Pages

wtorek, 29 maja 2018

„Lick.”, „Play” Stage Dive | Kylie Scott



Rock w duszy gra.

Z początku planowałam dwie recenzje, dla tych pozycji. Jednak po przeczytaniu pierwszego tomu, a chwilę później (na następny dzień) drugiego stwierdziłam, że nie ma sensu pisać dwa razy to samo i zdecydowałam się na jedną, wspólną recenzję. 
I mi i Wam wyjdzie to na dobre. 

„Lick” to pierwszy tom serii o zespole rockowym Stage Dive. Jego głównymi bohaterami są David oraz Evelyn. Oboje budzą się na następny dzień w jednym pokoju hotelowym, a Eve jest na ogromnym kacu. Kiedy dowiaduje się prawdy o sobie i o Davidzie wpada jednocześnie we wściekłość na samą siebie i zwątpienie, jak mogła być taka głupia? Bowiem Evelyn upojnej nocy po przekroczeniu limitu alkoholu wzięła ślub z Davidem. David zaś, nie jest byle kim, bo gitarzystą w zespole, który podbija świat, a fanki zabijają się, aby zwrócić na siebie uwagę swoich idoli. 

Dziewczyna jednak ma zaplanowane całe życie do przodu, studia, pracę, a ten przypadkowy ślub jest dla niej, jak kula u nogi. Postanawia się rozwieźć z bożyszczem wszystkich kobiet i wrócić na stare tory swojego życia. Jednak kiedy spotyka się z prawnikami, ci przerażają ją tak wybitnie, że szybko zmienia zdanie. Co więcej David proponuje jej wyjazd za Los Angeles , aby mogli się poznać i wyjaśnić sobie wszystko. Eve zgadza się na ten wyjazd.
Dopiero wtedy, po wielu sprzeczkach i wymianach zdań oboje zaczynają rozumieć, że warto zawalczyć o przyjaźń, która zmieni się w prawdziwą miłość, a małżeństwo tylko im w tym pomoże.

Co jakiś czas zerkał na mnie z tą swoją zachmurzoną miną, a ja za każdym razem zastawiałam się, czy David Ferris przypadkiem nie boi się mnie tak samo jak ja jego”

„Play” to druga część serii, która opowiada o perkusiście Malcolmie Ericsonie, znanym nam z pierwszej pozycji. Mężczyzna na jednej z imprez zorganizowanych przez Davida spotyka dawna sąsiadkę Evelyn – Anne. Kobieta ma problem, gdyż właśnie została oszukana przez swoją niby przyjaciółkę, która najpierw żyła na jej koszt, a potem wprowadziła się zabierając meble. Anne myśli jak opłacić czynsz, aby nie stracić dachu nad głową, a Malcolm potrzebuje... udawanej dziewczyny, z własnych pobudek. Wpada na genialny pomysł i wprowadza się do Anne, aby opłacać razem z nią czynsz. Pobyt w jednym mieszkaniu sprawia, że oboje zaczynają się do siebie zbliżać, aż pewnego razu Malcolm przekracza granicę i całuje Anne pierwszy. 
Potem wszystko zaczyna nabierać rozpędu, aż prawda o ich udawanym związku spada na nich, niczym grom z jasnego nieba. 
A przy okazji, Anne dowiaduje się prawdy o mamie Malcolma. 

Zapomnijcie o Bondzie i jemu podobnych. Perkusista w garniturze jest o niebo lepszy”

Obie te pozycje są do siebie bliźniaczo podobne, ale to Malcolm został moim ulubieńcem. Widać, że w pierwszym tomie autorka dopiero wprowadzała swój pomysł w życie i przygoda Davida z Eve nie jest dobrze rozwinięta. W „Play” kiedy na scenę wchodzi Anne i Malcolm mamy ogromną zmianę w stylu pisarskim Kylie Scott, a ponadto Malcolm jest zdecydowanie bardziej charyzmatyczny, niż sztywny David. 
Jeżeli miałabym wybierać, to historia Malcolma bardziej przypadła mi do gustu, szczególnie, że to właśnie on zachowywał się, jak rockman. 

Kylie Scott bardzo ciekawie połączyła w pierwszej pozycji dwójkę głównych bohaterów i rozwiązała sprawę pijanego małżeństwa. Muszę przyznać, że przez lekturę obu pozycji, śmiałam się okrutnie, szczególnie kiedy Malcolm zaczynał wymyślać kolejne powody, dla których Anne powinna z nim mieszkać, albo być. Humor zdecydowanie jest jedną z mocniejszych stron tej serii, za co należy chwalić. 

W obu tomach akcja rozwija się szybko, czasami nawet za szybko, ale po grubości tych książek widać, że autorka chciała zamknąć się w 300 stronach i zakończyć przygodę z każdą parą, zatem wcale nie dziwię się temu pośpiechowi, który fragmentami towarzyszy nam podczas lektury.

Opisy zbliżeń bohaterów także się pojawiły. Nie są one nachalne, bądź przesłodzone. Dobrze się je czytało i były, dość naturalnie umiejscowione w historii (wiecie, jak czasami autorki wciskają nam seks, co chwilę, aż robi się to nudne? Tu tego nie ma). 

Jestem bardzo ciekawa kolejnych dwóch tomów, w których dowiemy się o Jimmym i Benie. Oczywiście w trakcie lektury „Lick” i „Play” dowiadujemy się, z kim autorka postanowiła połączyć pozostałych dwóch członków ekipy zespołu, aczkolwiek o samym Benie i Jimmym nie wiemy za dużo. 
Mam nadzieję, że te niewiadome zostaną rozwiązane przy lekturze następnych dwóch części, co więcej liczę, że autorka troszkę bardziej pociągnie fabułę samego zespołu, a nie tylko miłości bohaterów. Mieliśmy teraz raptem ze dwa koncerty, ale w ogólnym rozrachunku, jeżeli mówimy o książkach, gdzie akcja toczy się z zespołem muzycznym, samej muzyki, dla mnie było o wiele za mało.


Za egzemplarze do recenzji serdecznie dziękuję wydawnictwu