Pages

wtorek, 10 września 2024

„Korona z kości” - Laura Sebastian


Droga ku przeznaczeniu.

Poprzednią trylogię autorstwa Laury Sebastian, jaką wydało wydawnictwo Zysk i s-ka miałam przyjemność czytać dawno temu, a dalej wiele z tych książek pamiętam. Ale! Informacja o „Koronie z kości” nie tylko mnie zaskoczyła, ale też uradowała, bo już trochę stęskniłam się za stylem pisania Sebastian, który w jakiś nie do opisania sposób mnie kupił.

Cesarzowa Margaraux szesnaście lat temu urodziła trojaczki. Teraz księżniczki muszą opuścić ojczyznę i poślubić wskazanego im księcia. Dziewczęta są idealnymi kandydatkami na panny młode – skromne, grzeczne i inteligentne. Ale nie są też tak niewinne, jak wyglądają. Od urodzenia były szkolone w sztuce podstępu, uwodzenia i panowania. Ich celem jest zdobycie władzy w królestwach, do których wejdą w ramach małżeństwa. Te zaś są początkiem wielkich planów cesarzowej. Jej zamiarem jest panowanie nad całym kontynentem.
Siostry całe życie poświęciły na przygotowania do realizacji tych planów. Są gotowe na wszystko, a ich umiejętności stworzone są do jednego celu. Ich życie zostało napisane w momencie narodzin. Ale gwiazdy, pod którymi się urodziły też mają swoje cele. Matka cesarzowa także nie powiedziała swoim córkom wszystkiego.

„Korona z kości” to pierwszy tom trylogii „Castles in their bones”. Jest to historia, która łączy w sobie magię, przygodę i romans. Opowieść trzech księżniczek, które zostały wychowane, aby wykonać większe cele dla swojej matki jest ciekawą lekturą, która wciąga. Gorszym faktem jest to, że to dopiero pierwszy tom wydany po polsku, a dwa pozostałe dalej są w wersji zagranicznej.
Miejmy nadzieję, że wydawnictwo Zysk i s-ka postanowi szybko uzupełnić tę trylogię o dwa kolejne tomy.

Nasze trzy główne bohaterki – Sophronie, Daphe i Beatriz to niezwykle oryginalne i różne od siebie (jak na trojaczki) postaci. Każda z nich, choć cel ma jeden, podchodzi do jego wykonania w zupełnie inny sposób, co czyni tę pozycję książką, która ma trzy historie zamknięte w jednej. Każda z dziewczyn jest niezwykle silna i ma motywację do działania. Szczerze, to nie mam ulubionej. Wszystkie trzy księżniczki są ciekawymi postaciami.

„Korona z kości” jest zupełnie inną książką, niż „Księżniczka z popiołu”. Jeżeli mieliście okazję czytać tę pierwszą trylogię to zapewne albo pokochaliście ją, albo znienawidziliście. Tutaj intryga ciągnie się przez cały czas, a napisana została ona w sposób wyjątkowo dobry. Matka dziewczyn jest przebiegłą cesarzową, która myśli o własnych interesach i za nic ma cały kontynent. Chce po prostu władzy, a dzieci mają ją jej zapewnić. Cóż... typowe hodowanie, a nie wychowywanie bym napisała.

Laura Sebastian po raz kolejny kupiła mnie swoją książką. Czekam na kolejne tomy bardzo cierpliwie, aż ukażą się na naszych półkach w księgarniach. Czy „Korona z kości” jest lepszą książką, niż poprzednia trylogia? Nie. Obie te historie są na tym samym poziomie, jedna jest po prostu ciut lepiej napisana fabularnie, ale każdą z nich czyta się bardzo przyjemnie. Władza, pieniądze, poświęcenie własnej rodziny dla większego celu i intryga – wszystko to, a nawet więcej znajdziecie w „Koronie z kości”. Bardzo polecam i czekam na kolejne części!