Pages

poniedziałek, 8 kwietnia 2019

[Manga, też książka] „Void” - Ranmaru Zariya


Takiej fabuły to nawet ja się nie spodziewałam.


Wiecie, że rzadko kiedy czytam opisy książek, czy mang. Wolę być zaskoczona, niż mieć wymagania, które są nie do przeskoczenia. Przy jednej z nowszych jednotomówek wydawnictwa Waneko, czyli „Void” także nie przeczytałam opisu. 
A kiedy wciągnęłam się w mangę, byłam miło zaskoczona pomysłem na fabułę. 

FABUŁA
Siedem lat temu Maki pożegnał swojego najlepszego przyjaciela i partnera. Od tamtej pory mężczyzna był cieniem samego siebie i szukał samotności. Kiedy Rowan, jego znajomy zaproponował mu przez telefon przygarnięcie humanoida, ten odmówił. Stanowczo. Jednak Rowan doskonale wiedział, co dla Makiego jest dobre i wbrew zakazie, sprowadził mu do domu humanoida, którego rzekomo wykradł z nielegalnej fabryki, gdzie dane ludzi zostały wtłaczanego właśnie do humanoidów. Dopiero na pożegnanie Rowan mówi Makiemu o „wpojeniu”, czyli uzależnieniu humanoida od pierwszej osoby, jaką zobaczy i o tym, że istota, którą przyniósł Makiemu posiada wspomnienia jego byłego partnera. 
Pierwsze słowo Araty to „przepraszam” skierowane do Makiego. Mężczyzna nie wie, jak zachować się przy humanoidzie, który przypomina mu zmarłą miłość. Zaczyna żyć z Aratą i wylewać na nim wszystkie swoje złości, które niegdyś zbudował Ren. Jednak pewnego dnia Maki decyduje się na uwolnienie Araty. 
Czy wolny humanoid wróci do swojego kochanka?

OPRAWA GRAFICZNA
Obwoluta „Void” rzuca się w oczy od razu. Mamy tutaj dwóch głównych bohaterów w dość intymnej pozie. Z tyłu nie ma żadnego opisu, o czym mogłaby być ta manga, co wprowadza nutkę tajemniczości. Pod obwolutą mamy zaś okładkę, która jest identyczna, jak nakładka. W mandze użyta jest ciekawa kreska, która bardzo mi się spodobała, aczkolwiek momentami miałam słowotok w oczach, kiedy zbyt dużo wyrazów pojawiało się w jednym dymku. Troszkę mnie to męczyło, ale dało się przeżyć i wytrwać. Generalnie jednak „Void” jest świetnie narysowany i przyciąga oko. 

BOHATEROWIE
Zastanawiałam się, dlaczego Maki zachowywał się, jak ostatni cham wobec Araty. Szczególnie, że ten nie był niczemu winny. Miał jedynie wspomnienia Rena wgrane do mózgu, które zostały mu wpojone z nie jego wyboru. Potem, kiedy akcja rozwinęła się na dobre zrozumiałam o co tu poszło i już trochę mniej się dziwiłam, chamstwem Makiego. 
Arata bardzo mi się podobał. Jako humanoid był grzeczny, sympatyczny i pełen życia, które mogło mu zostać zabrane w każdej chwili. Związek tych dwóch z początku był brutalny, ale później wszystko się unormowało i zrobiło się całkiem miło. 
Polubiłam obu bohaterów, chociaż żaden nie wybił się ponad poziom, abym mogła stwierdzić, że jednego wolę bardziej, a drugiego mniej. 

                                                         OPINIA OGÓLNA
Podobała mi się ta manga. Oryginalna fabuła z nietuzinkowymi bohaterami sprawiła, że nie będąc z początku przekonana, co do tej pozycji, w końcu się przemogłam i chciałam poznać tę historię dalej, niż tylko do zakończenia. Szkoda, że w tak dziwny sposób została ona urwana, ale cóż, nie można mieć wszystkiego. Kolejna udana jednotomowa manga w wykonaniu wydawnictwa Waneko. Ciekawa jestem, czy kiedykolwiek natnę się na coś, co mi się nie spodoba. Polecam!

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu