Pages

poniedziałek, 10 lutego 2020

„Elita Brayshaw High” - Meagan Brandy


Nowa Tijan?


Wiecie, że jestem fanką Tijan i jej serii „Fallen Crest”. Wiecie też, że twierdzę, iż nie ma lepszej chemii między bohaterami opisanej w książce, jak ta między Masonem, a Sam u Tijan.
Czy jednak na pewno? Meagan Brandy podsuwa nam swoją trzytomową serię, która jest niezłą konkurencją dla autorki „Fallen Crest”.

Raven Carver została zabrana przez opiekę społeczną od swojej matki, aby zamieszkać w Bray, gdzie przebywają osoby, których rodzice po prostu, nie nadają się na rodziców. Zmieniając dom, dziewczyna zmienia także szkołę. Zaczyna uczęszczać do liceum Brayshaw, w którym szybko okazuje się, że jest trzech liderów - Maddoc, Captain i Royce. Raven przekonuje się, że ta cała szkoła boi się i woli nie zadzierać z tą trójką. Rodzice chłopaków, byli jednymi z założycieli miasta, dlatego też chłopaki mogą robić, co chcą i wszyscy muszą się dostosowywać do nich.
Raven, która szybko zdobywa ksywę RaeRae, nie ma zamiaru przystać do wymagań chłopaków.
Czy nieustępliwa dziewczyna, która pojawiła się w Brayshaw da sobie radę z trzema chłopakami?

Na początku napisałam, że Meagan Brandy może być konkurencją dla Tijan. Zapytacie pewnie dlaczego?
Historia Raven jest napisana w sposób, który od pierwszych stron przypomina „Fallen Crest”.
Dziewczyna zmienia miejsce zamieszkania i szkołę, gdzie spotyka trójkę naprawdę świetnych chłopaków. Jeżeli jeszcze jedną autorkę miałabym porównać do tej książki to byłaby to Amo Jones. Chociaż „Elita Brayshaw High” nie jest AŻ tak popieprzona, jak „Elite Kings Club”.

Raven polubiłam od samego początku książki. Dziewczyna ma tupet i przysłowiowe „jaja”, żeby stawiać się wszystkim dookoła i pokazywać swoją nieugiętość. Szczególnie, że każdy dookoła kładzie grzecznie uszy po sobie i modli się, aby bracia Brayshaw, bo tak wołają na chłopaków nie zwrócili na nich uwagi. Z tym zwracaniem uwagi to też jest różnie, bowiem dziewczyny pragną tej uwagi, nawet jeżeli ma ona oznaczać jeden szybki numerek.

Maddoc, Royce i Captain to trzy różne od siebie charaktery, które łączą się w jedną całość. Ta trójka bez siebie nie istnieje. Kiedy Raven weszła w ich świat chcieli ją stłamsić, jak wszystkich innych. Pragnęli jej posłuszeństwa. Gdy okazało się, że dziewczyna ma głęboko gdzieś ich zasady, chcieli ją kontrolować. Mieć na oku i wiedzieć, kiedy zrobi coś głupiego.
Końcem końców kontrola też im nie wyszła, za to RaeRae zrobiła coś, co sprawiło, że zasłużyła sobie na ich szacunek i dostała się (tak to nazwijmy) do ich grona.
Maddoc od pierwszej chwili miał ją na oku i pragnął jej tylko dla siebie. Chłopaki widząc jego reakcję na Raven po prostu zrezygnowali, chociaż czasami włączał im się flirt i słodka gadka. Raven nieugięta odpędzała się od ich zalotów, jednak będąc blisko Maddoca nie potrafiła mu odmówić.

„Elita Brayshaw High” to książka, która opowiada o rodzinie, przyjaźni, ale też i zemście. W większej części książki, mamy pokazane budowanie zaufania między chłopakami, a Carver. Jest tutaj też wątek walki między dwoma szkołami (mówiłam, że trochę Tijan), ale tak naprawdę w drugim tomie zaczyna się to poważnie rozwijać.

A! Zapomniałabym napisać o zakończeniu. Wbija w fotel i pozostawia w takim zawieszeniu, że nie będziecie się musieli tłumaczyć z hiperwentylacji, która Was spotka po przeczytaniu ostatniego zdania. Mimo tego „Elitę Brayshaw High” naprawdę warto przeczytać i nie czekać na wszystkie trzy tomy w Polsce. To jedna z tych książek, która zostaje w głowie na dłużej i nim się obejrzycie, drugi tom będzie w naszym kraju.

Zatem dla kogo jest „Elita Brayshaw High”? Dla fanów Tijan i Amo Jones, o czym już pisałam. To historia, w której dzieje się cały ogrom rzeczy, gdzie każda z nich ma swoje konsekwencje w przyszłości. Pierwszy tom to zaledwie wstęp do świetnej serii i cieszę się, że Meagan Brandy zostanie wydana w Polsce. Naprawdę warto przeczytać tę pozycję.

Za książkę do opinii dziękuję wydawnictwu