Pages

sobota, 2 lutego 2019

„Rat Queens: Demony” - KURTIS J. WIEBE & TESS FOWLER (3)


Królowe Szczurów powracają!


Ponownie przywitajcie najlepszą ekipę kobiet, które niczego się nie boją, a najwięcej radości przynosi im zabijanie. 

FABUŁA

Dziewczyny udają się do Uniwersytetu Magów, gdyż Hannah podejmuje się misji uratowania swojego ojca, skazanego na śmierć. Czarodziejka ma jednak swoją ciemną stronę, którą do tej pory nie miała okazji się podzielić ze swoimi przyjaciółkami. Ale nie tylko ona ma swoje tajemnice. Inne Królowe także nie są święte i dopiero w tym tomie, na Uniwersytecie Magów prawda zaczyna pokazywać swoje oblicze. Każda z dziewczyn kryje nikczemne uczynki, ale to Hannah jest kimś innym, niż do tej pory myśleliśmy. Jej przyznanie się do swojego prawdziwego pochodzenia oraz misji na Uniwersytecie może poróżnić wszystkie Królowe Szczurów. 
Pytanie tylko, czy mocna więź czwórki przyjaciółek, dla których najlepszą rozrywką jest zabijanie, zostanie zerwana ich występkami z przeszłości?

OPRAWA GRAFICZNA

Nie będę tutaj oryginalna, jeżeli napiszę że Tess Fowler spisuje się znakomicie przy rysowaniu tego komiksu. Jak w pierwszej i drugiej części, wszystko było ładne, tak tutaj obrazy grawerują się w pamięci i nie chcą z niej wyjść. Warto dodać, że Tess Fowler zastąpiła Roca Upchurcha przy rysunkach i przynajmniej mi, ta zmiana się podoba. Piękne, barwne tła, które są oprawą każdego rysunku naszych bohaterek wiele razy sprawiały, że wzdychałam ze szczęścia. Czułam, jak moje oczy odpoczywają przy podziwianiu tychże rysunków. Przysięgam Wam! 
Nasze bohaterki dostały nowe ubrania, możemy zobaczyć ich zimowe stroje oraz codzienne. Dodatkowo pojawiła się cała masa nowych postaci, które ani trochę nie zostały zaniedbane. Są wyśmienicie przedstawione i nie stoją hen za głównymi postaciami w szczegółach. Z tomu na tom jest coraz piękniej i aż się boję, co to będzie, kiedy sięgnę po czwarty komiks tej serii.
Zresztą co ja Wam będę tutaj opowiadać, popatrzcie tylko na to zdjęcie, a sami dostrzeżecie to piękno. 


BOHATEROWIE

Dziewczyny się rozkręcają. Trzeci tom zdominowała Hannah, która w jednej scenie wystąpiła w odważnym stroju Ewy. Mimo że to tylko komiks to zrobiłam wielkie oczy, bo kompletnie nie spodziewałam się takiego rysunku. Brawa dla autorów, potrafią zaskoczyć. 
Inne Królowe pojawiały się dość często, ale w powietrzu podczas lektury czuć, że to tom Hannah i to ona jest tutaj najważniejsza. Nie przeszkadzało mi to, ale mam nadzieję, że poznamy także historię Violet, Betty i Delilah, szczególnie, że tutaj też urodziło się kilka pytań, które niestety pozostały bez odpowiedzi. Na razie. Oby.
Moją ulubienicą dalej jest Betty. Chociaż Violet też coś w sobie ma i tak nie do końca jestem pewna, czy moje uwielbienie do Beth w końcu się nie przeniesie na kogoś innego. 
Chyba, że można lubić wszystkie, to ja chętnie. 

OPINIA OGÓLNA

Chce więcej! 
Uwielbiam ten komiks za jego lekkość języka i bohaterów. Królowe są konkretne, nie patyczkują się z przeciwnikami, a także wyklinają gorzej, niż pijani marynarze. Wszystko to sprawia, że komiks jest świetną rozrywką! Dynamiczne rysunku i piękne otoczenie w jakim znajdują się nasze bohaterki są fantastycznym uzupełnieniem całości. Jestem jak najbardziej za! Autor zostawił sobie otwarte zakończenie w trzecim tomie, co oznacza że to nie koniec przygody, a przy okazji samą końcówką historii zasiał ziarno niepewności odnośnie przyjaźni naszych Królowych. 
Na samym końcu mamy także krótką historię o Bradze, która też mnie wciągnęła i miałam takie „What the FUCK?” na twarzy, kiedy zobaczyłam grafiki końcowe, które są kolejnym bonusem w komiksie. Ta krótka opowieść była ciekawa, ale no właśnie – za krótka! Dopiero co się rozpędziłam , z myślą „Jeszcze coś fajnego.”, a tu okazało się, że to raptem kilka stron i po historii. 
„Rat Queens” pozostają na pierwszym miejscu na moim osobistym podium komiksowym. Czekam na więcej!

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu