Pages

sobota, 9 marca 2019

„Red Hot Winter” - K. Webster


Taboo Treat w nowej, odświeżonej formie.


Na blogu wiele razy mieliście okazję czytać o serii „Taboo Treat” od K. Webster. Chociażby niedawno recenzowany „Enzo” jest właśnie z tej serii. K. Webster postanowiła starą książkę wydać w nowej okładce i „Red Hot Winter” jest właśnie tą pozycją.
O czym jednak jest ta lektura?


August Miller jest wziętym prawnikiem, który w swoim 41 letnim życiu przeżył rozwód z żoną, która zdradziła go z jego własnym przyjacielem. Mężczyzna żyje ze swoją córką Callie, która pewnego dnia prosi go o przenocowanie Winter Burke – córki Tony'ego, jego przyjaciela z którym został zdradzony przez żonę. 
August zgadza się na tę prośbę, a siedząc w pustym domu i widząc osiemnastoletnią Winter pierwszy raz od kilku lat, mężczyzna zaczyna rozumieć, że młoda dziewczyna go pociąga. 
Pragnie jej skosztować i posiąść ją, chociaż doskonale wie, że nie jest to prawidłowe i odpowiednie, nie tylko ze względu na to, kogo córką Winter jest, ale też na swoją własną córkę Callie. 
Jednak Winter nie zamierza czekać, aż August zrobi rachunek sumienia i szybko przechodzi do podrywania starszego o 23 lata mężczyzny. 
A Miller... szybko ulega.

To jest naprawdę krótka pozycja i długo zastanawiałam się, czy napisać swoją opinię, jako oddzielny post, czy może wrzucić to do „Książkowych polecajek”. Z racji wielu grafik do tej pozycji wyszło, jak sami widzicie i mamy samodzielny post o tej książce. 


„Red Hot Winter” jest bardzo podobna do „Bad Bad Bad”, „Enzo”, czy „Birthday Girl” od Penelope Douglas. To pozycja, która niczym Was nie zaskoczy, ale zdecydowanie się spodoba, jeżeli lubicie relację kobiety i mężczyzny z dużą różnicą wieku. 
Kiedy w „Enzo” pisałam, że nie jest to K. Webster którą znam, tutaj zdecydowanie mogę odwołać te słowa. „Red Hot Winter” to cała K. Webster. Pełna pożądania, popaprania i pokrzywienia pozycja. 
Z drugiej strony ta książka, jest starą pozycją, która została po prostu odnowiona, a „Enzo” to coś całkiem świeżo pisanego, co też może mieć wpływ (a nawet na pewno). 

Nie zaprzyjaźniłam się z bohaterami. Wiecie, przy stu stronach, jakie ma ta pozycja ciężko cokolwiek poczuć do postaci, które występują w fabule. Każdą książkę z tej serii czyta się szybko i miło, ale żeby czuć coś więcej to już niekoniecznie. Zresztą występuje tutaj dość utarty schemat – starszy facet i młoda kobieta, którzy się w sobie zakochują na przekór innym. O. Tyle. 


„Red Hot Winter” to zdecydowanie książka dla fanów K. Webster. Jeżeli czytaliście serię „Taboo Treat” i podobała Wam się ona to tutaj nie będziecie zawiedzeni. Książka na godzinę do przeczytania, aby dodać kolejny tytuł do listy przeczytanych. Mi czytało się to dobrze i mogę to polecić, ale ostateczną decyzję pozostawiam Wam.

Za ARC dziękuje autorce K. Webster