Pages

sobota, 5 stycznia 2019

„Odrobina blasku” - Shari L. Tapscott


Czy Riley wybierze odpowiedniego chłopaka?


„Odrobina brokatu”okazała się być świetną i lekką pozycją. Przy okazji rozbudziła też moje wyczekiwanie na drugi tom serii „Bling”. Czy „Odrobina blasku” prześcignęła swoją poprzedniczkę i spodobała mi się bardziej?
O taaaak!

Riley po skończeniu szkoły średniej postanowiła przyjechać do ciotki, aby dotrzymać samotnej kobiecie towarzystwa i poznać nowych znajomych. W Montanie co roku odbywa się Festyn Rzemiosła, w każde wakacje i to właśnie na niego dziewczyna trafia „zupełnie przypadkiem”. Uwagę dziewczyny zwraca jeden z przystojniejszych wystawców – chłopak o imieniu Zeke, który maluje obrazy. Zeke jest ucieleśnieniem marzeń Riley o niegrzecznym chłopaku, z tatuażami i reputacją klasycznego bad boya. Dziewczyna planuje poderwać przystojnego malarza, który non stop zaczepiany jest przez kobiety i inne dziewczyny na festynie. Kiedy rusza w jego stronę, drogę zastępuje jej chłopak, który nie rzuca się ani trochę w oczy – Linus. Ma przydługie włosy, koszulkę z motywem gry komputerowej i widać po nim na odległość, że to świr matematyczny. Rozmowa z Linusem się nie klei, szczególnie, że Riley ciągle tęsknie patrzy w stronę Zeke'a, który rozmawia z kolejną kandydatką na wieczór. W końcu jednak udaje jej się zbyć Linusa i staje koło malarza. A podczas rozmowy z nim kłamiąc, jak z nut mówi, że zajmuje się wyrobem mydła i DIY.
Gdzie... Riley nie cierpi DIY, a mydło jest dla niej jedynie kostką do mycia rąk. 
Ale czego się nie robi, aby zdobyć uwagę mężczyzny prawda?
Problem w tym, że Zeke to podrywacz, jakich wiele, a prawdziwy skarb cały czas jest obok dziewczyny. 

„Odrobina blasku” jest zdecydowanie lepsza i bliższa mojemu sercu, niż jej poprzedniczka. Historia o dziewczynie, która chciała niegrzecznego chłopca i szukała go hen daleko, gdzie koło siebie miała idealnego kandydata do tej roli jest niesamowicie wciągająca i fantastyczna. 
Od samego początku wiedziałam, jak ta opowieść się skończy, ale i tak czytało mi się tę książkę niezwykle miło i przyjemnie. 

Linus jest moim ulubieńcem. Tutaj mamy prawdziwego nerda i autorce udało się to świetnie nakreślić. Kiedy tylko chłopak przedstawił się Riley, od razu wiedziałam, że będzie to komputerowy maniak. No bo wiecie.. system operacyjny Linux. W dalszych wydarzeniach, jakie mają miejsce w książce wiedziałam, że ani trochę się nie pomyliłam. Jakbym miała wybierać chłopaka to Linus byłby od razu mój!

Riley jest bohaterką, którą wiele razy miałam ochotę potrząsnąć. Wiem, że autorka specjalnie tak poprowadziła akcje, no ale ludzie! Ma koło siebie zajebistego faceta, który cały czas służy pomocą, a goni za jakimś marzeniem. Facet to ma być dla jednej kobiety, a nie dla wszystkich dookoła. 

A Zeke..., jak to Zeke. Gnój, jakich wiele i podrywacz pełną gębą. Skończył w „Odrobinie Blasku” tak, jak mu życzyłam i całe szczęście. Jest jakaś sprawiedliwość na tym świecie.

„Odrobina Blasku” to świetna książka, przy której można solidnie wypocząć i pośmiać się. Przy okazji można tez rozerwać główną bohaterkę na strzępy, ale mniejsza z tym. Jestem zaciekawiona ostatnim tomem, ale mam dziwne wrażenie, że Shari L. Tapscott nie przebije „Odrobiną słodyczy” tego, co spotkało mnie w drugim tomie. Już teraz mogę z czystym sumieniem napisać, że „Odrobina Blasku” to najlepsza część serii. Jeżeli nie podobała Wam się „Odrobina Brokatu” to spróbujcie z drugą częścią, jest zdecydowanie lepsza. A jeżeli pierwszy tom skradł Wasze serca, to drugim tym bardziej nie będziecie zawiedzeni. Warto!

Za egzemplarz dziękuję