Pages

sobota, 24 kwietnia 2021

„Wspomnij Phlebasa” - Iain M. Banks


Myślicie, że jesteśmy w kosmosie sami?

Jako, że jestem sroką na science fiction „Wspomnij Phlebasa” w końcu trafiło u mnie na tapet. Iain M. Banks pokazał, że potrafi pisać książki, ale nie sądziłam, że można napisać całkiem ciekawą space operę, która w swojej fikcji pokaże wiele prawdy.

Galaktyka nie jest już takim samym miejscem, jak kiedyś. Panuje międzygalaktyczna wojna. Miliardy istnień zginęły, kolejne miliardy skazano na zagładę. Niektóre planety, a także gwiazdy skazane są na zagładę. Iridianie walczą za swą Wiarę. Kultura zaś o moralne prawa do istnienia. Żadna z ras nie chce zrezygnować z walki o to, co dla niej ważne. W środku tego konfliktu, w legendarnym labiryncie, na Planecie Martwych , który nie jest dostępny dla śmiertelników spoczywa zbiegły Umysł. Zarówno Iridianie, jak i Kultura nie szczędzą w poszukiwaniach Umysłu, aby móc wykorzystać je na własną modłę. Metamorf Horza wraz ze swoim barwnym zespołem pewnego dnia odnajduje Umysł, który każdy chciałby znaleźć.
Jednak wraz z nim, znajduje też własną zagładę.

Już na starcie chce napisać, że „Wspomnij Phlebasa” to ciekawa lektura, jednak po skończonej lekturze wrzuciłam ją do przegródki „średniaki”. Historia tej książki okazała się być interesująca, ale nie do tego stopnia, że piałabym z radości.

Dużo opisów, a nawet niektóre rozdziały (chociaż nie ma ich zbyt dużo) nie wprowadzają nic do fabuły książki. Nie odnoszą się ani do Iridian, ani do Kultury. Krótko pisząc są typowymi zapchajdziurami, przynajmniej w pierwszym tomie. Książek z tego cyklu jest więcej i kto wie, może autor dopiero w następnych tomach rozwija wątki, które tutaj są zbędne. Tego na razie się nie dowiemy, bo nie mamy drugiego tomu na polskim rynku.

Nie da się ukryć, że Horza jest głównym bohaterem tej pozycji. Czytając tę pozycję szybko możemy dojść do wniosku, że mamy do czynienia z „agentem specjalnym w kosmosie”. Horza wraz ze swoim zespołem wykonuje tajne misje, zadania, które prowadzą ich do Umysłu.

Uwielbiam sci-fi. Naprawdę. Ale „Wspomnij Phlebasa” sprawiało, że oczy kleiły mi się wiele razy. Banks miał dobry pomysł na książkę, ale wykonanie pozostawia wiele do życzenia. Horza jest bohaterem, do którego nie zapałałam przyjaźnią. On po prostu jest i tyle.
Ni ziębi, ni grzeje. Wojna między Iridianami, a Kulturą ma sens i jest napisana dobrze, ale przez wiele momentów nudzi okrutnie.
Nie ukrywam, że nie wyobrażam sobie czytać kolejne dziewięć tomów tego cyklu. Nie po tej przeprawie, jaką zaserwowało mi „Wspomnij Phlebasa”.

Kończąc, nie mogę napisać, że „Wspomnij Phlebasa” jest książką, która powinien przeczytać każdy fan science fiction. Niestety tak nie jest. Jako ciekawostka tak, ale bez wygórowanych oczekiwań.
Banks ma na swoim koncie lepsze książki, niż ta i mam nadzieję, że wydawnictwo sięgnie po inne tytuły tego autora. Mnie „Wspomnij Phlebasa” nie zainteresowało do tego stopnia, aby przygodę kontynuować.

Za książkę do opinii dziękuję wydawnictwu Zysk i s-ka.