Pages

sobota, 22 lutego 2020

„Miłość” - Hélène Delforge & Quentina Grébana


Kapkę wierszy?


Nie bez powodu, na blogu nie ma ani jednej pozycji, gdzie są wiersze. Nie jestem człowiekiem, do którego liryka uderza w samo serce i wywołuje wstrząsy, bądź jakiekolwiek emocje. Możecie się też, przy okazji domyślić, że lekcje polskiego były dla mnie katorgą, bowiem te wszystkie wiersze, które się na nich przerabiało, dla mnie były po prostu zlepkiem słów bez większego sensu. Ale, czasami zdarzy się tak, że człowiek chce spróbować. 

Kiedy zobaczyłam zapowiedzi wydawnictwa Media Rodzina i tom „Miłość” od Hélène Delforge i Quentina Grébana stwierdziłam, że spróbuję. Może tym razem, coś się we mnie ruszy i nie będę uważać tego za wspomniany wcześniej zlepek słów. 
Cóż, teraz po lekturze, mogę napisać tylko jedno - Wszystko zależy jak ten zlepek słów jest ułożony. 

Autorzy znani są z innego tomu wierszy, który nosi tytuł „Mama”. Już teraz wiem, że będę musiała nadrobić tę pozycję, a mam dziwne wrażenie, że może mnie ona wzruszyć bardziej, niż najnowsza „Miłość”. 

Nie ukrywam, że pisać o miłość każdy potrafi, ale nie każdy potrafi zrobić to naprawdę dobrze. W „Miłości” nie ma jednego, konkretnego rodzaju miłości. Mamy tutaj miłość młodych osób, miłość rodzinną i starą miłość, czyli osób, które przeżyły ze sobą bardzo wiele lat. 
Każdy wiersz jest niezwykle prosty, ale swoją prostotą oddaje piękno tego uczucia i jego zróżnicowanie. 

Najbardziej urzekły mnie dwa wiersze o miłości na odległość, albo powrocie z długiej wyprawy. Może się wydawać, że są to tylko wiersze, jednak kiedy człowiek przyrówna je do swojego życia, okazują się być niesamowicie prawdziwe. 

Przy każdym z utworów mamy piękny, kolorowy rysunek, który pomaga nam się jeszcze bardziej wczuć w całość przedstawionej w paru wersach historii. Co więcej, każdy z tych utworów zostawia w sercu coś, czego nawet teraz nie potrafię określić. Przemyślenia? Prawdę? Dobroć? Myślę, że może za jakiś czas, kiedy przeczytam ponownie tę pozycję będę w stanie stwierdzić co to takiego. Przecież z każdym kolejnym rokiem życia nasze podejście zmienia się nie tylko do niego samego, jak i do osób którymi się otaczamy. 

„Miłość” to krótka lektura, która pozostaje na długo w pamięci i chce się do niej wracać. Przyznam szczerze, że nawet teraz, ciężko zebrać mi myśli, aby napisać coś bardziej składnego, bo wiersze, z których kiedyś się śmiałam i stwierdzałam, że są kompletnie bez sensu, nagle uderzyły we mnie na tyle mocno, że poczułam to głęboko w sercu. Co potwierdza nie tylko piękno tej książki, ale też godną pochwały pracę tłumaczy, którzy potrafili oddać uczucia i emocje, jakie chcieli przekazać autorzy. 

Zdecydowanie polecam samemu sięgnąć po „Miłość” i przekonać się, czy i w Waszym sercu obudzą się dziwne rejony, które dotychczas były zamknięte. Ja z pewnością przeczytam tę pozycję jeszcze raz, gdy trochę ochłonę, a co więcej sięgnę po nią w oryginalnym, francuskim języku, aby sprawdzić, czy poczuje to samo, co czytając polską wersję. 

Za tom do opinii dziękuję wydawnictwu