Pages

czwartek, 14 lutego 2019

„Sponsor 2” - K.N. Haner


Co dalej z Kaliną i Nathanem?


„Sponsora 1” miałam okazję czytać, jeszcze przed premierą tejże książki, ale papierową wersję zobaczyłam dopiero, kiedy wróciłam do domu, czyli w grudniu 2018. Przepięknie wydana pozycja, w której jedyne czego się obawiam, to schodzenie tego złocenia na tytule. W każdym razie, drugi tom razem z pierwszym, na półce będą wyglądać pięknie, zatem czekam na swój osobisty egzemplarz drugiej części przygód Kaliny i Nathana. 
Jednak, jak potoczyło się ich życie?

Po nieszczęśliwych wydarzeniach w pierwszej części, kiedy to Kalina jest unieruchomiona na wózku, a jej najbliższym towarzystwem stała się młodsza siostra Sabrina oraz Ed, życie dziewczyny zmienia się o 90 stopni. Musi ponownie nauczyć się wykonywać czynności, które kiedyś były dla niej normalną codziennością, a rehabilitacja, którą ma niemalże każdego dnia, nie dość że pochłania kupę czasu, to także ogrom pieniędzy, który dziewczyna zaoszczędziła, aby obie z siostrą mogły godnie żyć. Ed staje się najbliższym przyjacielem Kaliny i chociaż chłopak jawnie pokazuje swoje uczucia do młodej dziewczyny, ona skutecznie niszczy jego nadzieje na coś więcej, niż przyjaźń. Jej myśli, ciągle wędrują wokół Nathana, który zapadł się pod ziemię i nie ma zamiaru zadzwonić, aby zapytać, jak Kalina się czuje. 
Sam Nathan ponownie wraca do starego trybu życia. Lekką ręką wydaje zarobione pieniądze na przyjemności, a przede wszystkim na panny, które zabiera na jedną noc do hoteli, aby zabawić się i zapomnieć o wszystkim, co przydarzyło mu się z Kaliną. 
Wszystko to, ma się odbić na nim z podwójną siłą. 
Zresztą, nie tylko na nim. 

Tak mu było łatwiej.
Poddać się. Odpuścić. Prowadzić wygodne życie, w którym
nikogo nie uszczęśliwiał, ale także nikogo nie krzywdził.”

„Sponsor 2” to książka, która kończy dyologię opowiadającą historię Kaliny i Nathana. 
I chociaż pierwsza część bardzo mi się podobała, czytając drugą miałam na twarzy wypisane „WTF?”. Bo druga część jest... dziwna.

Mam wrażenie, że Kasia Haner miała inny plan na zakończenie tej historii, bo w książce widać wyraźnie dwie części. Jedna, opowiadająca o rehabilitacji Kaliny, jej życiu i tym, jak Nathan wrócił do swojego starego życia, a także druga, która szuka dramy na siłę, a wszystkie rozwiązania problemów zajmują jeden, dwa rozdziały. Nie chce wyprzedzać fabuły, ale nagle wszystko to, co w pierwszym tomie, a nawet na początku drugiego było wątkiem głównym, rozmyło się i „rozeszło po kościach”, a pojawiły się sytuacje, które nie mają sensu. Może to tylko moje wrażenie, ale naprawdę sądzę, że plan powstawania tej historii zmienił się wraz z czasem, w jakim ta książka była pisana.


„— Przepraszam… Przepraszam cię za wszystko, Kalino —
nagle nachylił się i objął ją mocno. Przytknął usta do jej czoła,
a ona pierwszy raz od tamtego dnia poczuła się bezpiecznie.
Poczuła, że była dokładnie tam, gdzie powinna się znaleźć.
W jego ramionach.”

Nie zżyłam z bohaterami. Co u Kasi rzadko, kiedy mi się zdarza. No dobra, tak w zasadzie to nigdy mi się nie zdarzyło. W poprzednich jej pozycjach, zawsze upatrzyłam sobie bohatera, który mi się podobał, a cała historia wciągała mnie i czułam problemy, z którymi postaci musiały się zmierzyć. Tutaj, w „Sponsorze 2” nie polubiłam bohaterów, a ich historią, jaka by ona nie była, także nie żyłam. W sumie to byli mi oni tak obojętni, że nawet jakby umarli, to nie zwróciłabym na to większej uwagi. 
Nie pojawiają się też nowe postaci, cała fabuła kręci się w gronie tych, które znamy z pierwszego tomu. A młodsza siostra Kaliny, Sabrina irytowała mnie tak samo, jak w poprzednim tomie, także tutaj bez zmian. Chyba nie lubię małych dzieci. 


Nie było już niczego więcej.
Tylko oni. Ona i on. Ich miłość. Intensywność. Brak kontroli
i brak zabezpieczenia, ale oni nie myśleli o konsekwencjach.
Chcieli przeżyć wspólnie to, co miał przynieść im los.”

„Sponsor 2” to pozycja, którą warto przeczytać, jeżeli podobała Wam się pierwsza część i jesteście fanami bohaterów, którzy tam są. Nie stwierdziłabym natomiast, że jest to książka lepsza od poprzednich autorstwa Kasi Haner, które mieliśmy okazję czytać w tym roku, poprzednim, czy jeszcze wcześniej. Może to moja obojętność do bohaterów, może fabuła, która nie do końca mi się w drugim tomie podoba, sprawia, że ta książka jest dla mnie średnia. Jak jestem fanką Kasi i uwielbiam jej książki, tak „Sponsor 2” stanie na mojej półce, ale wracać do niego raczej nie zamierzam. Wolę przeczytać kolejny raz „Na szczycie”, albo „Zapomnij o mnie”. 

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu