Pages

wtorek, 7 stycznia 2020

[Manga, też książka] „Atelier szpiczastych kapeluszy”| Kamome Shirahama (1-3)


Zostań czarodziejem.


Po raz kolejny przyznam się bez bicia, że „Atelier szpiczastych kapeluszy” przykuł moją uwagę barwną okładką i ciekawą kreską. W związku z tym nie mogło być inaczej i po pierwsze trzy tomiki sięgnęłam jeszcze w poprzednim roku. Czy fabuła tej mangi jest tak samo dobra, jak okładka?

FABUŁA
Koko od zawsze wierzyła, że ma w sobie magię. Dziewczyna każdego dnia sprowadzana do parteru przez własną mamę, pewnego dnia po otrzymaniu magicznej książki na rynku w końcu zrozumiała, jak nauczyć się korzystać z magii. A kiedy jej krąg zadziałał okazało się, że matka dziewczynki stała się skałą. Na szczęście wszystkie poczynania Koko widział Qifrey, czarodziej który przybył po tkaniny na nowsze szaty. To właśnie on postanawia zabrać dziewczynkę do siebie i zacząć oswajać z używaniem magii, ale nie robi tego bezinteresownie, bowiem dziewczynka pamięta od kogo dostała magiczną księgę, a Qifrey chce znaleźć osobnika, który mu ją dał. 
W przestronnym domu nowego nauczyciela Koko szybko otrząsa się z tragedii, jaka przydarzyła się jej rodzicielce. Dziewczyna poznaje trzy, zupełnie różne od siebie koleżanki, a czego Agata, z którą jest w pokoju okazuje się być najbardziej chłodna. Koko na całego zaczyna naukę magii, obiecując sobie, że jak tylko będzie mogła to uratuje swoją mamę. Jednak przed dziewczynką wiele wyzwań. Jeden z nich będą trudniejsze, inne łatwiejsze, ale wszystkie prowadzą do wrogów dobrych czarodziejów - kapeluszy z rondami. 

OPRAWA GRAFICZNA
Na samym początku pisałam, że manga zwróciła moją uwagę kolorowymi okładkami. A skoro o nich mowa to muszę tutaj dodać, że wydawnictwo Kotori wie, jak przyciągnąć do siebie czytelnika. Delikatne złote, czy srebrne nuty na okładkach choć nie są widoczne podczas patrzenia na wprost na tomiki, to pod kątem prezentują się całkiem inaczej. 
W środku mangi nic nie wychodzi z kadrów, wszystko jest uporządkowane. Dymki także nie powodują oczopląsu podczas czytania. Doczytałam w internetach, że wydawnictwo za niewielką dopłatą sprzedawało także w twardej oprawie ten tytuł z dodatkami. Mangi pomału stają się bardziej cenione nie tylko wśród fanów japońskiej kultury i to właśnie taka promocja daje większe szanse na zainteresowanie. Tak trzymać. 

OPINIA OGÓLNA 
„Atelier szpiczastych kapeluszy” zapowiada się naprawdę dobrze. Ciekawa jestem dalszego magicznego rozwoju Koko, szczególnie że w trzecim tomiku zaczęliśmy na serio poznawać świat, w który autorka rzuciła swoich bohaterów. Profesor Qifrey także wydaje się być interesującą postacią i z chęcią dowiem się o nim więcej. No i nie mogę nie wspomnieć o trzech koleżankach Koko, które także mi się spodobały. Mam nadzieję, że mangaczka nie zniszczy tego, co na razie pokazała, a kolejne tomiki tej historii będą pokazywać magiczny świat Koko jeszcze bardziej fantastycznie. Przede wszystkim zaś mam nadzieję, że dowiemy się coś więcej o kapeluszach z rondami, którzy póki co są chyba najbardziej tajemniczymi postaciami w całej fabule. 
Czekam na kolejne tomy i chce zobaczyć, czy Koko podoła presji jaka na nią naciska, a także czy umiejętności tej dziewczynki są tak wysokie, jak zostało to pokazane w pierwszych trzech tomach. 

Za tomiki do opinii dziękuję wydawnictwu