Pages

piątek, 11 maja 2018

Idź do lasu, zbuduj szałas | „Księga dzikości” - David Scarfe


Wrócić na łono natury...

Wydawnictwo Insignis wydało w Polsce pozycję, która ma na pomóc wrócić do natury. W księgarniach mamy coraz więcej poradników o niczym, które dziwnym trafem zyskują coraz większą popularność, zatem kiedy zobaczyłam „Księgę dzikości” stwierdziłam, że „raz kozie śmierć” i spróbuję przeczytać taką pozycję. Czemu mam być gorsza?

Wpuść do swojego życia trochę dzikości. Nie pożałujesz.”

David Scarfe już we wstępie bardzo trafnie ocenił nasze współczesne życie, które składa się ze sprawdzenia wszystkich możliwych portali społecznościowych i pójścia do pracy, a potem powrotu do domu, naświetlenia się przez telewizor czy inny ekran i snu. Rutyna nas zabija, a elektronika uzależniła nas od siebie tak bardzo, że naprawdę zastanawiam się, czy jest osoba, która potrafi wytrzymać tydzień bez internetu (jest, ale mniejsza z tym). 

Autor książki zaczyna opowiadać nam o wyjściu z domu, o zmianie swoich przyzwyczajeń i dotknięciu natury od nowa. Próbuje przekazać nam, abyśmy nie spędzali wieczoru przed telewizorem oglądając jakieś badziewne seriale, albo scrollowali facebooka w poszukiwaniu nie wiadomo czego. Proponuje nam wyjście na zewnątrz, zrobienie latawca, nawoływanie ptaków lub poznanie drzew. Opowiada nam o chmurach i rozpoznaniu pogody, a także o czytaniu gwiazd, aby odnaleźć naszą pozycję. 
I muszę przyznać, że opisuje to wszystko w bardzo ciekawy sposób, jednak skierowany bardziej dla młodzieży i dzieci, które czytałyby tę pozycję z rodzicami, niż dla dorosłych.



Mamy tutaj porady jak zrobić latawiec, jak upleść wianek, jak grać w bule, popularne we Francji, albo jak tańczyć (serio?). Jakoś nie wydaje mi się, aby dorosła osoba, która pracuje osiem godzin dziennie miała ochotę robić sobie wieczorami latawce. Co innego, kiedy posiada się dzieci. Wtedy wypad do lasu czy na łąki to świetny pomysł. 
Mamy tutaj też sposoby zasuszania kwiatów, albo rozpoznawanie drzew. Przyznam szczerze, że jestem zawiedziona, bo przy tym rozpoznawaniu wszystkiego w naturze, zabrakło.... grzybów. Skoro mamy drzewa, chmurki, kwiatki, a nawet z jakich roślin tworzy się żywopłot, to dlaczego nie ma nic o grzybach? 

Jeśli nie masz zegarka, zrób zegar słoneczny. Jeśli nie masz stojaka na garnki, zrób go z kamieni i pniaków.”

„Księga dzikości” nie jest książka do przeczytania naraz. Mamy tutaj instrukcje, dużo obrazków, a rozdziały są krótkie i treściwe. Zdecydowanie lepiej sięgnąć po nią raz na jakiś czas, otworzyć na rozdziale, który chcemy przeczytać i wtedy się nim delektować. 


Nie wiem czy to tusz, czy papier, ale pierwsze co przyszło mi na myśl, kiedy otworzyłam tę pozycję to zapach. Jest taki sam, jak w artbooku z Wiedźmina, który był w ostatniej kolekcjonerce i muszę Wam się przyznać, że wąchałam tę książkę naprawdę długi czas! Już po otwarciu paczki urzekła mnie piękna oprawa tej książki, która ma matową i chropowatą fakturę (jak lubicie drapać książki, to wiecie o czym mówię). W dodatku strony są pięknie ozdobione rysunkami, a cała ta pozycja jest wydana naprawdę z dbałością o szczegóły do cna. „Księga dzikości” jest zatem idealna do robienia miliarda zdjęć w lesie i na trawie pod blokiem.

Kończąc uważam, że „Księga dzikości” to pozycja idealna dla młodzieży, albo dzieci, czytających z rodzicami. Zdecydowanie przyda się świeżym rodzicom, aby mogli pokazać swoim maluchom coś, czego w codziennym życiu jest już coraz mniej, czyli właśnie spędzanie czasu z naturą. Może nie wszystkie rzeczy opisane w tej pozycji przydadzą się w rzeczywistości, ale większość, jak najbardziej znajdzie swoje zastosowanie. W dodatku, książka będzie bardzo interesująca dla dzieci, z racji obrazków, które są tutaj w dużych ilościach. Ja, osobiście niczego nowego się z tej pozycji nie dowiedziałam, a jedynie miałam powtórkę ze studiów i ze starych czasów, kiedy mieszkałam w górach, a las miałam na wyciągniecie ręki. Wszystkim „mieszczuchom” polecam, bo czasami warto jest wyjechać z tej hałaśliwej dżungli miasta i odpocząć w ciszy i spokoju na łące, czy wybrać się do lasu na spacer, bądź grzyby.