odkrywać w sobie emocje, które dawno w sobie zabił. Pragnąć Sofii i poddał się gwałtownemu uczuciu, które ze sobą przyniosła. Zapomniał przez to o najważniejszej zasadzie worów – posłuszeństwie.
Jaką cenę przyjdzie mu za to zapłacić?
„Ławrusznik” to pierwszy tom trylogii, w której spotykamy się z rosyjską i gruzińską mafią. Przyznam szczerze, że po naprawdę ogromnej ilości książek o mafii miałam pewne wątpliwości, co do tej historii. Bałam się powtarzalności i nudy w motywie. Muszę jednak oddać honor. Paulina Jurga doskonale dała sobie radę z pokonaniem rutyny w książkach mafijnych, a historia Sofii i Igora jest pozycją, która naprawdę wciąga i nie pozwala się oderwać do samego końca. Mało tego! Zaraz po skończeniu „Ławrusznika” stwierdziłam, że idę za ciosem i sięgnęłam po drugi tom tej serii, co się rzadko zdarza.
Igor to prawdziwy facet z jajami. Wybaczcie za kolokwializm, ale poważnie... dawno nie miałam okazji spotkać bohatera, który nie ma oporów, żeby zabijać, a jednocześnie nie mięknie z byle powodów. Sofia uderza w jego serce, niczym tornado, ale dziewczyna też ma niemały problem, aby dotrzeć do mężczyzny i przedrzeć się przez jego mury. Autorka naprawdę dobrze oddała bezwzględność Igora, mafii do której należy i życia, które przyszło mu prowadzić.
Sofia w swoim dotychczasowym życiu także przeszła niemało, ale nie użala się nad sobą, co szybko uczyniło z niej bohaterkę, którą polubiłam. Wiadomym jest fakt, że kiedy spotykasz mafiosów, włosy stają ci dęba i zwyczajnie boisz się o swoje życie. Niemniej jednak, ta dziewczyna mimo strachu potrafi przemóc się i spróbować przedrzeć się przez wierzchnią warstwę twardziela, który gdy na nią patrzy zwyczajnie mięknie. Niestety cena, jaką przyszło im ponieść za zakazane uczucia okazała się być bardzo wysoka. Co wzbudza smutek i zaskoczenie, że autorka pokusiła się o tak drastyczny ruch.
Na uwagę zasługuje słowniczek, któremu autorka poświęciła pierwszą stronę. Mamy tutaj wyjaśnione wszystkie obce słowa, jakie użyte zostały w tekście. Każdy rozdział napisany jest także po gruzińsku, za co chylę czoła. Lubię takie odchyły od reguł i zawsze zyskują one moje uznanie.
„Ławrusznik” to kawał naprawdę dobrej lektury z motywem mafijnym. Jak już pisałam, podchodziłam do tej książki z wielkimi wątpliwościami, niczym jak z kijem do jeża, a szybko okazało się, że zostałam wciągnięta w świat, jaki stworzyła autorka i nie mogłam się oderwać od lektury. Tak, zarwałam pół nocy, aby skończyć całego „Ławrusznika”. I wiecie co ? Jeżeli motyw mafijny jeszcze Was nie znudził, to historia Igora jest idealną propozycją. Ale, jeżeli podobnie, jak ja, odpoczywacie od mafii i nie boicie się zaryzykować małej przerwy to aktualnie nic lepszego od „Ławrusznika” Wam nie polecę. Serio. Ta książka wyrwała mnie z mafijnej odrazy.