Pages

poniedziałek, 8 października 2018

„Perversion” - T.M. Frazier

 
Wielka książka, małe BUM?

Teasery reklamujące „Perversion” atakowały mojego facebooka, jak grzyby atakują las po deszczu. Okładka pierwszego tomu zwaliła mnie z nóg, aczkolwiek kolejne dwa tomy, okładkowo już tak nie rzucają się w oczy.
Opis zdawał się robić z nowej książki T.M. Frazier naprawdę dobrą pozycję. 
A jak to wszystko wyszło naprawdę?


Emma Jean Parish pierwszy raz spotkała Tristana, kiedy wręczając mu kota, ukradła mu portfel. Dziewczynka miała wtedy dwanaście lat, a chłopak szesnaście i właśnie szedł do nowej rodziny zastępczej.
EJ nie wiedziała, że sama też uda się do nowego domu, który zniszczy jej kontakt z Tristanem, aby połączyć ich ponownie, niczym Romea i Julię.
Kilka lat później Tristan zawiedziony, milczeniem Emmy na jego listy stał się Grimem. Egzekutorem Bractwa Bedlam. Jego reputacja sięga każdego zakątka miasta i wszyscy drżą na dźwięk jego nowego imienia.
Emma wraz ze swoją przybraną siostrą Gabby udają się do brata tej drugiej i tam zaczynają ciężką pracę o przetrwanie i płacenie Marco należnego haraczu. Brat Gabby, który miał być jej nowym opiekunem, okazał się gnojem i szefem obozu Los Muertos, gangu, który jest wrogiem Bedlam'ów i jednym z rządzących miasteczkiem.
Emma chcąc zarobić pieniądze dla Marco udaje się na teren Bractwa.
To tam Grim łapie ją i zrywa z jej szyi ważny medalion.
W ciemnym zaułku odnajdują siebie ponownie.
Choć nie są tacy sami, jak kiedyś, to dalej coś do siebie czują.

Byłam naprawdę napalona na tę książkę. Tak całkiem serio. Kiedy zaczęłam czytać „Perversion” miałam takie „Świetny pomysł! Romeo i Julia w gangach.”.
I muszę Wam napisać, że to wyszło.
Problemy zaczęły się pod koniec.
 
 
Jestem przyzwyczajona do „Kinga”, którego mamy w Polsce od T.M. Frazier i dziwnym trafem, cała ta seria przypadła mi bardzo do gustu. Za każdym razem, jak próbuje czytać inne pozycje tej autorki mam takie „meh”.
Żeby Was nie skłamać, sprawdziłam czytnik „Outskirts” (część 1 i 2) są przeczytane w 10% (tak obie) i dalej nie ruszone. Inne jej pozycje są na moim czytniku nawet nie włączone do próby czytania.
Nie wiem, dlaczego tak jest, ale wiem, że nie do końca mogę się przekonać do innych książek tej autorki.
Cierpicie na taką chorobę?
Macie na to rady?
 
 
„Perversion” z początku wprost chłonęłam. Podobał mi się zamysł tej pozycji i to, jak dobrze się ją czyta. Wprawdzie ani EJ, ani Grim nie stali się moimi ulubionymi bohaterami, to i tak byłam zdziwiona, że nie wyklinam czytając, czasami infantylne teksty dwójki głównych postaci.
Wspominając o problemach wyżej, mam wrażenie, że T.M. Frazier nie do końca wiedziała, jak dobrze pociągnąć tę fabułę na końcu.
Kiedy Emma z początku potrafiła walczyć o swoje i warczeć, jak coś jej się nie podobało, tak pod koniec była totalną, przysłowiową „cipką”. Zrobiła się z niej panikara i z odważnej, młodej kobiety dostaliśmy nastolatkę z problemami ( i bólem dupy).
Kompletnie mi się to nie podobało i końcówka tej książki zwyczajnie mnie zmęczyła.
Ogólnie to sama nie wiem, czy polecam.
Z pewnością chciałabym zobaczyć tę pozycję na polskim rynku, dla samej okładki.
Chociaż kolejne dwie nie prezentują się tak wybornie, jak ta pierwsza to mam wrażenie, że na półkach będą ładnie wyglądać.
Podejrzewam też, że wielu z Was spodoba się ta historia i nie będziecie mieć problemów z jej końcówką.
Niemniej jednak „Perversion” niczego mi nie urwało.
Na drugi tom czekam raczej z ciekawości, jak autorka planuje pociągnąć wątki, ale nie mam kaca książkowego i nie odczuwam „rozpadnięcia się na milion kawałków”.
Ot książka, jak książka.
Czytałam lepsze.
Zatem decyzję o przeczytaniu „Preversion” pozostawiam Wam.

Za ARC dziękuję autorce T.M.Frazier