Pages

środa, 14 kwietnia 2021

„Fabryka Os” - Iain Banks


Mindfuck miesiąca?

„Fabryka Os” w polskim wydaniu ma świetną, tajemniczą okładkę. To właśnie ona była pierwszą rzeczą, która skupiła moje zainteresowanie na tej pozycji. Dopiero później przeczytałam opis, który zaciekawił mnie na tyle, abym zdecydowała się sięgnąć po tę pozycję.
I... nie czytajcie tego, jak macie słabe nerwy, albo jesteście wrażliwi. Piszę to z troski o Was.
A jak chcecie spróbować, to droga wolna, tylko nie piszcie mi potem, że nie ostrzegałam!

Szesnastoletni Frank mieszka z ojcem na szkockim odludziu. Ich rodzina jest wyjątkowo dziwna, bowiem matka Franka opuściła jego ojca, kiedy ten był mały, a jego starszy brat Eric przebywa w szpitalu psychiatrycznym. Frank przebywając sam w domu, podczas gdy jego ojciec zamyka się w pracowni na całe dnie, wyjątkowo się nudzi. I to właśnie ta nuda sprawia, że chłopak zaczyna wymyślać sobie różne, specyficzne i wyjątkowo niestosowne zajęcia, które poprawiają mu humor. Pozbawiony wyrzutów sumienia chłopak wyżywa się między innymi na zwierzętach, robiąc im wyjątkową, bestialską krzywdę.
Pewnego dnia Frank dowiaduje się, że jego brat Eric uciekł ze szpitala psychiatrycznego, w którym przebywał. Ponowne spotkanie ze starszym bratem, którego dawno nie widział sprawia, że nie tylko Frank zaczyna odczuwać dyskomfort. Jego ojciec również, ponieważ doskonale zdaje sobie sprawę, że wraz z powrotem Erica jego sekrety wyjdą na jaw.
Co skrywa ojciec Franka?
I kim tak naprawdę jest sam Frank?

„Fabryka Os” to książka, która zrobiła mi prawdziwą wodę z mózgu. Przepraszam, zapomniałam dodać, że wstrząśniętą. Iain Banks do tej pory znany był mi z science-fiction, które uwielbiam, zatem sięgając po „Fabrykę Os” byłam ciekawa, co dostanę tym razem. I to co dostałam... poniekąd byłam na to gotowa, ale i tak odnoszę wrażenie, że gdzieś siedzi we mnie mały psychopata, który właśnie tą książką został choć na chwilę uspokojony.

Ciężko opisać „Fabrykę Os”. Niewątpliwie jest to historia dla ludzi o mocnych nerwach. Pokusiłabym się o dodanie słowa „naprawdę” do mocnych. Autor zaskakuje brutalnymi opisami, myślami jakie Frank ma w głowie, a ostatni rozdział zostawia szczękę na podłodze i pytaniem „Jak ty mogłeś nas tak zrobić w konia, autorze?”.

Podejrzewam, że wielu z Was nie sięgnie po ten tytuł, bo zapewne macie słabe nerwy jeżeli chodzi o krzywdy innych żyjących istot na świecie. Niemniej jednak, jeżeli szukacie dobrej książki o młodym psychopacie, który nie boi się niczego, to „Fabryka Os” jest dla Was pozycją odpowiednią.
Jakby, nie obrzydzało mnie to, co bohater robił zwierzętom. Nie czułam też dyskomfortu podczas lektury. Nie czytam za dużo książek typowo psychologicznych, czy horrorów stąd nie mam porównania, ale tutaj muszę stwierdzić, że Banks zbudował naprawdę dobry klimat.

„Fabryka Os” to książka... chora. Nie bójmy się użyć tego słowa, bo nie jest ono tutaj określeniem negatywnym. Historia szesnastoletniego Franka to sięgnięcie w czarne odmęty naszej duszy, które każdy z nas posiada, ale u każdego przedstawiają się one inaczej. Brutalna prawda o człowieku, jego myśleniu i zachowaniu. Jeżeli znacie „Mechaniczną pomarańczę” to „Fabryka Os” powinna Wam się spodobać.

Za książkę do opinii dziękuje wydawnictwu Zysk i s-ka.