Pages

wtorek, 4 lutego 2020

„Nic o mnie nie wiesz” - E.G. Scott


Czy znasz tego, kto co noc śpi koło ciebie?


Wiecie, że nie czytam thrillerów w zabójczych ilościach. Od czasu do czasu sięgnę po książkę z tego gatunku, głównie po to, aby zrobić sobie detoks od tego, co czytam w ilościach ogromnych. 
Tym razem padło na „Nic o mnie nie wiesz” od E.G. Scott, które ukazało się u nas dzięki wydawnictwu Muza. 
Czy thriller psychologiczny polecany przez autora „Kobiety w oknie”, czyli A.J. Finn, wart jest przeczytania?

Rebecca i Paul to kochające się małżeństwo, które za niedługo osiągnie staż dwudziestu lat. Oboje pracują, zbierają pieniądze na przyszłość, która jawi się domem na działce, którą kupili przed ślubem. Nie posiadają dzieci, zamiast nich mają psa Duffiego, który skradł im serca bardziej, niż ktokolwiek inny. Ich życie wydaje się być prawdziwą bajką, jednak wcale tak nie jest. 
Problemy i drobne kłamstwa, które z biegiem lat przerodziły się w większe oszustwa w końcu wychodzą na jaw, a ich małżeństwo zaczyna być pomału trawione przez prawdę. 
Między Rebeccą, a Paulem zaczyna się psuć. Udają, że dalej są w sobie bezgranicznie zakochani, a za plecami śledzą się wzajemnie. Rebecca uzależniona dodatkowo od opiatów zostaje zwolniona z pracy, a jej mąż spędza czas w ramionach innej kobiety i tak uszczęśliwia się po stracie firmy. 
Kiedy jednak Paul przytomnieje, okazuje się, że jest za późno na zerwanie więzów, jakie zawiązał z kochanką, bowiem ta, nie zamierza odpuścić. 

Nie mam porównania do innych książek z tego gatunku, ale „Nic o mnie nie wiesz” uważam za całkiem niezłą lekturę. Przede wszystkim zaś zagmatwaną do samego końca, a w sumie końcówka też nie rozwiązuje tej historii, że tak napiszę ostatecznie. 

Muszę przyznać, że przeczytałam tę pozycję w jeden dzień. Wciągnęłam się spokojnym początkiem, który w pewnym momencie zaczął wywoływać u mnie niepokój. Autorzy, bowiem za E.G. Scott, kryje się dwójka przyjaciół płynnie wprowadzili w akcję dziwne zjawiska, które spotykały Rebeccę, a przez to, że kobieta jest uzależniona i jej i Czytelnikowi wydaje się, że to po prostu zwidy, których nie pamięta. 

Podobało mi się też wrzucenie akcji w małżeństwo. Paul z Rebeccą był od dwudziestu lat, a mimo to szukał pocieszenia u innych kobiet. Z mężczyzny był też całkiem niezły lowelas, jak mam być szczera, ale o tym dowiecie się sami jak sięgniecie po książkę. Małżeństwo, które ufało sobie bezgranicznie i darzyło się ogromną miłością, pewnego dnia zaczyna sobie nie ufać, a z każdym kolejnym dniem kontrola partnera staje się obsesją. Rebecca śledzi swojego męża, czyta jego smsy i nie potrafi zrozumieć, dlaczego Paul kłamie jej w żywe oczy. 
A Paul cóż... ma ku temu dobre powody. 

„Nic o mnie nie wiesz” to była ciekawą czytelniczą przygodą. Jak już pisałam, zagmatwana i zakręcona historia, w której nawet jeżeli coś się przeczuwa, okazuje się to być tylko fałszywym tropem. Autorzy pozamykali wszystkie wątki, które w książce mieli okazję rozpocząć, chociaż końcówka książki nie jest sama w sobie zamknięta. Znaczy jest, ale nie tak, jakbym się tego spodziewała, że będzie. Dla fanów thrillerów psychologicznych ta pozycja może być naprawdę fantastyczną lekturą, a ja, jako człowiek, który od czasu do czasu sięga po ten gatunek jestem zadowolona i cieszę się, że mogłam zrobić sobie odskocznię od tego, co czytam na co dzień. I że ta odskocznia okazała się być naprawdę wartą przeczytania książką. 

Za egzemplarz do opinii dziękuję wydawnictwu
Znalezione obrazy dla zapytania: muza wydawnictwo"