Pages

sobota, 3 kwietnia 2021

„Więzy Nieba. Żywioły” - A.C. Gaughen


Klątwa drugiego tomu tutaj niestraszna!

„Berło Ziemi. Żywioły” okazały się być świetną książką, która gryzła gatunek fantastyki z zupełnie innej strony. Na drugi tom czekałam z wyciągniętymi rączkami w stronę wydawnictwa, bo chciałam poznać nową bohaterkę i jej przygody. Tym bardziej, że miała statek na własność!
Kiedy „Więzy Nieba” pojawiły się na moim czytniku, rzuciłam się na nie, niczym szczerbaty na suchary.
ALEŻ TO BYŁO DOBRE!

Aspasia wykradziona, jako dziecko od rodziców, została niewolnicą. Los chciał, że zauważył ją Cyrus, który postanowił dać jej szansę i umieścił ją na statku, mianując jego kapitanem. Dziewczyna ma jedno proste zadanie, którego podjęła się wspinając się po szczeblach karieru w imperium Cyrusa – ma sprowadzać do niego niewolników, im silniejszych tym lepiej. I owszem, Aspasia wypełnia swoją pracę, choć nie całkowicie. Za każdym razem, kiedy udaje się po niewolników, stara się w bezpiecznym miejscu schronić kobiety i dzieci, a robiąc to używa swojego Żywiołu. Odkrycie mocy może kosztować ją życie, jednak kapitanka nie zamierza zaprzestać swoich działań.
Cyrus bliski jest odkrycia daru powietrza, jakim rządzi jego pracownica. Nie wie jednak, że dziewczyna wybrała do załogi osoby, które także posiadają Żywioły i rekruta, który obsługuje dość tajemniczą moc.
Wszystko idzie dobrze, dopóki Aspasia nie wpada w sam środek konfliktu rozciągającego się na cały ocean. Jej moc, a także lojalna załoga może nie wystarczyć, aby uratować przyjaciół i odnaleźć rodzinę, z którą została rozdzielona.
Czy młoda kapitanka, które powietrze jest bratem będzie w stanie spełnić swoje plany?

Zacznijmy od początku. „Więzy Nieba. Żywioły” są książką, która opowiada o zupełnie innych bohaterach. Wprawdzie ci, których znamy z pierwszego tomu także w końcu się pojawiają, to Aspasia i jej załoga są postaciami najważniejszymi.
A skoro już o tym wspomniałam, to zacznijmy od Aspasii. No kocham tę dziewczynę. Serio!
Choć jej życie nie jest takie kolorowe, jak mogłoby się to wydawać, to hej... laska jest kapitanem statku, na którym przewozi niewolników, wielu z nich ratując. Co więcej, jej moc powietrza, jest na tyle potężna, że Aspasia od czasu do czasu podnosi statek i płyną sobie... w chmurach. No czego chcieć więcej? No czego?
Ja postacią Aspasii jestem bardziej, niż kupiona. A.C. Gaughen fenomenalnie poprowadziła historię tej dziewczyny. Postaci, które współpracują z młodą kapitanką także zostają w pamięci na dłużej.
Kairos to kolejnym bohaterem, który skradł mi serce. Ogólnie to szczerze mogę napisać, że „Więzy Nieba” są lepsze, niż „Berło Ziemi”, zatem autorce klątwa drugiego tomu niestraszna.

Co ciekawe, w „Więzach Nieba” są tak jakby dwie historie. Kiedy myślimy, że jedna się kończy, pojawia się druga, która zaczyna przeplatać się z tą pierwszą, trwającą od początku. Nie ukrywam, że tak, jak bohaterka byłam w szoku w pewnym momencie. A.C. Gaughen w pełni kontroluje to, co serwuje czytelnikowi podczas lektury i odnoszę też wrażenie, że doskonale wie, jak na kolejne smaczki i wątki ten czytelnik zareaguje.

Muszę też wspomnieć o redakcji i tłumaczu, którzy zrobili z tej historii naprawdę dobry kawał lektury. Wszystkie morskie pojęcia mają tutaj przełożenie na prawdziwe żaglowce, a przy okazji nie są one tak tajemnicze, żeby szczury morskie nie mogły ich zrozumieć (bez obrazy oczywiście).
Kiedy zaczęłam czytać „Więzy Nieba” czaiłam się na pomyłki w rejach, wantach, polerach i kluzach, ale o dziwo nie znalazłam takowych. Wielkie brawa! Takie książki to, aż przyjemnie się czyta.

„Więzy Nieba. Żywioły.” to fenomenalna historia! Aspasia i Kairos skradli moje serce, a ich przygoda zabrała mnie w morza i oceany, które czasami zmieniały się w chmury. Miło było przenieść się na statek i pomóc bohaterom w słusznej sprawie. Zdecydowanie polecam i mam nadzieję, że autorka w końcu zapowie trzeci tom tej serii.

Za książkę do opinii dziękuję wydawnictwu Uroboros.