Pages

niedziela, 14 października 2018

„Dirty Exes” - Rachel van Dyken

Prywatny Detektyw od zdrady?


Rachel van Dyken jest u nas w Polsce, ale zabijcie mnie, nie mam zielonego pojęcia, jaką jej książkę możemy przeczytać po „naszemu”.
Nie czytałam, zatem nie wiem. Sięgając po „Dirty Exes” odbyłam pierwsze spotkanie z tą autorką i muszę Wam napisać, że jeszcze nie raz chce się z nią spotkać.
„Dirty Exes” to pierwszy tom serii „Liars, Inc.”. Całkiem przypadkiem (odruchowo) robiąc większe zamówienie na amazonie, zwyczajnie dorzuciłam też i to. W sumie nawet nie wiem ile mnie ta przyjemność kosztowała.

Blaire za młodych lat kochała się w przyjacielu swojego brata Iana, który razem z nim grał w football na pozycji rozgrywającego w NFL. Ich drogi jednak się rozeszły i oboje zbudowali swoje życie, inaczej. Blaire wyszła za mąż za Jasona, a Jessie Beckett ożenił się z modelką, która właśnie wydała książkę o życiu z ex-rozgrywającym.
Wszystko toczyło się pięknie, do czasu jak Blaire przyłapała swojego męża na zdradzie, w ich domu, ich łóżku, z jej przyjaciółką.
Pocieszana przez przyjaciółkę Islę, założyły razem na facebooku stronę Dirty Exes, w której wcielały się w kusicielki i detektywów, aby udowodnić zdradzę mężczyzn. Zlecenia dostawały zazwyczaj od żon, bądź kochanek.
Ich zdaniem było zbieranie dokumentacji oskarżającej i czasami drobna pomoc w tych dowodach.
Cały interes kręcił się naprawdę dobrze, do czasu jak dostały zlecenie od niejakiej Vanessy, która uważała że mąż ją zdradza.
Dziewczyny zgodziły się pomóc kobiecie i zaczęły śledzić jej partnera. Okazało się, że to Jessie Beckett – dawna miłość Blaire.
Sprawa zaczęła się komplikować, szczególnie że na scenę wkroczył także jego najlepszy przyjaciel oraz właściciel hoteli – Colin, który widząc Blaire raz, wiedział, że nie odpuści takiej dziewczyny.

Jeżeli teraz rodzi Wam się w głowie słowo „trójkąt” to nic bardziej mylnego. Też myślałam o tym, podczas lektury, ale okazało się, że Rachel van Dyken wybrnęła z tej sytuacji obronną ręką. W sumie, cieszę się, że wyszło jak wyszło, bo kibicowałam właśnie tej parze.

Nie mam porównania między książkami tej autorki, ale czytając „Dirty Exes” wybuchałam śmiechem niemalże co rozdział. Opisy, jakie serwuje nam Dyken, podczas tajniackich misji Blaire i Isly są tak komiczne, że śmieszą, jak tylko zostaną wspomniane w książce.

Bohaterów pokochałam. Wszystkich, poza Vanessą, ale ona musiała być taka, jaka była, czyli typową suką. Inaczej akcji nie rozkręciłaby się, a książka zrobiłaby się zwyczajnie miałka. Zatem nic, tylko cieszyć się, że mamy jedną bohaterkę, która skutecznie podnosi nam ciśnienie podczas lektury.

Colin, według mnie jest najsympatyczniejszym i najlepszym bohaterem całej pozycji. Już w pierwszej scenie z nim, wiedziałam że go pokocham i tak też się stało. Kiedy będziecie czytać tę pozycję, dam sobie rękę uciąć, że będziecie przyznawać mi rację.

„Dirty Exes” jest wesołą i szybką książką. Rozdziałów w spisie treści, cała masa, ale każdy z nich minutowy, no może w porywach do dwóch minut czytania. Tę pozycję się „połyka”, a nie czyta. Podczas lektury nie zauważałam ani upływu dnia/nocy, ani upływu książki. Ciągle coś się dzieje, ciągle można się pośmiać i ciągle ciągnie do dalszego czytania.

Jak na moje pierwsze spotkanie z autorką, uważam że warto sięgnąć po tę pozycję, a moja ciekawość, czy inne jej książki też są takie dobre sięga zenitu i w bliższej przyszłości na pewno wydam kolejne pieniądze na amazonie. Jeżeli czytaliście coś tej autorki i podobało Wam się, to „Dirty Exes” także będzie dla Was idealne. Jeżeli zaś jesteście „lewi” jak ja i nie mieliście do czynienia z tą autorką, to myślę, że jak na pierwsze spotkanie z nią, ta książka jest godna uwagi.