Pages

wtorek, 20 sierpnia 2019

„Boys That Read” - Betti Rosewood


Przecież wszyscy lubimy nerdów.

Niedawno mieliście okazję czytać opinię pierwszego tomu serii „Lords of Wildwood”, która opowiadała o Crispinie i Tinsley, a Betti Rosewood już napisała drugą część. Ba! Nawet obyła się jej premiera, także jeżeli jeszcze czekacie na historię Estelli i Milo to śpieszę Was poinformować, że na Amazonie jest już dostępna. Oczywiście po angielsku. 

Estella Hawthorne była królową szkoły. Była. Bo już nią nie jest. Wszystko zmieniło się w ostatnim roku, kiedy dziewczyna miała kończyć Wildwood Academy. Mydlana bańka królowej szkoły pękła, a Estella zaczęła staczać się na dno. Mogłoby się wydawać, że córka jednego z pastorów będzie spełniać w życiu każdą zachciankę. Prawda wyglądała jednak zupełnie inczej. 
Estella od dawna miała obserwatora, któremu nie umknął jej powolny upadek. Obserwator ten w przeciwieństwie do niej był w blasku fleszy. Wyszedł z cienia swojego brata, zwracał uwagę wszystkich dziewczyn w szkole, a nauczyciele jedli mu z dłoni. Dostał się także na jeden z lepszych uniwersytetów, o którym zawsze marzył. 
Mimo tego, czuł, że czegoś mu brakuje. 
Albo raczej kogoś. 
Milo Earnshaw każdego dnia patrzył na Estellę i pragnął poznać smak jej ust. 
Problem w tym, że na drodze do szczęścia stała jedna ważna dla nich obu osoba. 
Nathan.
Jej chłopak.
I jego brat. 

Pamiętacie co pisałam o pierwszej pozycji, czyli „Boys That Tease”?
Nie musicie tego czytać, jeżeli Wam się nie chce i za dużo nie stracicie, chociaż książka jest mocnym średniakiem. To właśnie przy okazji tamtej opinii pisałam też, że będę chciała przeczytać drugi tom, aby zobaczyć czy autorce udało się podnieść poziom swojego pióra. Chociaż nie byłam przekonana do Estelli już podczas lektury „BTT”, to Milo był bohaterem, którego byłam ciekawa. 
Dlatego kiedy egzemplarz recenzencki „Boys That Read” przybył na mój czytnik, zwyczajnie zasiadłam do lektury.

Po raz kolejny wychodzi prawda, że każdemu autorowi trzeba dać szansę dwa razy, aby przekonać się, czy warto czytać dalej książki, które pisze. Kiedy „BTT” nie było wybitne i nie wciągało jakoś strasznie, tak „BTR” okazało się być naprawdę dobre. Autorka na końcu książki napisała, żeby rozważyć opinię jej książki i zamieścić ją na stronach internetowych, aby mogła pisać jeszcze lepsze historie. Muszę przyznać, że rzeczywiście, recenzję jej czytelników napędzają ją do większej pracy. 
Swoją drogą rozmawiam z Betti Rosewood od dawna prywatnie i muszę Wam napisać, że jest to bardzo sympatyczna dziewczyna ze Słowacji. Na pytanie o znajomość języka angielskiego napisała mi, że chciałaby znać idealnie ten język, ale póki co musi się posilać redaktorami i edytorami. To tak jako ciekawostka. 

Wracając do naszych bohaterów, jak Estelli nie lubiłam w pierwszym tomie, o czym już pisałam, tak tutaj było mi jej zwyczajnie szkoda. Jej życie ukryte za różowymi okularami, wcale nie jest takie sielankowe. Od strony rodzinnej panuje reżim jej ojca pastora, który kara ją za najmniejsze przewinienia. Oczywiście w imię Boga. A przy okazji Ricardo Hawthorne terroryzuje cała resztę rodziny. 

Milo, ach ten Milo. Cóż to jest za postać! Jak Crispin nie skradł mojego serca, tak Milo zrobił to już na pierwszych stronach książki. Uwielbiam tego nerda i mola książkowego! I to co robił dla Estelli sprawiło, że pokochałam go jeszcze bardziej! Nie boje się napisać, że Milo Earnshaw jest bezbłędny. Uwierzcie mi, kiedy spotkacie go pierwszy raz w książce, też będziecie w nim zakochane.

„Boys That Read” ma w sobie też jeden element, który naprawdę lubię. Mianowicie jest to romans ucznia i wykładowcy. Nie ukrywam, że nie ma tego tutaj dużo, ale te kilka rozdziałów, które są skutecznie mnie ucieszyły. Szczególnie, że potem była niezła draka z tej chwilowej przyjemności. 

Polecam! Bardzo polecam! Nawet jeżeli „Boys That Tease” Wam nie podeszło, to przekonajcie się do drugiego tomu. Tak, jak teraz myślę to nie trzeba za dobrze znać pierwszej części, żeby przeczytać drugą. Wystarczy ogarnąć tylko co nieco, chociaż jeden wątek jest wyjaśniony w tym tomie, który rozpoczął się w „BTT”. 
Krótko... możecie przeczytać pierwszy tom, jak Wam się chce, ale jak nie przeczytacie to drugi też zrozumiecie. 
„Boys That Read” to przykład, który pokazuje, że warto dać drugą szansę autorowi, bo można się miło zaskoczyć. Z niecierpliwością czekam na trzeci tom, który został zapowiedziany dopiero na 2020 rok. Jeżeli jeszcze nie sięgnęliście po Betti Rosewood, a szukacie czegoś co dzieje się w liceum to właśnie znaleźliście książkę na wieczór.