Pages

niedziela, 16 grudnia 2018

„Giants” - Carlos & Miguel Valderrama



Komiksy to rzecz, w którą dopiero zaczynam wchodzić. Recenzje, które wcześniej były na blogu, właśnie z komiksami, pisał Eryk, który jest z nimi „za pan brat”. Ja tam, od zawsze wolałam mangi, ale po przeczytaniu „Wbrew naturze” i dwóch części „Wonder Woman” zmieniłam zdanie i stwierdziłam, że w sumie komiksy też opowiadają ciekawe historie. 
„Giants” od braci Valderrama jest komiksem niepozornym. Widząc jego oprawę myślimy o super stworach, które są prowadzone przez ludzi do walki. 
Dopiero, podczas czytania, okazuje się, że fabuła tego komiksu jest zupełnie inna. 
I to nie olbrzymy są w niej najważniejsze.
A dwóch chłopców.

Fabuła
Historia „Giants” opowiada o dwóch braciach, którzy z całego serca pragną dostać się do gangu Krwawych Wilków, którzy liczą się w podziemnym mieście. Chłopcy Zedo i Gogi, mają za zadanie ukraść czarny bursztyn, aby Krwawe Wilki mogły wyrwać spory kawałek podziemnego terenu z rąk Ponurych Łap. W mieście, które po uderzeniu komety zostało sprowadzone pod ziemię, czarny bursztyn jest surowcem na wagę złota, gdyż łatwopalny materiał potrafi wysadzić sporą część terenu, za jednym pociągnięciem zapalniczki. Misja chłopców kończy się jednak niepowodzeniem i tym sposobem nie dostają się do gangu. Zedo z Gogi nie odpuszczają i wpadają na pomysł, aby wyjść na powierzchnię, gdzie rządzą olbrzymy i stamtąd przynieść czarny bursztyn, którego jak się później okazuje, jest tam pod dostatkiem. 
Jednak, kiedy chłopcy „buszują” po powierzchni, jeden z olbrzymów się budzi i tym oto sposobem bracia zostają rozdzieleni. 
I choć cel mają jeden – dostanie się do gangu, wydarzenia po rozdzieleniu się sprawiają, że każdy z nich przechodzi indywidualną przemianę. 


Oprawa graficzna 
Choć nie znam się na kresce w komiksach, to po przeczytaniu, jakiejś tam ilości mogę stwierdzić, czy mi się podoba, czy nie. 
W „Giants” zauroczyłam się pierwszym całostronicowym rysunkiem, który kupił mnie już na samym początku tej historii. 
Ale apogeum zaczęło się później, podczas walk olbrzymów, kiedy to oczarowana patrzyłam na każdy szczegół, chcąc wyłapać budowę tych stworów i moje czytanie nagle solidnie zwolniło. Każdy z rysunków jest dopracowany, chłopcy mają kurtki pełne szczegółów, a tła choć raz ogromne, a raz małe i tak prezentują się naprawdę efektownie. 

Bohaterowie
Zedo i Gogi to dwa zbóje, którzy za nic mają sobie życie według ustalonych reguł. Chłopcy są sami sobie, nie jest wspomniane o ich rodzicach nic, podobnie jak nie wiemy dokładnie ile maja lat. Pragną tylko dostać się do gangu, obojętnie jakim kosztem. Kiedy rozdzielają się, szybko możemy dostrzec ich przemianę. Zedo, który zaczyna patrzeć na czarny bursztyn tak, jak wszyscy złoczyńcy, którzy chcą go wykorzystać do własnych celów i Gogi, który spotykając ludzi żyjących na powierzchni, zaczyna doceniać czarny bursztyn, nie jako broń, ale jako ważny surowiec, który warto oszczędzać i nie wysadzać dla błahych spraw. 


Opinia ogólna 
Poza świetną szatą graficzną, wspaniałymi rysunkami, ciekawą fabułą, a także charyzmatycznymi bohaterami, to chyba najbardziej podobała mi się w „Giants” właśnie zmiana myślenia chłopców. Autorzy świetnie oddzielili braci i ich podejście od siebie, co widać gołym okiem podczas lektury, a wszystko to okrasili świetnym pomysłem na historię, całość popierając rysunkami, które zmuszają do zatrzymania się podczas czytania komiksu, aby zwyczajnie sobie popatrzeć. 
„Giants” to komiks, do którego wrócę, kiedy tylko uda mi się choć trochę zapomnieć o przygodach Zeda i Gogiego. Jest to naprawdę fantastyczna historia dwójki żądnych wrażeń braci, którzy zmieniając się stali się dla siebie wrogami. Przy okazji, można z tego wyjąć wiele wniosków, ale te pozostawię Wam, kiedy już komiks przeczytacie.


Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuje wydawnictwu