Pages

wtorek, 8 stycznia 2019

„Odkupienie” - Tillie Cole


Tutaj zaczyna się historia Ridera, ale czy kończy?


Wydawnictwo EditioRed rozpieszcza nas, podsuwając nam prawie, co miesiąc kolejną książkę z serii „Kaci Hadesa” od Tillie Cole. Nie wiem, jak Wy, ale ja z tego powodu nie narzekam. Co więcej mam okazję powtórzyć sobie tę serię ponownie, a mogę do niej wracać i wracać. Całe szczęście autorka nie zapowiada końca historii tego gangu motocyklowego, co bardzo mi odpowiada. W sumie to chyba jedyny taki książkowy tasiemiec, którego czytam z przyjemnością. 

Po poprzednich historiach, gdzie poznaliśmy Kaina oraz jego grzechy, mamy okazję wrócić do społeczności Nowego Syjonu. Wydarzenia ostatnich książek pokazały nam prawdę o Kainie, ale rzuciły także światło na jego brata Judasza, który końcem końców okazał się być niezłym ziółkiem. 
Po zdradzie własnego brata, Kain trafia do celi i to właśnie Judasz, ogłasza się prorokiem. Prorokiem, który koncertowo pierze mózgi swoich wyznawców. 
W celi, Kain rozmyśla nad wszystkimi swoimi uczynkami. Przy okazji jest regularnie torturowany, ale mimo wielu ran, nie chce się ugiąć i złożyć pokłon przed bratem – prorokiem. 
Pewnego dnia do celi obok trafia Harmony, dziewczyna przywieziona z Puerto Rico, która jest pretendentką do bycia Przeklętą, mającą poślubić proroka i zbawić cały lud. 
Dziewczyna zaczyna rozmawiać z Kainem, który przedstawia jej się, jako Rider, a zwykłe rozmowy zaczynają rodzić głębsze uczucie. 
Z biegiem czasu okazuje się, że Harmony w społeczności nie jest sama i ma swoich sojuszników. 
Rider pragnie uratować ją przed losem, jaki czeka ją przy Judaszu i wpada na szalony pomysł, który jak nie uda się za pierwszym razem, to zabije wszystkich biorących w nim udział.
Nadchodzi odkupienie. 
A wraz z nim, przychodzi także brutalna prawda, która zwala z nóg.

Tak wiem, pisałam to co recenzję: „Najlepsza książka z serii”. 
I znowu muszę to napisać.
„Odkupienie” to najlepsza książka w serii.
Generalnie, nie wińcie mnie za to, uwielbiam Hadesów i nie mam swojej „najulubieńszej” części. Każda podoba mi się tak samo, a apetyt rośnie w miarę czytania. 
Bardzo cieszę się, że wydawnictwo EditioRed podjęło się wydania tej serii w naszym kraju.
Choć jest ona na swój sposób brutalna, to wciąga i nie pozwala o sobie zapomnieć. 
A kiedy choć trochę się o niej zapomni, to chce się ją ponownie przeczytać. 
Ot, tak to właśnie działa.
Zobaczycie.

Rider, podobnie jak AK są moimi ulubieńcami od samego początku serii. To właśnie przy nich, moje serce bije szybciej i to im kibicowałam w zdobywaniu szczęścia. Choć, o AK dopiero będziecie mieli okazję przeczytać po polsku, to uwierzcie mi warto.
Ale wracając do Ridera, zwanego inaczej Kainem.

„Odkupienie” to książka opowiadająca o żalu za grzechy Ridera, który (w końcu!) obudził się z amoku, w jakim żył od dziecka. Pozycja ta skupia się zarówno na jego przeszłości, kiedy miał do wykonania od wujka misję, jak i na teraźniejszości, kiedy mężczyzna chce ocalić kobietę, która skradła jego serce i uratować dawnych przyjaciół, na których nigdy nie zasłużył. 
Podczas czytania poznajemy także sporą część rytuałów, które mają miejsce w społeczności, jednak Tillie Cole, tak skutecznie dawkuje nam te informacje, że może Was chwycić konkretna kurwica. 
Zaś prawda, której dowiadujemy się w trakcie lektury, sprawia że oczy robią się, niczym pięciozłotówki, a zdziwienie osiąga punkt kulminacyjny. 

Między Riderem, a Harmony możemy zobaczyć powoli kwitnące uczucie, do którego jedno nie dorosło, a drugie uważa, że się nie nadaje. Może nie jest to porywająca historia, jakby postawić ją do Maddie i Flame'a, ale w „Odkupieniu” nie chodzi o miłość i romansik, a o historię Judasza i Kaina, a przede wszystkim Kaina, bo to on jest głównym bohaterem tej pozycji i to właśnie jego mamy poznać i na nim się skupić. 
Przejść z nim przez jego czyny i wybaczyć mu wszystko co zrobił, gdyż on sam wybaczyć sobie nie potrafi. 

Uwielbiam tę pozycję. Jeszcze bardziej uwielbiam kolejną część.
Ale tak naprawdę nie napiszę Wam nic innego, bo każda z tych książek jest po prostu zajebista. 
Każda na swój sposób ma swój urok, który rzuca na nas, od razu po otwarciu na pierwszej stronie. 
Koniecznie przeczytajcie „Odkupienie”. Nie będziecie żałować. Wręcz przeciwnie, Wasz apetyt urośnie i będziecie wyczekiwać zapowiedzi na kolejną.

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu