Pages

niedziela, 15 marca 2020

„Jego Przesyłka” - Penelope Bloom


Trochę humoru nie zaszkodzi. 


Penelope Bloom i jej seria „Objects of Attraction” wydawana przez wydawnictwo Albatros zyskała popularność, a przede wszystkim uznanie wśród polskich czytelniczek pierwszym tomem, czyli „Jego Bananem”. „Jego Przesyłka” to już czwarty tom serii, ale całe szczęście nie ostatni. 

Kiedy Lilith otworzyła skrzynkę pocztową, zatarła dłonie z radości. W końcu jej upragnione zamówienie przyszło do niej i będzie mogła spędzić romantyczny wieczór, który zakończy się spełnieniem. Gdy otworzyła paczkę oklejona w szary papier okazało się, że zawartość nie była jej nową zabawką erotyczną, a dokumentami. Na dodatek nie jej dokumentami, a jej przystojnego, wyciągniętego z reklamy Hugo Bossa sąsiada, z którym nie miała najlepszych stosunków. Co więcej, szybko okazało się, że jej paczka trafiła właśnie do niego, a ten postanowił jej ją zwrócić osobiście. 
Bob, który miał być sąsiadem Lilith okazał się jednak zupełnie kimś innym, a Lilith zmieniła zdanie co do swojego sąsiada, za którym wcześniej nie przepadała. 

Jakbym miała wybierać, która część z tej serii jest najśmieszniejsza, to powiedziałabym „Jego Banan”. Każda z nich ma w sobie niesamowity humor, który sprawia, że podczas lektury mamy uśmiech od ucha do ucha prawie przez cały czas, ale to właśnie pierwszy tom skradł moje serce najbardziej. Ale! „Jego przesyłka” jest na drugim miejscu. 

Lilith została moją bratnią duszą od pierwszego zdania, którym zaczyna się „Jego przesyłka”. Sarkastyczna, odważna i inteligentna kobieta, która nie przepada za głupotą, a jeszcze bardziej nie przepada za głupotą ludzką i ludźmi ogólnie. Polubiłam ją od razu i do samego końca książki, nawet kiedy było wiadome, jakie będzie jej zakończenie kibicowałam tej bohaterce. 
Bob, chociaż jego prawdziwe imię jest inne to urodzony playboy, który próbuje odgonić się od dziewczyn. I to tak całkiem poważnie, bowiem jedna z nich jest nad wyraz nachalna, a jedyne czego od niego chce to seksu. Chłopak ucieka się do różnych sposobów, ale kiedy żaden z nich nie pomaga, to Lilith bierze się za ujarzmienie fanki, która jest kimś więcej, niż zwykłą fanką w zasadzie. 

„Jego przesyłka” to kolejna pozycja pełna humoru. Penelope Bloom w swoich historiach zamieszcza „śmieszki” w sposób nienachalny. Generalnie, podczas czytania uśmiech sam pojawia się na naszych ustach i nic nie jest tutaj wyreżyserowane. Przez każdą część serii miałam identycznie, aczkolwiek przy jednych śmiałam się mniej, a przy drugich zaś bardziej. 
W dodatku te tytułu, które są z podtekstami, ale jakoś bez podtekstów. Naprawdę dobrze bawiłam się przy tej pozycji i jeżeli jesteście fanami serii to za czwartą część, także powinniście się zabrać. Tymczasem ja poczekam sobie na „Jego Sekret” i mam nadzieję, że historia Violet i Petera także ujmie moje serce. 

Za książkę do opinii dziękuję wydawnictwu