Pages

sobota, 26 stycznia 2019

„Zostawiłeś mi tylko przeszłość”- Adam Silvera





Adam Silvera zasłynął u nas książką „Raczej szczęśliwy niż nie”, która dostała się do mojego serduszka, jak strzała Amora i sprawiła, że postawiłam sobie za cel przeczytać, każdą książkę tego autora. „Zostawiłeś mi tylko przeszłość” to druga pozycja od wydawnictwa We need YA!, Adama Silvery i gdy tylko otrzymałam tę książkę od kuriera, od razu zabrałam się za lekturę. 

Griffin i Theodore znali się od najmłodszych lat. Chłopcy spędzali ze sobą bardzo dużo czasu, a ich różnice światopoglądowe oraz zainteresowania nie sprawiły im większych problemów w funkcjonowaniu ze sobą, jak przyjaciele. Pewnego dnia, wszystko się jednak zmieniło, bo Griffin razem z Theo stwierdzili, że to, co ich łączy nie jest już tylko błahą przyjaźnią, a czymś więcej.
Miłością. Zakochaniem. Zauroczeniem.
Młodzi chłopcy, zaczynają ze sobą być. Najpierw w ukryciu, ale w końcu decydują się na ujawnienie swojego związku przed rodzinami, gdyż nie chcą ich okłamywać. O dziwo spotykają się z pozytywną reakcją i wydawać by się mogło, że wszystko idzie idealnie, ale wcale tak nie jest. 
Theo będąc najlepszym uczniem w szkole, dostaje propozycje rozpoczęcia szybciej studiów. Wyjeżdża, zostawiając Griffina samego, a obiecane rozmowy na Skype zaczynają być coraz rzadsze. W końcu prawda wychodzi na jaw i okazuje się, że Theo poznał kogoś innego. 
Jego nowy związek nie trwa jednak długo, bo wypadek, który ma miejsce pewnego słonecznego dnia zmienia życie każdego z mężczyzn zakochanych w Theodorze. 

Ludzie są skomplikowanymi puzzlami i zawsze próbujemy ułożyć ich pełen obraz, ale czasami coś idzie nie tak albo nie kończymy. Czasami tak jest lepiej. Niektórych elementów nie da się dopasować, a przynajmniej nie powinno się próbować, bo nie mają sensu.”

Długo zwlekałam z napisaniem opinii o tej pozycji, bo nie wiedziałam, co konkretnie mogłabym napisać o tak specyficznej lekturze. 
Adam Silvera ponownie podjął się ciężkich tematów o śmierci, orientacji i akceptacji jej przez najbliższe osoby. 

„Zostawiłeś mi tylko przeszłość” to książka niezwykle dołująca, ale nie piszę tego w negatywnym słowa znaczeniu. Nie da się jej przeczytać „na raz”. Mimo że wciąga niesamowicie to jest tak smutna, że czuje się w kościach tę historię i ona zwyczajnie boli. Adam Silvera wie, jak zaciekawić Czytelnika, ale też jak sprawić, że robi się wrażliwy na bohaterów książki i ich historię. 
Bardzo, ale to bardzo polubiłam Griffina i Theo. Theo nawet bardziej, niż Griffa, który opowiada całość historii. Obaj chłopcy są specyficzni. Każdy ma swoje natręctwa i widzimisię, ale są one tak dobrze napisane, że naprawdę idzie w nie (całkiem serio) uwierzyć. W pewnym momencie pojawia się także Jackson, który robi lekkie zawirowania w całej fabule, ale też sprawia, że robi się ona jeszcze bardziej ciekawsza i to właśnie przy Jacksonie zaczęłam wymyślać zakłady (sama ze sobą) o to, czy bohaterowie zrobią tak, albo inaczej. Generalnie polecam Wam rozmowy z samym sobą. Są... oczyszczające. 

Czy ta pozycja jest lepsza od pierwszej wydanej w Polsce książki Adama Silvery? 
Nie. Są na takim samym poziomie, chociaż mam wrażenie, że to właśnie „Raczej szczęśliwy niż nie” bardziej na mnie wpłynął. Obie poruszają ważne tematy, które dość często są jeszcze tematami tabu i obie są w podobnych klimatach napisane. „Zostawiłeś mi tylko przeszłość” jest bardziej dołujące, niż „Raczej szczęśliwy niż nie”, ale też skłania do większych refleksji na temat życia i tego, jak postępujemy w danych sytuacjach, albo oceniamy innych ludzi.

Wykorzystałeś naszą miłość przeciwko mnie. Teraz ja wykorzystam twoją przeciwko tobie.”

Po raz kolejny miło spędziłam czas z książką Adama Silvery. Jak już wspominałam, nie była to łatwa lektura i czytałam ją (jak na mnie) dość długo, tak samo, jak myślałam długo o jej opinii. „Zostawiłeś mi tylko przeszłość” nie jest prostą lekturą, ale warto się dla niej poświęcić i skupić troszkę bardziej intensywnie, aby wyczuć wszystko, co autor chciał nam przekazać. Dopiero wtedy widać całą historię jak na dłoni i naprawdę przeżywa się tę fabułę. 
Jestem na tak. „Zostawiłeś mi tylko przeszłość” to pozycja, którą jak najbardziej warto przeczytać. Może nie jest lekka i nie przeczyta się jej w dzień, czy dwa, ale daje niemałą satysfakcję, kiedy już się przez nią przebrnie i skończy historię Griffina i Theodora. Zdecydowanie polecam!

Za egzemplarz serdecznie dziękuję