Pages

poniedziałek, 1 kwietnia 2019

„Deadly Class: Reagan Youth 1987”- Rick Remender (1)


Mordercy!


Rick Remender jest dla mnie jednym z ciekawszych autorów komiksów, ostatnio mieliście okazję przeczytać moją opinię o jego „Głębi”,a dziś chcę się podzielić wrażeniami z lektury pierwszego tomu „Deadly Class”

FABUŁA 

ERYK: Rick zabierze nas do San Francisco 1987 roku, gdzie poznamy młodego chłopaka o imieniu Marcus. Żyje on na ulicy, gdzie trafił po tym jak uciekł z sierocińca. Większość czasu spędza żebrząc i będąc na ciągłym haju. Do czasu, gdy zostaje zaatakowany przez grupę policjantów, a z odsieczą przychodzi mu grupa indywiduów. Jak się okazuje Marcus był przez nich obserwowany, jako potencjalny kandydat do akademii zabójców Kings Dominion. Bohaterowie tej historii to nastolatkowie nie dość, że z zaburzeniami po przejściu różnych traum to jeszcze nie stroniące od używek, lubiące wrzucić kwasa podczas drogi do domu krewnego jednego z nich, którego mają za zadanie sprzątnąć.

EMILIA: Warto poza samą okrojoną fabułą dodać o słowach twórców, które znajdują się na początku komiksu. Kiedy czytalibyśmy ich dzieło bez wcześniejszego opisu autorów wyszłoby, że „Deadly Class” to niedorzeczny i bezsensowny komiks, który nie jest warto poświęcania mu czasu. Jednak po przeczytaniu słów twórców, a następnie komiksu Czytelnik od razu zaczyna całą tę historię inaczej postrzegać. Bowiem, wychodzi, że „Deadly Class” to historia ich młodości, ale nieco podkręcona i dopieprzona. 


OPRAWA GRAFICZNA 

ERYK: Oprawa wizualna komiksu jest genialna. Cudowne rysunki Wesa Craiga, pokolorowane przez Lee Loughridge’a robią niesamowitą robotę przenosząc nas w końcówkę lat 80tych. Naprawdę uwielbiam styl zaprezentowany w komiksie, który nie dość, że uzupełnia to wręcz potęguje opowiadaną historię. Kreska bardzo dobrze przekazuje uczucia bohaterów, a kadry ukazujące zjazd po kwasie to istne dzieło sztuki.

EMILIA: Podoba mi się ta kreska, a przede wszystkim podobają mi się te barwy. Nie wiem czemu, ale podczas lektury ciągle gdzieś po głowie chodziło mi „Sin City”. Nie pytajcie mnie o to, ja też nie mam pojęcia. W każdym razie moja kolorowa sroka została w „Deadly Class” zadowolona i z ręką na sercu mogę napisać, że jest pięknie. I morderczo.


OPINIA OGÓLNA 

ERYK: „Deadly Class” po pierwszym tomie to dla mnie historia o samotności, szukaniu swojego miejsca i uciekaniu od problemów. Próba zastosowania prostych rozwiązań do skomplikowanych problemów Oraz o rodzącej się przyjaźni wśród lekko dysfunkcyjnych socjopatów. Komiks jest napisany błyskotliwie, z duża dozą humoru i bystrego spojrzenia na rzeczywistość przełomu lat 80tych i 90tch. Remender jest niemal gwarantem dobrej jakości i z całego serca polecam zapoznanie się z tą historią. 

EMILIA: Czekam na kolejny tom. Co więcej, teraz po przeczytaniu komiksu zaciekawił mnie serial, który powstał i pewnie, jak będę miała wolniejsze dni to usiądę i spróbuje go oglądnąć. Bo jak wiadomo, nie zawsze ekranizacja jest lepsza od wersji papierowej. 
Co do komiksu to jestem bardzo na tak. Ciekawa jestem, jak autorzy rozwiną fabułę i przedstawią resztę bohaterów, no i co, a raczej kogo będą musieli zabić nasi młodzi socjopaci. Mam nadzieję, że długo na kolejny tom nie będę musiała czekać, bo ja naprawdę nie lubię czekać. 

Za komiks do recenzji serdecznie dziękujemy wydawnictwu