Pages

wtorek, 17 kwietnia 2018

Zagraniczna współpraca recenzencka


Czyli o co tutaj chodzi?


Długo zbierałam się do tego wpisu, bo w sumie nie wiedziałam jak się za niego zabrać, żeby Was nim nie zanudzić. 
W blogosferze jest wiele blogów, które publikują recenzje książek po angielsku, nie będących jeszcze legalnie do kupienia na Amazonie. Jak wiecie, mój blog jest właśnie jednym z takich i w związku z tym podjęłam się przybliżenia Wam całej tej współpracy recenzenckiej, która odbywa się za granicą. 

Wszystko zaczyna się od znanego nam serwisu społecznościowego facebooka, gdzie autorzy mają swoje strony autorskie. Kiedy już śledzimy jakiś profil, dość często możemy zauważyć post skierowany właśnie do blogerów, który zazwyczaj oznacza, albo „cover reveal” (przetłumaczmy to dosłownie – odsłonięcie okładki), albo „sign up for ARC” (zapisanie się na egzemplarz recenzencki). Często się zdarza, że obie te rzeczy są połączone i wraz z zapisaniem się na egzemplarz recenzencki, otrzymujemy press kit (zestaw prasowy), gdzie znajdują się grafiki zrobione na potrzeby promocji książki, okładka oraz dokumenty url, które są napisane typowo pod post na bloga. Oczywiście za granicą, na blogach wszystko to, co bloger dostaje w takim mejlu zostaje opublikowane, w Polsce zaś, ta praktyka jest rzadziej stosowana, gdyż wiadomo, nie każdy zna język i niekoniecznie może zrozumieć opis promowanej książki, bądź post jest po prostu typowym (nazwijmy to brzydko) „śmieciem”, na który ani bloger, ani Czytelnik nie poświęci swojego czasu do udostępnienia/przeczytania jego treści. 

Przejdźmy dalej. Po wejściu w formularz, mamy do wypełnienia około 5-10 rubryk, które wymagają podania od nas adresu mejlowego, linku do bloga, do strony bloga na facebooku, profilu do goodreads i dość często profilu do serwisu Amazon. Zdarza się też, że agenci autorów zapytują nas o jakąkolwiek wcześniejszą recenzję książki autora, od którego mamy otrzymać egzemplarz recenzencki. Wracając do tego co napisałam wcześniej, konto w serwisie Amazon jest ważną, jak nie najważniejszą częścią całego formularza, gdyż zagraniczni autorzy zwracają ogromną uwagę, jak ich pozycja plasuje się w rankingu Amazona, a dodatkowo recenzje w tym właśnie serwisie są dla nich i ich agentów najważniejsze. 
Samo założenie konta na Amazonie nie jest trudne, jednak schody zaczynają się później, gdyż serwis wymyślił sobie kilka warunków odnośnie umieszczania recenzji. Najtrudniejszym warunkiem do spełnienia jest wydanie 50$ w serwisie, aby właśnie móc umieszczać recenzje. Muszę przyznać, że nie wiem jak tego dokonałam (i kiedy), ale już od przeszło 4 lat dodaję recenzje na Amazonie, także przyznam się, że nie do końca jestem pewna, czy chce wiedzieć, ile wydałam w tym serwisie. Oczywiście na ebooki. 

Kiedy już wypełnimy formularz i jesteśmy pewni, że spełniamy wszystkie warunki, pozostaje nam czekać. Zazwyczaj po około dwóch – trzech dniach dostajemy informacje od agenta autora, czy zostaliśmy wybrańcami i otrzymamy recenzencki egzemplarz, czy niestety tym razem musimy obejść się ze smakiem. Im więcej książek danego autora mamy na swoim blogu, tym łatwiej otrzymać kolejną recenzencką na czytnik. Dlatego jeżeli chcecie otrzymywać książki Laurelin Paige, bądź K. Bromberg to nastawcie bloga na ich wcześniejsze pozycje, abyście mieli czym się chwalić w formularzach. 

Jak już okaże się, że jesteśmy szczęśliwcami, którzy otrzymają ARC (advanced reader copy), to czekamy grzecznie, na kolejne mejle, w których dostajemy rozpiskę odnośnie dnia zamieszczenia recenzji, ewentualnie jakieś inne informacje, narzucone przez autora. Mogłabym napisać, że namiętnie sprawdzamy nasz czytnik, czy już dostaliśmy ebooka, ale musicie pamiętać, aby czytnik był połączony z Waszym domowym wi-fi, gdyż inaczej Kindle nie ściągnie osobistego dokumentu, bo tak są wysyłane egzemplarze recenzenckie. Swoją drogą, jeżeli zdecydujemy się usunąć ebooka po przeczytaniu, to już go nie odzyskamy. 
Kiedy książka jest na czytniku, zabieramy się do czytania i potem pozostaje nam tylko zamieścić w czasie recenzję. Oczywiście można to zrobić szybciej, ale warto napisać w tej sprawie do agenta, gdyż to oni sprawdzają publikacje recenzji i wypełnienie obowiązku recenzenta, jakim jest umieszczenie swojej opinii o książce w serwisie goodreads oraz Amazon. Dodatkowo, recenzja na Amazonie musi być w języku angielskim. 

Innym sposobem na otrzymanie egzemplarza recenzenckiego, aczkolwiek już zaawansowanym jest dołączenie do review team (zespół recenzentów). Zazwyczaj można się do niego dostać, poprzez napisanie kilku recenzji kolejnych książek autora (oczywiście tych otrzymanych od agenta), wtedy agent sam dodaje nas do tajnej grupy na facebooku i wtedy nie trzeba wypełniać tych formularzy, gdyż dostajemy „z marszu” ARC nowej książki autora. 
Mam nadzieję, że rozjaśniłam Wam sytuację z zagraniczną współpracą recenzencką i że uda Wam się wykorzystać ją w przyszłości.
Jeżeli macie jakieś pytania, to zapraszam do komentarzy, postaram się odpowiedzieć najlepiej jak umiem.