Pages

wtorek, 25 czerwca 2024

[Manga, też książka] „My Hero Academia”| Kohei Horikoshi (25-28)


Ktoś myślał, że odpocznie?

„My hero academia” to manga, która na stałe zagościła na mojej półce. Choć jestem daleko za prędkością wydawania kolejnych tomików przez wydawnictwo Waneko, stwierdzam, że lepiej mieć dziesięć zaległych tomików do przeczytania, niż czekać na kolejny i rozmyślać, co w nim się wydarzy. A wydarzy się zapewne wiele, ponieważ Kohei Horikoshi nie pozwala nam odpocząć. I myślę, że jeszcze długo to nie nastąpi.

FABUŁA

Przyszedł czas, aby bliżej poznać Tenko Shimurę. Historia tego bohatera jest nie tylko smutna, ale też pełna bólu ( przede wszystkim głowy). Kiedy jednak ten mija, Tenko staje się prawdziwym szaleńcem, który jedyne co pragnie to niszczyć. Ktos myślał, że będzie lekko? Nie w tej historii! Hawks i komisja bezpieczeństwa bohaterskiego w tajemnicy zdobywają najświeższe informacje, które mają posłużyć przygotowaniu na następny atak złoczyńców. Potrzebne są nowe siły, które potrafią działać na placu boju. W tym celu trzeba wychować uczniów, kolejne pokolenie bohaterów, którzy będą mogli sobie poradzić ze złolami. Pojawia się Deku, Todoroki i Bakugo, którzy na kolejnym stażu trafiają pod skrzydła bohatera numer 1. Zaczyna się atak, który pokaże, kto jest naprawdę silny. Sytuacja robi się coraz bardziej poważna, bo z pozoru prosta walka staje się prawdziwą wojną na śmierć i życie. Przed naszymi bohaterami misja, która musi skończyć się sukcesem. Shigaraki nie może się obudzić, bo inaczej koniec będzie bliski.

OPINIA OGÓLNA

Nie da się ukryć, że Kohei Horikoshi ma jeszcze całe mnóstwo pomysłów na tę mangę. Historia nie zwalnia, ani na moment. Cały czas jesteśmy na najwyższych obrotach, nawet kiedy tomik wydaje się być spokojny. „My hero academia” to manga pełna nie tylko barwnych postaci, z których każdy znajdzie sobie własnego ulubieńca i będzie mu kibicował przez całość trwania historii, ale też pełna przygód opowieść o adeptach, którzy dorastają i stają się coraz bardziej świadomi swoich mocy, co czyni ich bohaterami, o jakich marzyli za dziecka. Miło patrzeć, jak postaci dorastają i zmieniają swoje podejście, myśli i działania. Cieszy też fakt, że Horikoshi nie idzie tylko w demolkę i ciągłą walkę, ale skupia się też na bohaterach i opowiada ich historie. To sprawia, że czujemy się bliżej postaci i kibicujemy im w każdej walce. Wiele razy to pisałam, ale nie odpuszczę i napiszę to kolejny raz – moim faworytem jest Todoroki.
„My hero academia” to naprawdę długa manga, która potrafi zaskoczyć w każdym tomiku. Kolejne cztery części sprawiły, że mam apetyt na więcej. A wydawnictwo Waneko nie zawodzi i już to „więcej” mamy w polskiej wersji językowej. Jeżeli nie straszne Wam długie mangi to przygoda z „My hero academia” jest dla Was! Ci zaś, którzy znają Deku i jego historię na pewno wiedzą, że manga ta jest po prostu nieodkładalna.