Pages

czwartek, 31 stycznia 2019

[Manga, też książka] „Given” - Natsuki Kizu (2,3)


Przystojni muzycy powracają!


Długo czekałam na kontynuację pierwszego tomu „Given”. W sumie na tyle długo, że dopiero po powrocie mogłam sięgnąć po tę mangę i przypomnieć sobie, jak bardzo lubię Ritsukę Uenoyamę, który jest gitarzystą zespołu. 

Chłopaki z zespołu każdy dzień spędzają na próbach szykując się do koncertu, który może być ich przepustką na świetlaną przyszłość. Problem w tym, że Mafuyu, jest w niemocy tekstowej. Chłopak mimo że stara się myśleć nad tekstem piosenki, nie jest w stanie wymyślić czegoś sensownego, co trafi do serc fanów i da im rozpoznawalność. Chłopaki zaczynają robić się nerwowi. Uenoyama zwraca większą uwagę na brzmienie gitary solisty, niż na swoje przez co jego kondycja także spada. Akihiko odgrywa rolę dobrego kolegi i ciągnąć Ritsukę za język dowiaduje się, że ten zakochał się w Mafuyu. Koncert zbliża się nieubłaganie i końcem końców Given staje przed publicznością, mając zamiar zagrać piosenki instrumentalne. Jednak na koncercie w Mafuyu coś pęka. Chłopak zaczyna śpiewać tak, jak nigdy w życiu nie śpiewał. Publiczność szaleje, a zespół choć w szoku dalej robi swoje. 
Po koncercie okazuje się, że chłopaki osiągnęli sukces. Zaczynają myśleć nad nazwą zespołu, a potem docierać się już na poważnie. 
Ristuka w końcu zbiera się na odwagę i prosi o spacer Mafuyu, a ten ochoczo się zgadza. 
Kiedy stają na plaży, z usta solisty wychodzą słowa, które gitarzysta chciał od zawsze usłyszeć, jednak ma ogromne wątpliwości, co do uczucia, które może podzielić zespół. 
Chłopaki udają się do swoich przyjaciół, a ci końcem końców zgadzają się na ich związek, ale proszą, aby robili to dyskretnie i po cichu, gdyż nie chcą zniszczyć reputacji zespołu. 
Given zaczyna zdobywać popularność nie tylko na youtube, ale też ogólnie w internecie, a chłopaki otrzymują mejla o przejściu do ostatniego etapu rywalizacji o występ na wziętym festiwalu. 
Czy obudzą się tak, jak w klubie i pokażą co potrafią?

Sama chciałabym to wiedzieć.
Bo widzicie, trzeci tom”Given” urwał się w takim momencie, że można dostać szału. 
Po raz kolejny jestem zauroczona tą historią i chciałabym już kolejny tomik dostać w swoje łapki. 
W drugim i trzecim tomie autorka nieco zmieniła koncepcję. W fabule dalej najważniejsza jest muzyka, jednak teraz bohaterowie także wiodą prym. Szczególnie ich myśli, rozterki i właśnie uczucia. To one są tutaj najważniejsze. Nie tylko między Mafuyu, a Ritsuką, ale też nieśmiałe zauroczenie Akihito i Harukiego. Gdzie to Haruki jest tym zauroczonym, a Akihito stara się być obojętny na delikatny flirt swojego kumpla. Ale w tym świecie dwóch ciekawych par, które nie do końca jeszcze się do siebie dotarły pojawia się zbyt duża konkurencja w innych mężczyznach, będących ciągle obok. I właśnie to sprawia, że mam dziwne wrażenie, iż w kolejnych tomikach autorka zrobi niezły burdel w tej historii. Oczywiście jestem ciekawa, jak to wymyśli. 

Manga ta podoba mi się nie tylko za fabułę, ale też za rysunki. Okładki utrzymane w jednym tonie są na wysokim poziomie, a grzbiety pokazujące twarze kolejnych członków zespołu ładnie wyglądają na półce poukładane koło siebie. Na pierwszej stronie mamy kolorową wkładkę, zaś na ostatnich kilku stronach są krótkie komiksy opowiadające historie z życia zespołu wzięte. Przy okazji między kolejnymi rozdziałami mamy też krótkie notki o bohaterach, którzy pojawiają się w mandze. Świetne rysunki w samych tomikach są bardzo szczegółowe. Szczególnie mimika bohaterów pokazuje bardzo wiele, nawet bez czytania dymków. Widać doświadczenie autorki w rysowaniu, a także pracę, jaką włożyła w tę historię. 

„Given” to świetna manga. Kiedy czyta się na koncerty chłopaków, albo nawet ich próby, ma się ochotę usiąść na krześle i popatrzeć na nich na żywo. Posłuchać tej perkusji, basu i gitar, a także śpiewy Mafuyu'ego, chociaż nie jestem wielką fanką tego zagubionego w świecie chłopaka. Zdecydowanie bardziej podchodzi mi Ritsuka, a najbardziej to już chyba Akihito właśnie. No ale zawsze miałam słabość do perkusistów i jedynie Slash jest wyjątkiem. Muzyczne mangi, są lepsze od książek, które także powiązane zostały z muzyką. „Given” jest tutaj świetnym przykładem. 

Za egzemplarze do recenzji dziękuję wydawnictwu