Pages

sobota, 10 marca 2018

„Mężczyzna do Twoich usług”| „Pan O” - Lauren Blakely


Nick Hammer nadchodzi.


Pamiętacie „Pana wyposażonego”? EditioRed wydało niedawno drugą cześć, która opowiada o siostrze głównego bohatera z tamtej książki oraz jego najlepszym przyjacielu. Poprzedni tom, okazał się miłą i szybką lekturą na wieczór. W przypadku „Pana O” było dokładnie tak samo. 

Nick Hammer od dziecka lubił rysować. Był maniakiem komiksów i jego internetowe poczynania zostały w końcu dostrzeżone. Tak „Pan Orgazm” trafił do telewizji, jako animowane show, które bardzo szybko zyskało popularność wśród ludzi. Nick, będący ucieleśnieniem boga seksu, czerpał przyjemność z rysowania kolejnych przygód swojego bohatera, a przy okazji zyskiwał coraz większe powodzenie pośród płci pięknej. 
Harper Holiday, będąca siostrą Spencera – przyszłego męża Charlotte, których mamy okazję poznać w „Panu wyposażonym” po wielu staraniach oraz walkach z rodziną w końcu spełniła swoje marzenie i została iluzjonistką. Dziewczyna jeździ na przyjęcia i przedstawia magiczne sztuczki widzom, jednak zawód ten skazał ją na samotność. Dziewczyna straciła też wprawę przy rozmowie z mężczyznami i zazwyczaj, kiedy z jakimś rozmawia, zachowuje się jak jąkała. 
Nick jest najlepszym przyjacielem Harper i z racji jego obeznania w sprawach damsko – męskich, dziewczyna dochodzi do wniosku, że to właśnie on, a nie ktoś inny powinien pokazać jej jak zdobyć mężczyznę. 
Jak cała „randkowa edukacja” zaczyna się w dobrym tonie, tak kończy… seksem między tą dwójką.
Potem zaś, oboje zaczynają rozumieć, że już nie muszą szukać drugich połówek.
Bo już je mają. 

„Była pierwszą kobietą, która wzbudzała we mnie takie uczucia. Pierwszą kobietą, na której zależało mi bardziej niż na mojej pracy. Pierwszą kobieta, która dała mi natchnienie do stworzenia kreskówki jedynie dla zabawy.”

Podobnie jak w przypadku „Pana wyposażonego”, „Pan O” był zabójczo przewidywalny. Zaczynając książkę, wiedziałam jak się skończy i nie pomyliłam się w swoich teoriach. Dodatkowo jest to bardzo szybka książka – mimo trzystu stron, czyta się ją w ekspresowym tempie. Swoją drogą, to dobrze, bo nie zdąży zanudzić. Jakby była bardziej rozwlekła, to mogłoby być różnie.

Bohaterowie są bardzo podobni do swoich poprzedników. Harper jest cichą, skromną i mądrą dziewczyną, która już dawno skończyła bujać w obłokach. Pewnie, dlatego tak dobrze dogaduje się z Charlotte. Nick, zaś ma chyba większe ego, niż Spencer. Jak w recenzji „Pana Wyposażonego” porównałam ego Holidaya do lotniskowców Marynarki Wojennej USA, tak tu pokuszę się o porównanie do Burj Dubai, czyli Wieży znajdującej się w Dubaju, mającej 829m wysokości. 
Przysięgam. Już sam wstęp i pierwszy rozdział, mówią o Hammerze wszystko. 

„Jestem jak superbohater, którego specjalną zdolnością jest dawanie przyjemności, jestem sprawcą dobrych uczynków, jestem kolesiem, który z nieśmiałego chłopaka zmienił się w prawdziwego ogiera, a moją misją jest doprowadzenie moich kochanek do tak wielu orgazmów jak to tylko możliwe.”

Historia jest pisana z perspektywy Hammera, toteż możemy poczytać o jego myślach oraz… pokonywaniu seksualnej żądzy pod prysznicem. W sumie to sama nie wiem czy mi to odpowiadało. Z jednej strony, było całkiem przyjemne, ale z drugiej wydaje mi się, że autorka mogła pokusić się o lekkie przystopowanie, w niektórych rozdziałach. 
Podobnie jak u Spencera Holidaya, tutaj także irytowały mnie ciągłe przechwałki, jaki to Hammer nie jest i jak on to kobiet nie zna. 

„Pan O” to książka napisana lekkim i pełnym humoru językiem. Są momenty, kiedy ma się ochotę przewrócić oczami i zapytać autorki, czy zna umiar, ale w ogólnym podsumowaniu jest to książka nadająca się na wieczór, aby sobie odpocząć. Czyta się ją szybko, a rozdziały nie kończą się w momentach, które powodują zdenerwowanie. Można ją na spokojnie odłożyć i wziąć do czytania na następny dzień.

„Możesz mi mówić Pan O. Bo mój szczególny talent to zapewnienie ci rozkoszy.”

Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję wydawnictwu