Pages

wtorek, 28 maja 2019

„Zbuntowany dziedzic”- Vi Keeland, Penelope Ward


Kim jest Rush? 


Vi Keeland i Penelope Ward napisały razem naprawdę dużo książek. Jeden z nich są lepsze, inne gorsze, ale każda jest lektura na jeden wieczór do dobrego wina. I każda z nich powoduje uśmiech na twarzy podczas czytania. Są to książki lekkie i przyjemne, przy których nie trzeba się skupiać. 

„Zbuntowany dziedzic” to najnowsza pozycja tych autorek wydana przez wydawnictwo Editiored. Jest to pierwszy tom dyologii, który kończy się „Zbuntowanym sercem”. Długo miałam tę pozycję po angielsku na czytniku, ale nie mogłam się za nią zabrać. Kiedy jednak otrzymałam papierowy egzemplarz stwierdziłam, że nadszedł czas na przeczytanie historii Gii i Rusha. 

Gia Miarabelli mieszka z przyjaciółką Riley w wynajmowanym mieszkaniu, które dzielą jeszcze z innymi osobami, aby tańszy był koszt czynszu. Gia otrzymała kontrakt na napisanie własnej książki, po wysłaniu pierwszych trzech rozdziałów w konkursie i kobieta nie pracuje, chcąc jedynie tworzyć. Wena niestety nie jest jej sprzymierzeńcem i dziewczyna nie posunęła się ani o krok do przodu. Jej przyjaciółka pracuje w barze The Heights, gdzie robi drinki i to właśnie pewnego dnia Riley prosi Gię o pomoc i zastąpienie jej za barem. Gia zgadza się na ten pomysł, chociaż nie ma zielonego pojęcia, jak zrobić najłatwiejszego nawet drinka. 
Będąc za barem zaczyna przygotowywać zamówienia, ale każde kolejne jest coraz gorsze, przez co klienci zaczynają być niezadowoleni. Kobieta nie wie co zrobić, aż podchodzi do niej mężczyzna, który prosi o drinka jakiegokolwiek. Co tylko umie zrobić. Gia nalewa mu piwo i chcąc nie chcąc zirytowana zwraca mu uwagę. 
Na co on odpowiada, że jest tutaj szefem. 
Tak poznaje Rusha. Mężczyznę, który zmieni jej świat. 

Nie byłam przekonana do tej książki. Keeland z Ward plują swoimi pozycjami tak często, że mam wrażenie, jakby wcale nie spały, a ciągle pisały książki. Kiedy zaczęłam czytać „Zbuntowanego Dziedzica” spodobał mi się zamysł tej historii. Przez pierwsze kilkadziesiąt stron czytało mi się to naprawdę przyjemnie, aż coś zdechło i książka zaczęła mnie nudzić. Zrobiło się zbyt słodko i zbyt cukierkowo, a bohaterowie nie mogli się zdecydować na jakieś konkrety. Już zaczynałam przewracać oczami, aż tu nagle BUM! Autorki rzuciły taką sensacją, że ponownie zainteresowałam się tą historią. 

Gia wydała mi się być dość infantylną osobą. Dziewczyna wie, że wisi nad nią bezrobocie i brak dachu nad głową, a i tak folguje sobie do woli i zamiast szukać weny, to łazi po klubach spotykając się z innym ludźmi, a raz nawet mając jedno nocną przygodę z typem, którego w sumie nawet nie zna. 
Rush to dość tajemniczy człowiek. Mało się o nim dowiadujemy, a wszystkie informacje o jego życiu, są niemalże wyrywane siłą z jego gardła przez Gię. Nie uważam ich za świetnych bohaterów, ale jak na taką historię to sprawdzają się znakomicie. 

„Zbuntowany dziedzic” to książka na raz do przeczytania. Historia w niej przedstawiona nie jest oryginalna, a wszystkiego bardzo łatwo się domyślić. Postaci są, bo muszą być, ale bez rewelacji. I chociaż może Wam się wydawać, że książka mi się nie podobała to jednak muszę napisać, że jest odwrotnie. Podobała mi się, mogłam czytać ją na wachcie, bo nie musiałam się na niej za bardzo skupiać, a do tego zainteresował mnie jej koniec i właśnie sięgam po drugą cześć, aby przekonać się, jak zakończy się historia Rusha i Gii. Dla fanów autorek pozycja obowiązkowa, a jeżeli nie wiecie co przeczytać, a szukacie czegoś lekkiego i przyjemnego to właśnie znaleźliście lekturę. 

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu