Pages

niedziela, 23 czerwca 2019

„Ring Girl” - K.N. Haner


Nie, to nie jest historia o Remingtonie.


„Ring Girl” miałam okazję czytać bardzo dawno temu i dlatego, ta opinia nie jest pisana (na dzień dzisiejszy) na świeżo. Emocje, które towarzyszyły mi po skończeniu tej pozycji generalnie w kilku słowach są nie do opisania. Ale może zacznijmy od początku.

Eden jest córką emerytowanego, zrzuconego z piedestału boksera, którego posądzono o podawanie dopingu swojemu najlepszemu zawodnikowi. Dziewczyna żyje z dala od ojca, mimo starań o lepszy kontakt ze swoim jedynym rodzicem, niestety każda próba spala na panewce i kończy się kłótnią. Eden studiuje w Nowym Jorku, chociaż studia są dla niej tylko zajęciem, które wybrał jej ojciec, chcący aby jego córka trzymała się, jak najdalej od boksu. 
Pewnego dnia najlepszy przyjaciel Eden i jednocześnie chłopak do łóżka- Carter wygrywa bilety na walkę bokserską. Pierwszą osobą o jakiej chłopak myśli jest właśnie Eden i to ją zaprasza na wyjście, z którego liczy, na randkę. 
Udają się do miejsca, ale w międzyczasie okazuje się, że Eden otrzymała od ojca bilety VIP i staruszek poprosił ją, aby usiadła na jego miejscu. Carter razem z Eden udają się tam i chwilę później spotykają Logana „Dante” Johnsona, który jest bokserem, ale z powodu kontuzji mężczyzna może patrzeć na walki bokserskie i marzyć o powrocie do zdrowia. 
Carter ulatnia się z loży VIP, a Eden nie chcąc zostać rozpoznaną przez Logana i obrzuconą wyzwiskami skierowanymi w stronę jej ojca, postanawia ulotnić się z imprezy. 
Problem w tym, że potyka się, ale zamiast uderzyć w twardą ziemię, ląduje na kolanach nikogo innego, jak Logana. 
Jej rycerz na białym koniu chce zadośćuczynienia, na które Eden się zgadza. 
Brnąc z każdą kolejną sekundą w coraz większą sieć kłamstw. 

Ileż ja się kurwiłam przy tej książce to nie macie nawet pojęcia!
K.N. Haner znowu wprowadziła mnie w ciemny las i zostawiła bez latarki. 
„Ring Girl” to kolejna udana pozycja autorki! Jak na jednotomową książkę, dzieje się tu cała masa wydarzeń, które mają swoje rozwiązanie kilka rozdziałów później. 

Eden jest świetną bohaterką! Momentami mnie irytowała, bo zachowywała się jak księżniczka „że jak to ona ma nie mieć, jak musi”, ale ogarnęła się i potem okazała się być naprawdę super dziewczyną. 
Logan... o nim długo można opowiadać. Podobał mi się, ze względu na swoją początkową skrytość. Generalnie mało co mówił o sobie i otwierał się i przed Eden i przed nami bardzo powoli. Lubię takich facetów, którzy są jak zagadki. Powiedzą ci coś, ale nie wyśpiewają wszystkiego do końca i weź się domyślaj, co dalej sama. O tak! Chce więcej! 
Carter z początku mi się podobał, ale potem przestał. Nie chce tu uprzedzać faktów. Przeczytacie to sami zdecydujecie, za kogo go macie. 

Za to ojciec Logana i ojciec Eden to skurwysyny do potęgi n-tej! Boże, co za gnoje patentowane! Jednego przez drugiego nienawidzę bardziej i wyzywałam ich od najgorszych, podczas czytania fragmentów, gdzie byli. Zresztą nawet Kasi pisałam swoją opinię o tych panach i mam nadzieję, ze uśmiała się do łez, kiedy klęłam gorzej niż szewc na nich. Ale spokojnie, Was też to czeka, także jestem szczęśliwa, że mam to za sobą.

Mam wrażenie, że „Ring Girl” to książka przy której autorka myślała dość długo, zanim poprowadziła akcję. Wszystko jest tu przemyślane i napisane w sposób, który sprawia, że książkę dosłownie się pochłania. Co więcej, Kasia wyleczyła moją niemoc czytelniczą, właśnie tą pozycją, za co serdecznie jej dziękuję. 
Fabuła skupia się głównie na Eden, ale dość często Logan, ze swoimi problemami wciska się w świat tej dziewczyny i nagle muszą radzić sobie razem. Nie tylko z przeciwnościami losu i własnymi rodzicami. Ich psychika i emocje są o wiele bardziej złożone, niż mogłoby się to wydawać na pierwszy rzut oka. Na pewno zauważycie to podczas czytania. 

„Ring Girl” to pozycja, którą polecam. Świetna, wciągająca i pełna świeżego powiewu w romansach, które jeden po drugim są takie same. Jest to książką, którą będziecie zabierać ze sobą do kuchni i mieszając w garnkach, druga ręką będziecie trzymać właśnie tę książkę, a wasz wzrok będzie ślizgał się po tekście. Będziecie nienasyceni tą pozycją. A jak już ją skończycie, będziecie jeszcze bardziej spragnieni Logana i Eden. 

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu